czwartek, 25 sierpnia 2011

Motający ojciec.

Po powrocie z basenu, rozłożyliśmy się obozem u znajomych. Dzieci - piaskownica, mamusie - ciasteczka, tatusie - bro. Niezobowiązująca rozmowa toczyła się z wolna, a progenitura w tym czasie uskuteczniała kulinarne szaleństwa, tworząc z ziarenek piasku wymyślne frykasy. Zainteresowany twórczością mojego młodszego syna rozpocząłem dialog.
- Co Szymciu upiekłeś, placek?
- Tak.
- To teraz chyba zrobisz pieczeń rzymską?
Szymek cichym głosikiem poinformował braci i siostry w pichceniu, że teraz wykona pieczeń rzymską.
- Gigantyczną - dodałem, bo to ostatnio ulubione słówko Młodszego.
- Przecież powiedziałeś, że RZYMSKĄ! - odparł Szymon z totalnym wyrzutem w głosie.

9 komentarzy:

  1. :))
    W tematach kulinarnych mam i ja anegdotkę o dziecięciu własnym. Odwiedzili nas ostatnio znajomi z córą rok starszą od Janka. Dzieci prowadzą dialog:
    Ona: Ja lubię kuskus, a ty?
    On: Ja nie lubię kuskus. Ja lubię kickic.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzieci są rozkoszne i już sama zdążyłam się przekonać jak bardzo dosłownie biorą nasze słowa do serca. Mój synek wprawdzie jeszcze płynnie nie umie mówić ,ale już jest bardzo inteligentny i wyłapuje nas za słówka. :-)
    Pozdrawiam i życzę dużo takich relaksujących chwil na łonie rodziny i przyjaciół.

    OdpowiedzUsuń
  3. Oj, ojciec, ojciec, Ty się zdecyduj.
    ten typ dialogu wydaje mi si jakby znajomy:).

    OdpowiedzUsuń
  4. Tak, tak, Iza ma rację:P Taki brak konsekwencji potem się czkawką odbija:))

    OdpowiedzUsuń
  5. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  6. Interesujesz się literaturą wszelakiego rodzaju? Powinieneś koniecznie zajrzeć na stronę nakanapie.pl. Bardzo serdecznie polecam.

    OdpowiedzUsuń
  7. Khę. Ja tam wolę bro niż ciasteczka :-) czyżbym była nietypową mamusią ;-)?

    OdpowiedzUsuń
  8. viv O widzisz! Kiedy ja jadłem królicze mięsko :)
    cyrysia Dzieci bywają rozkoszne, a to, uwierz mi, kolosalna różnica :D
    Iza To nie pierwsze i, podejrzewam, nie ostatnie międzypokoleniowe "ke?".
    ZWL Na razie niekonsekwencja dotyczy rzeczy błahych, ale z czasem przyjdzie pora na bezwzględne punktowanie słownych pomyłek. I wykorzystywanie ich na swoją korzyść :)
    niedopisanie Scena, w której ojciec rzuca niewinne: "A byłaś na moim blogu?", do narzeczonej syna, a on morduje tatusia wzrokiem - bezcenna :)
    hanyszka Mamusie wolą czarnoporzeczkową Finlandię, bądź amaretto z soczkiem pomarańczowym. Cóż, jak akurat nie było :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Oj, usmialam sie... Ale skoro taki gapowaty z Ciebie Ojciec, ktory w dodatku jak baba - nie wie, czego chce - to masz za swoje!
    (I jak zacinajaca sie plyta przepraszam, ze wpis polszczyzna bez odpowiednich znakow diakrytycznych... tu, daleko, takie mozliwosci mam tylko w Wordzie)

    OdpowiedzUsuń

"Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników je zamieszczających. Prowadzący bloga nie ponosi odpowiedzialności za treść tych opinii."