wtorek, 7 stycznia 2014

Rozmowy (nie)kontrolowane cz.21

Wczoraj wieczór, podczas żmudnego procesu zasypiania (bo wcześniej, bo trzeba rano, bo ...), odbył się dialog między matką dzieciom, a Młodszym, na temat jego świetlanej kariery w placówce oświatowej zwanej szkołą podstawową. Tym którzy nie w temacie, wyjaśniam że Szymon zasila od najbliższego września szeregi pierwszoklasistów. Rozmowa dotyczyła różnych aspektów nowej sytuacji w życiu naszego młodszego dziecka, aż doszła do kwestii systemu oceniania. I dalej przebiegała tak:

- A jedynki są?
- Są.
- A dwójki?
- Są.
- A piątki są?
- Są. I (podstępnie i naprowadzająco - przyp. Bazyl) szóstki też są.
- A dziesiątki?
- Nie, dziesiątek nie ma.
- A dwudziestki pierwsztki?

Rośnie nam albo chorobliwie ambitne dziecko albo zawodowy gracz w oczko (czy jak tam wolą światowcy - blackjacka). Zobaczymy.

52 komentarze:

  1. System ocen jak system ocen, ale ten groźnie patrzący Pilch z bocznej szpalty budzi skuteczniej niż kawa.
    P.S. Progenitura 6 - latek czy 7?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie taki Pilch groźny jak spojrzenie jego. Choć przyznam szczerze, że zastanawiam się nad dalszą lekturą, bo pan Jerzy tak skutecznie przypomina mi co kilka-, kilkanaście stron o mojej śmiertelności, że nie wiem czy zniosę kolejną wstawkę na ten temat :P A Młodszy ma lat sześć :D

      Usuń
    2. Pytam, bo moja Jedyna Córka miała pecha urodzić się pod koniec czerwca i teraz robię w gacie, jak to będzie.

      Usuń
    3. Co zaś do Pilcha- wredota. Nie dość, że pogorszył sobie stan zdrowia na włąsne życzenie, to jeszcze sprzedaje te toksyczne emocje czytelnikom.

      Usuń
    4. Zwl - musze trochę poszaleć, to element szkolnego rytuału przejściaPPPP.

      Usuń
    5. Słabo już to pamiętam :P Ale nie przesadź z tym rytuałem, bo się dziecku udzieli.

      Usuń
    6. W internecie mogę. Mam nadzieję, że przez ramię mi nie czyta, werbalnie sieję propagandę, ze zerówka jest beznadziejna:).

      Usuń
    7. I dorzuć czasem, że tylko prawdziwa szkoła jest cool i nie zna życia, kto nie poszedł do pierwszej klasy :P

      Usuń
    8. @Iza Ja tam o Szymka jestem spokojny, bo to dobre i mądre dziecko i spokojnie sobie z taką pierdółką jak szkoła poradzi. Propagandy nie sieję, rozmowy na tematy szkolne zaczyna sam, Starszy go tam pewnie edukuje we własnym zakresie, ale to już nie wnikam. Czyli spoko luz, zobaczymy co wrzesień przyniesie :P
      PS. Ale fajnie pisze o literaturze i innych rzeczach i szkoda mi jednak odkładać, więc na razie ciągnę. Najwyżej będę omijał miejsca rozważań w stylu czy górniczy mundur najlepszym ubraniem do trumny jest :P

      @ZwL Słabo pamiętasz? Nie bój, nie bój, przypomni się :P

      Usuń
    9. Bazyl: przypomni się za trzy lata, przy przechodzeniu do gimnazjum :P

      Usuń
    10. A nawet, co mi wynikło po dopytaniu, wcześniej. Ale tego wejścia do jaskini lwa (gimnazjon), to i ja się lękam :P

      Usuń
    11. Z Młodszą będzie mniej problemów, Starsza już ją przyzwyczaja, prowadząc szkółkę na własną rękę :P

      Usuń
    12. Widzisz, Starszy nie ma zapędów pedagogicznych. Jego pogadanki zahaczają raczej o obszar zagrożeń. I to zarówno realnych jak i wyimaginowanych. Prym wiedzie oczywiście odrabianie prac domowych :P

      Usuń
    13. U nas jest profesjonalna pedagogika: proszę otworzyć zeszyty, kto nam powie o... i takie tam. Na szczęście bez bicia linijką po łapach :P

      Usuń
    14. Czytając to, co napisałeś, jestem głęboko przekonana o tym, że Los wiedział co robi, czyniąc mnie matką chłopców! Im takie pomysły do głowy nie przychodzą! Szkoła życia, owszem, ale szkoła szkolna? Brr!

      Usuń
    15. E, no nie mów, że się nigdy nie bawiłaś w szkołę:P

      Usuń
    16. Myślę i myślę, i chyba nie, naprawdę. Albo mam taką sklerozę:(

      Usuń
    17. Niemożliwe, wyparłaś, bo o sklerozę Cię nie podejrzewam. To by źle świadczyło o całym naszym pokoleniu :D

      Usuń
    18. Że niby Ty też się nie bawiłeś? Czy że się bawiłeś i wyparłeś? A ja zaraz dzwonię do siostry, ona doskonale pamięta wszystkie traumatyczne zabawy z dzieciństwa:PP

      Usuń
    19. Bawiłem się, doskonale pamiętam, więc nie wyparłem i nie mam sklerozy :P

      Usuń
    20. Siostra chwilowo nieosiągalna, więc potrwam w stanie niepewności. Tym bardziej, że w obliczu Twoich wyczerpujących wyjaśnień nie mam pojęcia, co źle świadczy(łoby) o naszym pokoleniu:(

      Usuń
    21. Ja dobrze świadczę, a Ty zdajesz się psuć opinię :P

      Usuń
    22. Biorąc pod uwagę fakt, że własnego epizodu nauczycielskiego nie wspominasz, zdaje się, z rozrzewnieniem, czarno na białym widać, że tego rodzaju zabawy nie wychodzą szkole na dobre. Pomyśl sobie, co by się w niej działo, gdybym i ja bawiła się w szkołę?! Polskie dzieci winne są mi dozgonną wdzięczność! (jak siostra powie co innego, to nie wiem jak z tego wybrnę)

      Usuń
    23. No cóż, nie zawsze spełnienie dziecięcych marzeń jest fajne. Dzwoń jeszcze raz!

      Usuń
    24. Ha! Powiedziała, że nigdy w życiu! A że przy okazji przypomniało jej się, że sama bawiła się nawet w konkurs Miss Polonia (to dopiero nadawało się do wyparcia!), to na pewno dobrze pamięta!:)

      Usuń
    25. To w takim razie uważam, że godnie reprezentujesz pokolenie :) Ale bawić się w Miss Polonia? To perwersja jakaś

      Usuń
    26. No nie powiem, żebyś najzgrabniej w świecie zmienił front, ale zamykam oczy na niespójności:P A co do oceny zabawy w Miss Polonia, doszłyśmy do tego samego wniosku. Ale to wszystko pewnie przez to, że nieco wcześniej miała okres bycia fanką zespołu New Kids on The Block - to musiało pozostawić ślady na umyśle!:P

      Usuń
    27. A, moja siostra też miała fazę na NKotB, to zdecydowanie szkodziło, ale w Miss Polonia mimo wszystko się nie bawiła. Podejrzewam, że musiał występować jakiś dodatkowy czynnik szkodliwy :P

      Usuń
    28. Widzę, że muszę częściej wrzucać takie niezobowiązujące notki, bo działają wielce konfesyjnie :D A tak w ogóle, to nikt się nie bawił w doktora? Miski, nauczyciele, a takiego zacnego zawodu brak? :P Co do zespołu to historia zatoczyła koło i zamiast NKotB mamy OD :E

      Usuń
  2. Możecie podsunąć Młodszemu, że w pierwszej klasie ma szansę zgarnąć np. 21 słoneczek, czy co tam panie akurat przydzielają w nagrodę :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że gdyby to były ptasie mleczka albo tabliczki czekolady, wzbudziłyby większy entuzjazm. A, jako żeś ojciec, to wiesz, że w tzw. międzyczasie ten entuzjazm, tak czy siak, sklęśnie i oby na czwórkach, ba, trójkach, się skończyło :P

      Usuń
    2. Jako ojciec różowej do niedawna księżniczki nic nie wiem o sklęśnięciach. To pewnie dopiero w gimnazjum, faza emo, no future i te klimaty :P

      Usuń
    3. Obyś dobrze prorokował, choć u mnie Starszy startował bez entuzjazmu i tak mu już zostało :)

      Usuń
    4. To Młodszy może zrobić na przekór, dla równowagi.

      Usuń
    5. Mocno wierzę w to, że zrobi. Ma odpowiednie cechy charakteru. Ale charakterek również :P

      Usuń
  3. U nas ocen nie ma, poza ocenami z religii, oczywiście (zgroza!). Proponuję więc, aby nie wychylał się z tymi dwudziestoma pierwsztkami, bo gdzie jak gdzie, ale tam akurat nie zyska uznania:P
    A u mnie wczoraj proces zasypiania przebiegł idyllicznie i modelowo (niczego im nie dosypałam do kolacji, naprawdę!), w odróżnieniu od dzisiejszego procesu wstawania. Zanim dotarłam do pracy, byłam zmęczona niczym górnik z przodka po szychcie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rano też było ciężko, ale nie aż tak jak, podejrzewam, w sytuacji gdyby poszli spać w normalnej porze wczasowej. A mnie się z rana zesrało postanowienie noworoczne (jedno z) w postaci "będę jadał śniadania w domu", bo co prawda zrobiłem sobie zapas czasowy, ale poszedł w pieriod w momencie, gdy zapomniałem dwóch rzeczy ze sklepu i robiłem kolejny wypad (nawet użycie roweru nie pomogło). Jutro wstaję pół godziny wcześniej :P

      Usuń
    2. Że niby po świeże bułeczki byłeś??? To może - jak już wstaniesz te pół godziny wcześniej - szybciutko zagnieciesz i własnoręcznie upieczesz? Mam koleżankę, która potrafi to zrobić, wstając o piątej rano, w międzyczasie dogotowując obiad i udaje jej się jeszcze wykroić chwilkę, by przed formalnym wyjściem do pracy (o ósmej) popracować zawodowo (w sensie pisania różnych ważnych pism). Wszystko więc przed Tobą!:P

      Usuń
    3. Nie przewiduję w najbliższej przyszłości roku, który wytrzymałby TAKIE postanowienie. Tzn. może i rok by wytrzymał, ale ja tego roku raczej nie :P

      Usuń
  4. Wasz syn to po prostu rozsądny pierwszoklasista, który musi wszystko wiedzieć. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. W oświacie wszystko się może zdarzyć i niewykluczone, że wkrótce dwudziestki pierwsztki będą już stałym elementem szkolnego krajobrazu. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podczas wczorajszej rozmowy na temat dwudziestek pierwsztek Szymon stwierdził, że lepszym pomysłem dla tej nazwy (po lekkiej przeróbce), będzie "dwudziestki pierożki", co oznaczać będzie dwadzieścia pierożków. Z serem, bo inne nie wchodzą :D Rodzice oddychają z ulgą :P

      Usuń
  6. Mnie się wydaje, że Młodszy tajemniczo odgadł tytuł notki, to znaczy ten numerek i się dostosował. Tajemniczo.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Teraz to mnie wystraszyłaś. Znaczy Młodszy skutecznie maskuje swoją umiejętność czytania i zgłębia moje notki po nocach? A tak mi się wydawało, że we śnie przeszkadza mi ostatnio jakaś błękitna poświata. Jak od monitora :D

      Usuń
  7. W temacie nałogów hazardowych nie wypowiadam się ;)
    (Natomiast ten Pilch straszny, łypie tak, że chłód i zgroza, potwierdzam)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oprócz jakichś drobnych epizodów na jeszcze drobniejsze piniądze, to raczej mnie nie ciągnęło i mam nadzieję, że ten brak zainteresowania zielonym suknem przekazałem w genach. A Pilch, jak już pisałem, nie taki groźny jak go fotografują, choć na mój gust ciut za dużo w tym dzienniku narzekań. Ale za to o literaturze ładnie i no i wiślańskie dykteryjki są, a lubię :D

      Usuń
  8. Wtrącę swoje trzy grosze, jako mama pierwszoklasistki :) O synu wspominać nie będę bo on już pełnoletni..
    Więc dzieciaczki, które ida do zerówki w szkole, lub do pierwszej klasy prosze nie straszyć ocenami. W klasie 1-3 ocen cyfrowych nie ma wcale, więc w oczko nie polecam grać, chyba że wyłącznie w celu szybkiego nauczenia się dodawania ;) Oceny są opisowe typu"całkiem dobrze" trzeba popracować" "doskonale" albo od A do D. U mojej córki oceny typu 5 sa tylko na religii, nawet na angielskim nie ma ocen tylko pieczątki z buźkami .
    Co do wspomnień mojego bawienia się w szkołę, nie bawiłam się nigdy. Miałam już wystarczająco dosć choćby dlatego, że był taki czas,że lekcje były na dwie zmiany i nawet w soboty się chodziło,okropność to była...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Straszyć? Hmm, wiele jest rzeczy, które mogłyby przestraszyć nasze młodsze dziecko, ale z pewnością nie należy do nich wewnątrzszkolny system oceniania. :) Zresztą na temat stosunków panujących w pierwszych klasach SP, Młodszy jest na bieżąco edukowany przez Starszego brata :D
      PS. Zazwyczaj w II semestrze 3 klasy SP wprowadza się już oceny z rozporządzenia, a w niektórych szkołach nawet w pierwszych klasach to właśnie cyferki, a nie literki odnoszą się do ocen opisowych.

      Usuń
  9. Mój Młodszy również zasili od września szeregi uczniów, jako 6-latek. Dziś prosił mnie żeby zapisać go do klasy, gdzie najwięcej jest zajęć na basenie. hmmm... Sądzę, że możemy mieć problem, więc może postaramy się o odroczenie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U nas Młodszy ciężko przeżył podzielenie grupy basenowej na dwie grupy, co poskutkowało zmniejszeniem ilości wyjść na. Więc ojciec musi uzupełniać braki we własnym zakresie :D

      Usuń

"Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników je zamieszczających. Prowadzący bloga nie ponosi odpowiedzialności za treść tych opinii."