Za oknem wiosna. Czas, kiedy posiadacze ogródków przystępują do ciężkiej pracy. Kopania, grabienia, spulchniania, siania, sadzenia i Bóg wie jakich jeszcze zabiegów, które pozwolą pomnożyć plon i doczekać marchwi rozmiarów średniej wielkości rakiety balistycznej. Do tej radosnej gromadki dołączają również, staruszek Pettson i jego kot - Findus. Bo to właśnie ich batalie o utrzymanie porządku w ogrodzie i nasion oraz ziemniaków (i pulpecika*) w ziemi, przedstawia w kolejnym tomie serii pt. "Rwetes w ogrodzie", niezrównany rysownik i dziecięcy bajarz - Sven Nordqvist.
W tym miejscu pora na tradycyjne zachwyty nad ilustracjami. Pełnymi ruchu, koloru, humoru i mnóstwa szczególików, które odkrywamy podczas n-tej z kolei lektury. Mukle obserwujące historyczną bitwę z kurami, chcącymi grzebać w rabatkach, czy wspomniane właśnie kokoszki zasiadające wokół herbacianego stolika, to uczta dla dziecięcych, i nie tylko, oczu. No i historia, którą każdy gospodarz zna z życia, a mali czytelnicy poznają z kart książki. Bo wiedzieć należy, że prowadzenie ogrodu to ciężki kawałek chleba, szczególnie jeśli sąsiedzi nie pilnują swoich zwierząt i stanu swoich ogrodzeń, a samemu jest się posiadaczem stada neurotycznych kur. Ale, jak mówi przysłowie, co dwie głowy, to nie jedna, tak więc i tym razy obaj mistrzowie fortelu, w swoim niepowtarzalnym stylu, wyprostują wszystkie sprawy.
Polecam, bo to naprawdę świetna, rodzinna książeczka.
* Posadzenie pulpecika to pomysł Findusa, który nie przepada za ziemniakami.
Marchew wielkości rakiety balistycznej :) Twoja recenzja mnie urzekła.
OdpowiedzUsuńAaa, bo mi się szereg dowcipów o radzieckich megawarzywach przypomniał :)
OdpowiedzUsuń