poniedziałek, 8 września 2008

"Fragmenty" James F. David


"Pierwszorzędny thriller z naprawdę efektownym finałem" Science Fiction Chronicle

Drugo..., co ja mówię, czwarto..., a może i dalszorzędny i do tego nie żaden thriller, ale horror z bebechami i całym tym megakrwawym sztafażem. W dodatku oparty na absurdalnym pomyśle, który jak mniemam, w dobie wielkiego zainteresowania parapsychologią, miał być według autora chwytliwy.
W domu, w którym czterdzieści lat wcześniej doszło do strasznej zbrodni, pojawia się grupa naukowców oraz obiekt ich badań - fenomeny. Fenomeny to upośledzone dzieciaki, które podobnie jak filmowy Rainman, mają jakąś superzdolność: szybkie układanie puzzli, obliczanie odległych dat itp. Kierownik programu Wes, przy pomocy bliżej niesprecyzowanej aparatury komputerowej, chce wyodrębnić te zdolności i stworzyć z nich supermózg, który odpowie mu na pytanie: czy Bóg istnieje (sic!). Niestety w sprawę mieszają się socjopatyczny telekinetyk ;) oraz duch zgwałconej i martwej prawie od półwiecza kobiety. Aha, jest jeszcze wątek romansowy.
Jeśli
powyższe Was nie zniechęciło, pozwólcie, że dołożę łyżkę dziegciu. Na 400 stronach znajdziecie w zasadzie dwa pomysły eksploatowane przez autora w różnych kombinacjach i to nie najlepszym językiem. Od połowy czytałem tylko dla tego "efektownego finału", który jak się okazało wydedukowałem jakieś 70 stron wcześniej ;(
Co do języka. Być może to wina tłumaczenia, które jest mniej więcej na poziomie książki. Mój ulubiony
kwiatek, po którym miałem wrażenie, że czytam Pratchetta: "Zamachnęła się z furią, nóż prześlizgnął się po jego koszuli, odskoczył i upadł do wanny, drąc się na całe gardło." Tylko, że u TP byłby to pewnie miecz :D
Nie polecam. Trzymać się z daleka. Konieczne odtruwanie literaturą wyższych lotów.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

"Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników je zamieszczających. Prowadzący bloga nie ponosi odpowiedzialności za treść tych opinii."