środa, 5 maja 2010

"Rowerem przez Chiny, Wietnam i Kambodżę" Robb Maciąg

Czym jest impuls, który pcha ludzi w świat? U jednych są to wrodzone mrówki w d..., znaczy tyłku, niepozwalające na bezruch, domagające się dźwignięcia czterech liter i przemieszczania, i poznawania, i doświadczania. U innych, wydarzenie, które burzy cały świat i które trzeba wypocić, wyrzucić pamięć o nim poprzez forsowny wysiłek, np. rowerową podróż wokół Azji. Można też oczywiście, będąc naocznym świadkiem małżeńskiej zdrady (bo o niej tu mowa), siąść i pić, ale Robb, autor "Rowerem przez ...", wybiera, na szczęście dla mnie, opcję z dwoma kółkami. Kupuje chińską "ukrainę" i z minimalistycznym ekwipunkiem oraz równie skromnym budżetem, zasuwa przez Chiny, Wietnam, Kambodżę i Laos, pokonując ponad 7 tys. kilometrów w ucieczce przed bólem zdrady i rozstania.

"Najważniejszy w Podróży jest czas w niej spędzony. Własna jakość, a nie nazwa twojej kurtki, ilość przerzutek czy lekkość ramy. Czas spędzony z samym sobą jest większym wyzwaniem niż niejeden podjazd czy tysiące kilometrów. Każda kropla potu cię zmienia, każda łza uszlachetnia, każde wzruszenie umacnia."

"Rowerem ..." to zapiski z wyprawy i rozmyślania na temat samej istoty podróżowania. Robb przeciwstawia Podróż zorganizowanej turystyce, dowodząc, że ta ostatnia jest bez sensu, gdyż nie daje prawdziwego obrazu odwiedzanych miejsc. Jest tylko lustrem, które pozwala nam poczuć się na obczyźnie jak u siebie w domu. A przecież nie o to w Podróżowaniu chodzi.

"Podróż nie jest rozwiązywaniem matematycznego wzoru, w którym dane są wszystkie składniki, a jedynym wyzwaniem jest szybkość rozwiązania. Podróż jest raczej pokonywaniem nieznanych wód. Sztorm, flauta, cudowne przystanie, czasem (niestety) piraci, mielizny i przepiękne nocne niebo."

Oprócz tego autor portretuje w krótkich zapiskach mijane okolice i mieszkańców tychże. Jest w tych obrazach wiele emocji. Zachwytu uśmiechem starca i pięknem bezinteresownej pomocy z jednej strony, ale też niezłej kurwicy po kradzieży, a właściwie rabunku, aparatu czy próbie zdzierania z "białasa" za żywność albo usługi. Jest też wiele radości z pokonywania własnej słabości i rozczarowania, gdy ta słabość bierze jednak górę.
Książeczka niewielka treściowo, ale warta poznania, mimo że zdarza się czasem podróżnikowi popadać w delikatny patos oraz, co nieuniknione, notować smutne wspominki o swoim związku. Ale pomińmy powyższe i wspomnijmy o świetnych fotografiach, których książka jest pełna i które stanowią piękne uzupełnienie notek, a wyjdziemy na plus. Duży plus, bo książkę pochłonąłem w dwa wieczory.

10 komentarzy:

  1. Trzeba przyznać, ze cała ta seria wydawnicza jest udana - zwłaszcza, gdy nie ma warunków, by wybrać się w świat lub aktualnie nie odczuwa się tych mrówek :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie przepadam za książkami podróżniczymi, choć muszę przyznać, że czytałam Cejrowskiego i zrobił na mnie pozytywne wrażenie. Skoro ta książka należy do tej samej serii, to może i ona spodobała by mi się. Hm...

    OdpowiedzUsuń
  3. Miałam już w rękach, ale odłożyłam po przeczytaniu kilku negatywnych recenzji (dotyczących głównie stylu Maciąga). Twoja recenzja znów mnie zachęciła, chociaż do wypożyczenia... :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Joanna_czytelnik Ja mam genetycznie zakodowany brak podróżniczych mrówek. Moja Mama to domatorka i ja też. Ale marzenia mam. I książki :)
    Magiczna Książka Witam! Dowiedzieć się tego można czytając, ale weź poprawkę, że ja wciąż jestem pod wpływem neofickiego zauroczenia podróżami rowerowymi :)
    mandżuria Też czytałem, ale się nie zgadzam. Styl jak styl, to w końcu notatki z podróży, a nie literatura piękna czy reportaż. A że jedzie po zorganizowanej turystyce? Ma w tym sporo racji.

    OdpowiedzUsuń
  5. może też się w taką podróż rowerową wybiorę? ;)
    a książkę przeczytam.
    na razie jestem na etapie "Mojej Afryki" Kingi Freespirit ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Wrażenia, mam wrażenie, podobne do moich! Cieszę się, że Ci się podobała. A ogólnie seria mi coraz bardziej przypada do gustu. Może następnym razem wezmę Halika? ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. A to ja bardzo pozdrawiam :-)
    Znów jestem w podrózy .. tym razem innej och jak innej .

    Pozdrawiam
    Robert Robb Maciąg

    OdpowiedzUsuń
  8. ku.sloncu Witam w moich skromnych progach :) Zazdraszczam podróży i czekam na kolejną książkę (bo tuszę, że będzie). Być może będzie ona impulsem, który wyrwie w końcu mnie i mój rower na dłuższą eskapadę, choćby tylko po kraju :D A na razie będę zerkał na Waszą stronę. Pozdrawiam i życzę powodzenia.

    OdpowiedzUsuń
  9. Pozdrawiamy "redakcję"
    i donosimy ...
    http://www.ku-sloncu.org/rowerem-w-strone-indii/

    Nowa książka już jest :-)

    OdpowiedzUsuń

"Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników je zamieszczających. Prowadzący bloga nie ponosi odpowiedzialności za treść tych opinii."