wtorek, 16 września 2008

Mam chusteczkę ...

Jak widać na załączonym powyżej zdjęciu, Bazyle się ochustowały. Szymek swoje już waży, a u rodziców rączki coraz słabsze. Adaptacja jak widać przebiegła pomyślnie, szkoda tylko, że w obliczu pogody coraz rzadziej będzie można korzystać z chusty na zewnątrz. Ale jak przejdzie jesienne nie wiadomo co, to na zimowe wyprawy będzie jak znalazł :D

2 komentarze:

  1. Dobrze widzę, paluszek w buzi? :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Paluszek zawsze mile widziany, bo smoczkom mówimy nasze stanowcze "NIE", a raczej robimy głośne "PFUJ", na odległość od kilku do kilkunastu centymetrów :)

    OdpowiedzUsuń

"Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników je zamieszczających. Prowadzący bloga nie ponosi odpowiedzialności za treść tych opinii."