poniedziałek, 17 listopada 2008

"Ono" Dorota Terakowska


Wspomnianą w temacie książkę, po prostu "pochłonąłem". Nie znaczy to jednak, że nie zastanowiłem się nad tym co czytam. Wprost przeciwnie. "Ono" zmusza do myślenia, do spojrzenia na niektóre rzeczy inaczej, do zastanowienia się nad ważnymi sprawami.
Wydawałoby się banalna treść. Perypetie jednej z tysięcy polskich rodzin. W kolejnych retrospekcjach poznajemy losy jej członków. Ojca - muzyka-pianistę, któremu złamany nadgarstek przekreśla karierę, a "wpadka" z najpiękniejszą dziewczyną w miasteczku przekreśla życie. Matkę - wspomnianą wyżej "pięknisię", dla której wartość człowieka przelicza się na ilość cali w TV i wczasy na Seszelach. Dwie córki. Starszą, która "zaciążyła" i która dzięki noszonemu w sobie dziecku poznaje świat na nowo (a my razem z nimi) i przez to staje się człowiekiem bardziej wartościowym. Młodszą, "skażoną" cywilizacyjnie - trochę przerażające dziecko XXI wieku.
A o czym ta książka? O wielu sprawach. O tym, żeby nie przelewać swych pretensji do życia i zawiedzionych nadziei na dziecko. By pozwolić mu być indywidualnym organizmem, a nie swoją kopią. O tym czy lepiej być, czy mieć. Wybrać hipermarkety, bigbradera, TV i Mc Donalds`a, czy może choć troszkę inaczej - teatr, książka. Czy gonić za "kasiorą", czy cieszyć się tym co się ma. O tym jak przypadek potrafi unieszczęśliwić. I... o czym jeszcze dowiecie się jak przeczytacie.
A naprawdę warto. Książka jest bowiem
napisana sprawnie i potrafi poruszyć, bo jest w niej wiele prawdy, między innymi o współczesnym polskim społeczeństwie.

PS. Nie odbierałem tej książki, jako głosu w sprawie aborcji (którym być może jest). Miała dla mnie zupełnie inny wydźwięk.

5 komentarzy:

  1. To piękna książka. Wybitnie emocjonalna. Bazylu, ciebie zmuszała do zastanowienia się (nad tym i owym), u mnie to była gra na emocjach.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ale rozumiem, że "gra na emocjach" nie w pejoratywnym tego słowa znaczeniu? Bo mnie taka "gra", to się z panem Wiśniewskim kojarzy. Bo u niego jak narzeczona, to niewidoma i chomik jej zginął i walec przejechał i w metrze okradli :)

    OdpowiedzUsuń
  3. No nie no, nie mieszajmy do tego Wiśniewskiego, mówimy wszak o poważnej literaturze, no nie?
    Terakowska pisze tak, że skrywane głęboko emocje mogą się uwolnić.
    Alr to babska domena, emocje, nie?...

    OdpowiedzUsuń
  4. Chcesz to ze mnie wyciągnąć, prawda? :) Ok, emocje były, czasem brały górę i rozpoczynałem "mruczando", czyli wyrzekania pod nosem :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie chciałam nic wyciągać.
    Chciałam tylko usprawiedliwić swój odbiór tej książki uwarunkowaniami psychicznymi charakterystycznymi dla płci żeńskiej.


    :D

    OdpowiedzUsuń

"Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników je zamieszczających. Prowadzący bloga nie ponosi odpowiedzialności za treść tych opinii."