piątek, 7 sierpnia 2009

"Niezwykła podróż Pomponiusza Flatusa" Eduardo Mendoza


Twórczość Eduarda Mendozy znam tylko z jego detektywistycznej trylogii, której głównym bohaterem jest szalony barceloński lump, trudniący się poniekąd fryzjerstwem, w międzyczasie zaś rozwiązujący zagadki kryminalnej natury. I, żeby od razu ustawić właściwą optykę, jestem jej fanem. Dlatego też, z przyjemnością sięgnąłem po "Niezwykłą podróż ..." pozycję, która z pobieżnego opisu wydawała się do rzeczonej trylogii bardzo podobna.
Tak, tak, tak. Po trzykroć tak. Mendozowski humor powraca. I bohater też. Reinkarnacja istnieje, albo geny są silniejsze niż myślimy, albo też główny bohater odnalazł poszukiwane przez siebie źródło wiecznej młodości. Faktem jest, że tytułowy Pomponiusz Flatus jest bowiem albo przodkiem, albo poprzednim wcieleniem naszego znajomego Barcelończyka, bądź też nim samym. Tak samo nierozgarnięty, z takim samym marnym stanem posiadania i wiecznymi problemami finansowymi (o gastrycznych nie wspominając) i podobnie wpadający w kłopoty, a równocześnie ze swadą rozprawiający na każdy temat. Przez przypadek rzucony między Izraelitów, pomaga młodemu Jezusowi w uniewinnieniu jego ziemskiego ojca, Józefa, oskarżonego o pewne zabójstwo.
Świetna wariacja, na tematy około biblijne, w połączeniu z ironicznym spojrzeniem na historię, mitologię i ówczesną politykę, dała mi mnóstwo radości. No bo jakże tu się nie uśmiechnąć, kiedy znużony Pomponiusz mówi do Jezusa: "Kiedy będziesz starszy, zobaczysz, jak to jest, gdy pędzą cię stromą drogą, nie dając ani chwili wytchnienia."
Niecierpliwie czekam na następną książkę pana Eduarda.

9 komentarzy:

  1. Tak, tak! Mendoza to jest to! Cieszę się, że jeszcze dwie książki o detektywie fryzjerze przede mną :)

    OdpowiedzUsuń
  2. jakoś Mendoza mnie nie rusza.

    A wiesz ze u Mandżurii wygrałeś? :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Lilithin A ja planuję powtórkę. Kiedyś ... :)
    mary A mnie podoba się bardziej niż Moore. Tak, wiem. Czekam aż wróci :D

    OdpowiedzUsuń
  4. a ja Moore'a nie znam w ogóle :))

    OdpowiedzUsuń
  5. Pierwszą część trylogi "fryzjerskiej" mam wypożyczoną i niedługo się za nią zabiorę, mam nadzieję, że też się ubawię :)

    (Wróciłam i na dniach nadam paczkę z książką :))

    OdpowiedzUsuń
  6. Właśnie skończyłam "Pensjonarkę".

    umpfh

    OdpowiedzUsuń
  7. mandzuria Nie śpieszy się, ma co czytać.
    Agnes Co oznacza "umpfh"? :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Jak to powiedziec...
    Zabralem sie dawno dawno temu za pierwsza ksiazke o fryzjerze. Teraz widze ja stojaca przy mnie w biblioteczce, z piekna zolta okladka. Wszystko super. Tylko...
    ze to jest jedna z dwoch ksiazke ktore nigdy nie ukonczylem poniewaz nie bylem w stanie pojac stylu pisarza.
    Przyznaje ze ksiazka jest napisana jak wlasnie przez jakiegos nieudacznika czy menela. Co w tym przypadku jest ok! Ale ten styl mi nie odpowiada, a sama historia... za przypadkowa.

    PS: jakby ktos sie zastanawial jaka byla 2ga ksiazka :) to Ecume des jours Boris Vian'a.

    OdpowiedzUsuń
  9. The Great Mandalore Pierwszą, tzn. którą, bo u nas wydano trylogię niejako od poopy strony :)
    A z Mendozą to jest tak jak choćby z Pratchettem. Jedni uwielbiają, inni psioczą, a jeszcze inni nawet nazwiska nie kojarzą. I tak powinno być, bo inaczej o czym byśmy rozmawiali. Ja tam lubię Mendozowe klimaty, ale nawracał na niego nie mam zamiaru :D

    OdpowiedzUsuń

"Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników je zamieszczających. Prowadzący bloga nie ponosi odpowiedzialności za treść tych opinii."