czwartek, 30 grudnia 2010

Tradycjonalista.


Wkręciliśmy się wczoraj, pod pozorem rodzinnej wizyty, na obiadek do Teściów. Na kuchni wesoło bulgotał pyszny, biały barszczyk, Kitek zakrzątnął się przy drobieniu do talerzyków dodatków, a ja siedziałem śliniąc się jak Beethoven i to, bynajmniej, nie Ludwig van. Kiedy już talerze wjechały przed oblicza głodomorów, Bartek ze zgrozą zauważył pewien brak i głośno go wyartykułował:

- A gdzie jest jajko!!??
Tłumaczenia własnej rodzicielki, że jedli jajka na śniadanie i co za dużo to niezdrowo, odparł stwierdzeniem:
- Ale biały barszcz bez jajka, to nie jest barszcz!
Indagowany, czymże zatem jest, błyskotliwie wyjaśnił:
- Wtedy to jest zwykła zupa.

I ja się z nim, cholewka, zgadzam.

9 komentarzy:

  1. Barszcz bez jajka to jak lody z polewą bez polewy. O. Mądry synek. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Eeee tam:). Ja np. w ogóle nie jadam jajek i barszczyk bez nich bardzo mi smakuje:).

    OdpowiedzUsuń
  3. Ty i Twoje potomstwo to nawet umarlaka byście rozbawili :D

    OdpowiedzUsuń
  4. No bo rzeczywiście - jak by nie patrzeć, to - cholewka - ma rację:-)

    OdpowiedzUsuń
  5. No ba! :) Bez jajka ani rusz.

    OdpowiedzUsuń
  6. A powiedziałeś głośno Teściowej, że się z nim zgadzasz? Założę się, ze nie:))))))))))))))))))))))))))))

    OdpowiedzUsuń
  7. Barszcz bez jajka to jak rosół bez makaronu i tyle:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Również popieram małego mądrale. No bo jak można jeść barszczy bez jajka

    OdpowiedzUsuń
  9. A ja tam jajek - jak Elenoir - nie lubię :D Ale synek mądry - dobrze powiedział, o:)

    OdpowiedzUsuń

"Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników je zamieszczających. Prowadzący bloga nie ponosi odpowiedzialności za treść tych opinii."