poniedziałek, 7 września 2009

"Droga" Cormac McCarthy


Żeby do głębi poruszyć czytelnika nie potrzeba ekwilibrystyki formą, skakania do uszu wulgaryzmami, opisów rozpasanego seksu w najbardziej kontrowersyjnych kombinacjach. Wystarczy oszczędny, ba, surowy wręcz język, by opowiedzieć jedną z najbardziej szokujących historii w dziejach literatury. Krótkie zdania, prosty przekaz, kolejne dźgnięcia prosto w duszę czytającego. Tak, tak, to właśnie "Droga" Cormaca McCarthy'ego, która zdetronizowała na mojej prywatnej liście książek dołujących, zarówno "Kwietniową czarownicę", jak i ulubione "Miasto ślepców". To książka o końcu świata, który znamy, końcu człowieka i jego człowieczeństwa. Nie niesie nadziei, nie pociesza, tylko wyraźnie mówi: "Stójcie, otrząśnijcie się, bo będzie to Wasza historia!".

"Wyszedł na szary dzień, stanął i przez ułamek sekundy zobaczył absolutną prawdę o świecie. Zimne nieprzejednanie krążące po ziemi pozbawionej jutra. Nieubłagana ciemność. Spuszczone ze smyczy ślepe psy słońca. Miażdżąca czarna pustka wszechświata. I gdzieś tam dwa zaszczute zwierzątka dygoczące jak lisy w kryjówce. Czas dany na kredyt i świat na kredyt, i oczy na kredyt, by go nimi opłakiwać."

Ojciec i syn. Tytułowa droga, u kresu której nie ma nic. Cudem, acz nie wiadomo po co, podtrzymywana egzystencja. I jedna kula w rewolwerze, zostawiona, by w sytuacji bez wyjścia spełnić abrahamową powinność. Tylko czy z opisanego przez autora postapokaliptycznego piekła jest tak naprawdę jakieś wyjście?
Piękna i wstrząsająca historia miłości kwitnącej wbrew wszelkiej logice na zgliszczach umarłego świata, która pozwoli odpowiedzieć sobie na pytanie: "A Ty. Czy jesteś dobrym człowiekiem?". Ze wszech miar warta polecenia.

15 komentarzy:

  1. Czekamy zatem na film. ;) Bo zapowiada się ciekawie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Podpisuję się obiema rękami ;) I widzę, że nawet ten sam fragment utkwił nam w pamięci ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Dołująca, tak?
    Na litość,ja potrzebuję optymistycznej lektury! :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Na mnie też zrobiła ogromne wrażenie, ale nie zdołowała. Piękna, wstrząsająca.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja już dawno, po recenzji Aerien, na swoją listę ją wpisałam i bardzo chciałabym przeczytać, tylkosz... choroba! czasu u mnie jak na lekarstwo...

    OdpowiedzUsuń
  6. Mam na półce juz kilka miesiecy i czekam na natchnienie (i odpowiednia pogode), żeby sie za nia zabrac, moze wkrótce :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Matylda_ab Nie skorzystam. "Droga" jest tak sugestywna w swej prostocie, że mam swoją "ekranizację" w głowie i nie chcę jej zmieniać.
    neta Powiem jak było. Zapisałem ten fragment i zgubiłem karteczkę. Pomyślałem sobie, że sobie daruję, ale w międzyczasie znalazłem go u Ciebie i skopiowałem :)
    Agnes No co jak zrobię? Wkrótce postaram się o coś lightowego.
    aerien A mnie jednak przytłoczyła.
    katja127, aklat Poczekajcie na słoneczny dzień (zaznaczam - dzień) i... do dzieła. To krótkie jest. Na raz.
    A ja już mam "Dziecię boże" wypożyczone na zaś, żeby nikt mi nie zarąbał :D

    OdpowiedzUsuń
  8. a ja jeszzce nie czytałam. ale sięgnę niebawem

    OdpowiedzUsuń
  9. Przeczytalem juz dawno temu.
    Uwielbiam ksiazki postapokaliptyczne, ale... ta jestem naprawde zdegustowany.
    Nic w niej specjalnego, ten temat byl i bedzie omawiany. Czytelnik nie moze sie wciagnac w ksiazke poniewaz unimozliwiaja mu male prpagagrafy i historia jakby pocieta. Tylko w pewnych momentach mozna bylo odczuc groze, i ta czarna historie.

    SPOILER:

    A koncowka... bardziej slodka i rozowa i z happy endem to ona nie mogla byc.

    OdpowiedzUsuń
  10. The Great Mandalore Krótko, ostro, prosto, dosadnie, czyli tak jak lubię. Bez silenia się na tzw. drugie dno, tylko "z buta". I nie zauważyłem rwania historii. A co do zakończenia - nie uważasz, że to tylko złudny happy end dający takąż nadzieję, jak cudem odnaleziony bunkier?

    OdpowiedzUsuń
  11. Hej. Thx.
    Wiem wiem co do konca. Wiedzialem ze ktos wyciagnie ten watek :P.
    Ze to tak naprawde nie jest happy end, poniewaz nie wiadomo czy ten facet mowil prawde czy nie.
    Ale z mojego punktu widzenia, to koniec ksiazki W Zadnym Stopniu nie pasuje do calej ksiazki. Czytam czytam a tu Bam (Bam nie w stylu! wow ale mnie to zaskoczylo, tylko Bam- moj boze)! ehh...

    a tak obok, to Bazyl bardzo mi sie podoba Twoj blog! Czasami czytam by zobaczyc czy jakas ksiazka jest warta swoja wage zlota czy nie :P.
    Powodzenia!

    PS: Dukaj jest wart przeczytania?
    PS2: Kielonek jest genialny! teraz trzeba sie zabrac za druga ksiazke tego autora :D

    OdpowiedzUsuń
  12. The Great Mandalore Co prawda też spodziewałbym się bardziej jednoznacznego podsumowania, takiego literackiego coup de grâce dla wymęczonego czytelnika. Z drugiej strony otwarte zakończenie sprawia, że jest o czym myśleć i nawet gdy gość nie kłamał nie jest różowe, o nie!
    Dzięki za dobre słowo, ale, na Swaroga, jestem ostatnią osobą, która nadaje się na arbitra literackiego. Me gusta są pospolite, a opinie wielce subiektywne.
    A Dukaja warto. Za rozmach, za kreację, za język. I choć czasem przytłacza (szczególnie IMO humanistów), to jednak robi wrażenie. A to pisałem ja, Bazyl, który tylko "Czarne oceany", więc wiesz ... :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Ale żes teraz namieszał. Naczytałam się podobnych recenzji całe mnóstwo - wpisałam na listę zakupów. Potem natrafiłam na kilka nie - entuzjastycznych. Zrobiłam znak zapytania. I teraz znowu zaczynasz od nowa. Skresliłam ten znak. Pewnie kupię;-)

    OdpowiedzUsuń
  14. be.el A nie ma tego w jakiejś okolicznej bibliotece? Bo wiesz, nie chciałbym splamić rąk, Twoją ciężko zarobioną krwawicą, wydaną niewłaściwie :)

    OdpowiedzUsuń
  15. No, to jest faktycznie odpowiedzialność:) Powiem Ci na ucho, że ja też o wielu książkach pisałam entuzjastycznie, a potem na innych blogach czytałam, że to jednak nie to. Do dziś nie miałam wyrzutów sumienia. Znowu namieszałeś. Muszę koniecznie do każdej entuzjastycznej recenzji dopisać - na wszelki wypadek -wypożycz z biblioteki:)))Miejska biblioteka w G. to obraz nędzy i rozpaczy. Sprawdzę, może będzie, bo mimo skromnych zbiorów, czasem mnie jednak zaskakuje:)

    OdpowiedzUsuń

"Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników je zamieszczających. Prowadzący bloga nie ponosi odpowiedzialności za treść tych opinii."