piątek, 16 stycznia 2009

"Ścigani" reż. Timur Bekmambetow


Po ciężkich bojach w pracy i życiu codziennym, potrzebowałem jakiegoś "oglądadła". No bo skoro są czytadła, które służą li tylko czytelniczej rozrywce, to w filmie musi istnieć coś adekwatnego. Coś, co nie prostuje zwojów, nie zmusza do zadumy nad bólami egzystencji, nie wyzwala moralnego niepokoju (nie mówię o kabarecie). No i znalazłem. Bo "Ścigani" to film, na który się patrzy, podziwia FX-y i nie wnika.
Młody nieudacznik, Wesley Gibson, żyje sobie z dnia na dzień. Ma beznadziejną pracę, beznadziejną dziewczynę, którą posuwa równie beznadziejny (skoro to robi, choć nie tylko) najlepszy kumpel. I żył by tak sobie beznadziejnie, aż do skromnej emerytury, gdyby w jego życiu nie pojawiła się Fox, piękna nieznajoma, która uświadamia go, że wesleyowy staruszek to pierwszy cyngiel świata, a on sam musi pomóc tajnemu stowarzyszeniu zabójców. No, a później proszę Państwa...
Później jest paśnik dla oczu. Wybuchy, skoki jak z "Matrixa", łamanie zasad fizyki (podkręcanie kul), walka wręcz i jeszcze więcej wybuchów i rozpierduchy. Wspomniałem o wybuchach? A to wszystko w prostej jak drut historii (opartej na komiksowym pierwowzorze), gdzie dobry jest dobry, a zły jest zły, a później się okazuje, że jednak nie :)
Dla mnie bomba. Mózg odpoczął, oczka mniej. I nawet zagłodzona, choć ładnie wytatuowana, Angelina, nie umniejszyła przyjemności z oglądania tej bomby audiowizualnej, którą wyreżyserował, znany z ekranizacji "patrolowej" serii Siergieja Łukjanienki, Timur Bekmambetow.

PS. Obejrzę to jeszcze raz, tylko tym razem dźwięk nie pójdzie przez słuchawki.
PS2. W tym miejscu, z góry chciałbym przeprosić sąsiadów :)

9 komentarzy:

  1. Ha! Wczoraj widziałam zapowiedź tego filmu i nawet przemknęło mi przez myśl, by sobie to wypożyczyć. A skoro pan od Łukjanienki (mniam) miał w tym swój udział, to na pewno się skuszę. Ileż można oglądać Saurów, Tarkowskich czy innych Bergmanów? ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ha ha ha, ja ten film oglądałam w święta i nie zostawiłam suchej nitki na nim. Lubię czasem pooglądać tzw. filmy psychologiczne, ale nie aż tak głupawe. To ja już wolę czystego do przesady Stevena Segala czy brudnego i spoconego Bruce Wilsa ;)) - takie kino mnie relaksuje i resetuje moje szare komórki. ;))

    OdpowiedzUsuń
  3. Matylda_ab: Ale Ty z tą psychologią, to tak serioserio? W "Wanted" są przynajmniej czadowe efekty, a co takiego jest w nowych filmach z Seagalem? Bo w starych, gdzie jeszcze nie wyglądał jak tatuńcio z brzuszkiem, to oglądało się walki. I nie powiem, z przyjemnością.

    OdpowiedzUsuń
  4. "Film psychologiczny" - to termin wymyślony przez mojego męża, a oznacza kino pełne: mordobicia, cieknącej krwi, strzelaniny, pościgów, przestępców, o mało skomplikowanej historii. ;)) Przy takim kinie nie trzeba się skupiać na treści. ;)) A co takiego jest w nowych filmach z S. Seagalem? Nie wiem, bo dla mnie wszystkie filmy, w których on występuje zlewają się w jedną papkę, nie potrafię ich rozróżnić ;)) ale to jest właśnie kino psychologiczne ;))

    OdpowiedzUsuń
  5. Weź poprawkę na to, że "Ścigani" powstali na kanwie komiksu i dlatego trzeba przymknąć oko na wszystkie niemożliwości. W nawale superhero ugryzionych przez pająka, albo oblanych chemikaliami i zieleniejących ze złości, historia księgowego zmienianego w assasina, to odrobina świeżości :) Poza tym film spełnia wszystkie cechy, o których piszesz :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Zastanowiwszy się, co Ci odpowiedzieć, powiem tak: w takim razie to ja chyba wolę kino psychologiczne pozbawione efektów komputerowych. O tak! To chyba oddaje moje nastawienie do filmów z mordobiciem z lat 80. i 90. XX w. ;)), a zarazem tłumaczy moją niechęć do współczesnych komputerowych tworów filmowych ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Angelina ma piękne usta!
    Według panów przeważnie. Jak to jest z Tobą, Bazylu? Ładne czy nie? :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Mnie w Angelinie najbardziej podobają się tatuaże. A co do ust? Zbyt, na mój gust, wydatne.

    OdpowiedzUsuń
  9. Zabijcie mnie, nie wiem, gdzie ona ma te tatuaże :D

    OdpowiedzUsuń

"Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników je zamieszczających. Prowadzący bloga nie ponosi odpowiedzialności za treść tych opinii."