piątek, 17 kwietnia 2009

"Źródło" reż. Darren Aronofsky


"Źródło" Darrena Aronofsky'ego wzbudzało swego czasu wiele emocji i dyskusji. Całe szczęście, o całym tym zamieszaniu dowiedziałem się już po obejrzeniu filmu. I dobrze, bo mogę spokojnie powiedzieć, że obraz ten mnie rozczarował.
Mający swą światową premierę w 2006 roku film reżysera "Pi" i "Requiem dla snu" niewątpliwie robi wrażenie audiowizualną oprawą. Wspaniała, klimatyczna muzyka Clinta Mansella, który swą klasę pokazał tworząc soundtrack do wspomnianego już "Requiem... ", współgrająca z baśniowymi, pełnymi żywych kolorów, choć z drugiej strony, trochę kiczowatymi, sceneriami, tworzy spójną, dość miłą dla oka i ucha, całość. Ale przecież film to nie tylko obraz i dźwięk, to również treść, a tu już jakby gorzej.
Jak zwykle u Aronofsky'ego nie jest łatwo. Reżyser wprowadził bowiem i scalił w jedność, trzy płaszczyzny czasowo - przestrzenne, na których rozgrywają się historie mające za cel odpowiedzieć na odwieczne pytania o naturę życia, istotę śmierci i ponadczasowość miłości oraz opowiedzieć o starym jak świat marzeniu człowieka o nieśmiertelności. Czy jednak oglądamy XVI-wiecznego konkwistadora, który w imieniu swej ukochanej królowej rusza do Amazonii w poszukiwaniu Drzewa Życia, czy też walkę doktora Creo o życie swej, chorej na nowotwór małżonki, czy też podróż w zaświatach do tytułowego Źródła, morał jest jeden. "Nie bój się śmierci, bo Twoje odejście jest nawozem dla nowego życia".
Wydaje mi się, że szkoda zarówno talentu charyzmatycznego Hugh Jackmana jak i, szczególnie, Rachel Weisz, którzy naprawdę stanęli na wysokości aktorskiego zadania, na film o tak oklepanej tematyce. Nie lubię też klimatów New Age z lewitującymi w pozycji lotosu, wygolonymi facetami w piżamach, a tych w scenach z latającą kulą jest pod dostatkiem. Słowem - niezłe, ale bez zachwytów.

8 komentarzy:

  1. A ja chętnie to obejrzę, jak wpadnie w moje ręce. Czasem lubię oglądać takie "bajki" ;) Jeśli dobrze zrobione, gra aktorska bez zastrzeżeń, to nie przeszkadza mi płyciutka treść. Wolę takie filmy, niż cykl okruchy życia, lub jakieś inne nie znane mi telewizyjne seriale made in america.

    OdpowiedzUsuń
  2. Lubię filmy baśniowe, bardzo lubię fantasy, a o "Źródle" słyszałam tyle dobrego, że nastawiłam się na coś, co mnie porwie. A tymczasem znudziło i nawet odrobinę zniesmaczyło, bo filozofia i podniosłość filmu wydała mi się płytka i strasznie efekciarska. Cieszy mnie, że nie jestem odosobniona w braku zachwytu dla tego filmu ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Matylda_ab W razie czego, mam już przyszykowane: "A nie mówiłem" :D

    mandzuria No właśnie. Zbyt wielka pompa i momentami takie, bo ja wiem, sekciarskie podejście do sprawy.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja miałam dwa podejścia do tego filmu, za pierwszym razem nie wytrzymałam i zasnęłam. Za drugim razem już dałam radę, ale się specjalnie nie zachwyciłam.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja film oglądałam w kinie, byłam nawet na nim dwa razy.Pierwszy seans wywarł na mnie ogromne wrażenie, i nie tylko na mnie bo nikt nie wstał długo po tym jak zaczęły przesuwać się końcowe napisy. Aronofsky drażni swoimi bajkami.Zadaje oczywiście nie nowe pytania, za to opakowanie jak najbardziej mi odpowiada.
    Rozumiem jednak że nie wszystkim ta stylistyka odpowiada, poza tym trzeba mieć nastrój na taki film, dostroić się do niego.
    Bazyl - to zdanie jest świetne :)
    "Nie bój się śmierci, bo Twoje odejście jest nawozem dla nowego życia".

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie podobał mi się ten film. Banał a'la Coelho ukryty w pozornie interesującym opakowaniu. Tym razem Aronofsky mnie zawiódł, i to srodze. Za to, na szczęście, Mansell nie zawiódł, bo ścieżka dźwiękowa, jak słusznie zauważyłeś, jest genialna :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Rzecz gustu, drogi Bazylu :) Jednym się podoba, innym nie... wesz, lubię dobre kino, ale znacznie częściej, oglądam jakiś film nie po to, aby nie zwalił z nóg, tylko szukając inspiracji. Nie wiem czy to zaleta, czy wada, ale w najnudniejszym obrazie potrafię znaleźć coś, co mnie zachwyci. Co z tego, że historia oklepana... ale ja szukałam w niej kabały i znalazłam. I tylko to ma dla mnie znaczenie :)

    pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Anhelli Dobre kino to takie, w którym każdy znajdzie coś dla siebie :) Ja też staram się we wszystkim znajdować pozytywy i dlatego napisałem, że jako obraz film jest super, ale jako historia...
    PS. A w "Pi" nie było jakiegoś wątku kabalistycznego, czy mi się tylko wydaje?

    OdpowiedzUsuń

"Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników je zamieszczających. Prowadzący bloga nie ponosi odpowiedzialności za treść tych opinii."