Przygotowuję się do powrotu, ale pomny doświadczeń z całej historii swego internetowego pisania o książkach, chciałbym zagaić kilkoma słowami wyjaśnienia.
Piszę o książkach po swojemu. Nie recenzje, to na pewno. Nie opinie chyba nawet, choć może po trosze tak, bo w końcu polecam jak coś mi się spodoba. W sumie mówię na to "teksty" i jest to taki konglomerat wrażeń po lekturze, opowiadania o sobie pod płaszczykiem bajędy na temat opisywanego tytułu i najzwyklejszego miejscami lania wody. W sumie - kolejne, niewiele znaczące kilka bajtów dołożonych do bajzla znanego jako Internet. Spokojnie można omijać.
Jeśli jednak tu traficie i dziwnym trafem zechcecie na te pierdółki rzucić okiem, to mam wielką prośbę. Nie zostawiajcie mi komentarzy, że się nie znam, bo ja już od dawna wiem, że się nie znam. Nie piszcie, że do pupy te moje recenzje, bo, jak akapit wyżej. Słowem, nie szukajcie dziury w całym. Chyba że miałoby Was udusić, to śmiało, z tym że z odzewem może być słabo.
Nie współpracuję, nie rozwijam się i nie idę z trendami. Lubiłem jak było po staremu, kiedy blogowaniem nie rządziły zasady rynkowe i namiastkę tych czasów chcę sobie tu u siebie stworzyć. Wracam, bo brakuje mi pisania o książkach i pogaduch o nich, wokół nich i całkiem z nimi nie związanych. Brakuje mi wizyt "starych" znajomych, niespodziewanych wtrąceń od osób zupełnie nowych i tego niecierpliwego wyczekiwania na kolejne powiadomienie o komentarzu.
Mam nadzieję, że pierwszy tekst już wkrótce.
No to jestem. W pełni rozumiem. Czekam cierpliwie.
OdpowiedzUsuńA wiernym czytelnikom tego bloga to chyba nie musisz tego wszystkiego tłumaczyć, co? No, chyba że to z myślą o przyszłej karierze, to pardąsik:P
Właśnie, my to wszystko rozumiemy i stosujemy u siebie:). Powodzenia:).
Usuń@momarta Wiem, że bywalcom nie muszę tłumaczyć :) Po prostu chciałem wyrugować odrobinę narzekania i czepialstwa z tego narzekającego i czepialskiego świata. No i naświetlić temat zbłąkanym duszom :) O jakiej karierze tu mówimy? :P
Usuń@Ania I dlatego to Was czytam i w miarę możliwości komentuję :)
Czekam, wyglądam.;)
OdpowiedzUsuńMyślę, pracuję nad. :)
UsuńAj tam, przecież ja też piszę po swojemu od lat i czytam to, co mi się podoba:)Grunt to się nie przejmować. Po drugie od tego czasu jak napisałam rok swojego urodzenia w kontaktach mam spokój z tak zwanymi "głupimi" wpisami.
OdpowiedzUsuńz pozdrowieniami :)
Lubię Twojego bloga właśnie za konsekwencję. I choć wpisy "romansowe" załatwiam jednym klikiem, to reszta jest mi niezłym drogowskazem. A już cykl z obrazami... :D
UsuńDzięki za dobre słowo :)
Usuń:)
UsuńO, stary, ale żeś obwieszczenie wywalił. Że też Ci się chciało :) Lepiej byś tu co o jakiej książce napisał, byśmy se podryfowali w komciach :P
OdpowiedzUsuńNo wiem, trochę jak pierwszy sekretarz :P A dryfować możemy spokojnie, bo do tego właśnie takie wpisy o niczym od zarania dziejów służyły :D A tak w ogóle, to nie chce mi się biegać, to pomyślałem, że może zachce mi się pisać. Zawsze to jeśli nie lżej, to cieplej :P
UsuńNiech Ci się zachce, bo coraz puściej z dnia na dzień, nie ma co czytać i w ogóle.
UsuńSpróbuj nie czytać na bieżąco. Ja po dwóch tygodniach przymusowego odpoczynku od feedly miałem jakieś 120 tekstów do nadrobienia. Ciągle się wygrzebuję, komentując jakieś prehistoryczne wpisy. Nawet nie wiem czy ktoś tam jeszcze zajrzy, jak nie ma lub nie działają mu powiadomienia :P
UsuńFeedly to ja już tylko skanuję pobieżnie, wyłuskując dwa, trzy wpisy do przeczytania, reszta spada :(
UsuńUuu, srogi pan :D Ja jednak większość czytam bladym świtem. Tylko z komentowaniem sklęsłem, bo raz, że rano nie kleję i boję się walnąć babola, a dwa, że nie cierpię pisać na tablecie :P
UsuńI tak nic ciekawego, same bestsellery :) Dawno nikt żadnej afery nie wywołał, żeby se człowiek mógł potrollować w komciach.
UsuńJa to już nawet afer nie wyglądam, tylko zwykłego, ludzkiego pitolenia o odwłoku Maryni, jako tu czynimy. I szkoda mi trochę tych tak samotnie wiszących wpisów, pod którymi hula wiater, od Bałtyku aż do Tater :P Wiem, że sam też się poniekąd przyczyniam do tego stanu rzeczy, ale czasem czynię starania by go zmienić. Raz się udaje, raz to głos wołającego w cyfrowej puszczy :(
UsuńJak autor wpisu niezainteresowany korespondencją, to niech mu wiatr hula. Może lubi przeciągi :P
UsuńAle w takich razach dobrze byłoby mieć świadomość posiadania w ustawieniach opcji wyłączania komentarzy. Bo nie wiem jak inni, ale ja tę niecierpliwość w oczekiwaniu na nie mam nie tylko w stosunku do tych u siebie :D
UsuńCzasem pewnie wystarczyłoby włączenie powiadomień o komentarzach :)
UsuńPowiem szczerze, że w tym temacie Blogger dał ciała, bo któregoś pięknego dnia wcześniej skonfigurowane powiadomienia diabli wzięli i część ludzi, w tym ja, nie miała świadomości, że tak się stało. Dopiero gdzieś z boku, po dość długim czasie, przyszła wiadomość, że się wykrzaczyło i trzeba ręcznie poprawić. U mnie trafiło to na okres posuchy, ale i tak parę komentarzy do starych wpisów przegapiłem, wychodząc pewnie na nieużytego mruka. Którym zresztą po części jestem :P
UsuńCi, co nie odpowiadali, to nie odpowiadali i przed awarią, więc nie ma co zwalać na bloggera. A o nieużytych mrukach to nic nie pisz :P
UsuńCałe szczęście możemy liczyć na siebie :D
UsuńCałe szczęście :)
UsuńO, jakie optymistyczne, wiosenne tło ;-)
OdpowiedzUsuńAż chce się zanucić na melodię z repertuaru niezapomnianego Z. Wodeckiego "luuuubię wracać tam, gdzie byłem już.... na /blogi/ te znajome taaaak" ;-)
Obiecuję, że nie będę śpiewać, tylko czytać.
Majem skończywszy nadawać, nie miałem czasu ni ochoty na zmiany wystroju tego tu, mam nadzieję, wskrzeszeńca :) A śpiewać u mnie można do oporu, tym bardziej, że pana Zbyszka odkryłem na nowo całkiem niedawno :D
UsuńŁadnie jest, nie trza psuć ;-) Wystroju jakoś nie pamiętałam po prostu, w przeciwieństwie do zawartości :-P
UsuńPoruszam się w obszarze predefiniowanych szablonów, więc szaleństw kompozycyjnych póki co nie przewiduję :)
UsuńCzyli reaktywacja :) Cieszę się i czekam na nowe teksty :)
OdpowiedzUsuńTaką przynajmniej mam nadzieję :) Brakowało mi tego, poza tym w paru miejscach wspomniano mój blog i że szkoda, że odszedł w tak młodym wieku, więc ... :P
UsuńAaaalllleeee czad :-) Czekam, czekam i wyglądam niecierpliwie :-) Ale czasu minęło ...
OdpowiedzUsuńTam zaraz czad, czadzik co najwyżej :P Tyle dobrego, że powolutku znajomi się schodzą i zaczyna być tak jak chciałem :D
UsuńNa początek może zaktualizowałbyś okładki na marginesie, bo to co teraz wisi, to chyba już dobrych parę miesięcy, jak przeczytane?
OdpowiedzUsuńSpokojnie! Dopiero co obiecałem powrót do pisania. Nie było jeszcze wpisu obiecującego regularne publikowanie okładek aktualnie czytanych książek :P
UsuńNa mnie, wyobraź sobie, nakrzyczano, że na blogu nie wydaję odezwy do narodu, tylko o pierdołach pisuję. Więc rozumiem bardzo.
OdpowiedzUsuńPewnie i ja się doczekam, ale właśnie na takie okazje będę miał ten tekst :P Witam w pierdołowych progach :D
UsuńDajesz, dajesz, Bazylu! Fajnie, że się otrzepujesz z kurzu. Tylko wiesz, powolutku, żebyś się nie zatchnął z tym pisaniem :P
OdpowiedzUsuńNajpierw muszę skończyć książkę, o której chciałem skrobać, więc spokojnie. Chyba że boisz się zmasowanego ataku słownej biegunki mojego autorstwa, to uspokajam, wpisy będą raczej sporadyczne :D
UsuńMiałam raczej inny plan, że się obruszysz "co, ja wolno piszę? Czekaj no, potrzymaj mi piwo" ..
Usuń:D
Za stary lis jestem :)
UsuńJak dla mnie - wpis anonsujący jest pełnokrwisty. Dodasz coś o książkach, też będzie ok. Ale Ciebie, Bazyl, czyta się dla tej lekkości, wdzięku, laickości właśnie. Bo to jest bez pretensji a w punkt.
OdpowiedzUsuńTeraz to się pewnie objadasz. A pisarz (bloger chyba też) musi być głodny, by się skupić. No to pałaszuj co naszykowane, popijaj co nalane. Doczytaj, co zaczęte. I już!
Czerwonym tak, że wygląda jakbym oglądał co najmniej strony dla dorosłych, a nie komentarz nabity po brzegi komplementami :D Dziękuję!
UsuńUwierz albo nie, ale Twoje słowa czytałem z serniczkiem w ręku :) I choć nie lubię wymówek, to rzeczywiście swoje nieróbstwo muszę, póki co, zrzucić na świąteczny czas :P
Serniczek kiedyś się skończy... ;)
UsuńA śliwka w kompocie (znaczy: kobyłka u płotu etc.)
Bazylu, ktoś Ci tu kiedyś napisał, że się nie znasz??? Szok! Że mnie pisali i niemal grozili, bom śmiała oczernić Hemingway, to wiadomo, ale niewinnego Bazyla...
OdpowiedzUsuńPisz, pisz i zaraź nas wszystkich tą chęcią pisania :)
Widzę, że Mikropolis również ożyło, więc może siłą rozpędu ... :) Zobaczymy co Nowy przyniesie. Na razie muszę poprosić starsze dziecko o wypożyczenie laptopa, bo moja maszyna poszła się gonić, a na tablecie dłuższych tekstów pisać nie potrafię :P
Usuń