niedziela, 3 kwietnia 2011

Kundelek ...

... przyplątał się do nas z Phoenix w Arizonie, skąd, nie zważając na dystans, dotarł pod nasze drzwi w ciągu zaledwie trzech dni roboczych. Teraz leży sobie na półeczce i cieszy oko, choć oczywiście nie tylko. Myślicie, że będzie zbierał kurz? Skądże! Został już wypróbowany i zaakceptowany jako alternatywa dla papieru. Alternatywa, zaznaczam, nie zamiennik. I choć dystrybutorzy e-książek ciągle mają w poważaniu czytelnika, bo żeby na czytniku jednej firmy móc poczytać książkę kupioną w firmie drugiej, muszę złamać jej zabezpieczenia i przekonwertować na format obsługiwany przez moje urządzenie, to i tak uważam, że warto było wydać te 160 $. Wzrok się nie męczy, sam gadżet lekki i wygodny, a na upartego, mimo niedoskonałości przeglądarki, mogę na nim czytać Wasze notki przy pomocy Google Readera na urządzenia mobilne. Jeśli więc w statystykach zobaczycie w polu "Browser" - Kindle, to znaczy, że odwiedził Was Bazyl albo ktoś równie jak on zafiksowany na punkcie swego Kundelka.
A oto i on (zdjęcie kiepskie, bo po choróbsku mi się łapy telepią):



14 komentarzy:

  1. Łał! ;) Ty burżuju! :P Zazdraszczam gadżetu. ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. No proszę, a jednak!
    Niech Ci służy. Ja jeszcze czekam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Matylda_ab Ciułałem od dawna. A bajer fajny. +5 na dzielni dopóki ziomki się nie dowiedzą, że to do czytania książek :)
    Agnes To dzięki Kitkowi. Wjechała mi na ambicję i kiedy po raz 63 wahałem się nad przyciskiem "Buy", tradycyjnym: "Eee, znowu nie kupisz!" spowodowała drgnięcie palca :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ostatnio wyobraziłam sobie taką sytuację: jadę na dwumiesięczne wakacje do Barcelony, kiedy to, jak wiadomo, liczy się każdy kilogram bagażu i nie biorę trzech ciężkich książek (bo przecież nie wiadomo, co akurat będę chciała przeczytać) tylko taki oto sprzęcik. Aż mi się lekko na duszy zrobiło i stwierdziłam, że też chcę takie cuś:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Bazylu, a czy Ty jesteś czytaczem książek w obcym języku?
    Bo ja na sprzęt choruję, ale mam sporą obawę, że nie bardzo będę miała co czytać na tem.

    OdpowiedzUsuń
  6. zazdraszczam:)))może kiedyś stanieją?

    OdpowiedzUsuń
  7. milvanna Tylko lojalnie uprzedzam o niekompatybilności hamerykańskiej maszynki z empikowskim epubem z DRMem. Czyli nie ma tak, jakby się mogło wydawać, być powinno. Klikam "Kup", klikam "Pobierz", biorę i czytam :( Trzeba kombinować. I to za własne pieniądze.
    oshin Niestety, jestem monojęzyczny. A co do zasobów... Albo nielegalna walka z legalnie zakupionymi eksiążkami (zdejmowanie zabezpieczeń), albo otchłań internetu -> piraty -> calibre -> Kindle. Zależy jak jesteś elastyczna moralnie :D

    OdpowiedzUsuń
  8. No wiem, wiem. To może być problem, bo jestem trochę upośledzona komputerowo. Ale mam kilku bardziej rozgarniętych ode mnie znajomych:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Kundelek wypasiony:) Strasznie bym też taki chciał mieć, ale jakoś wciąż szkoda mi kasy, albo lodówka się zepsuje, albo żona zalicza słupek autem... wiadomo jak jest:)
    Te ręce to Ci się na pewno telepia po chorobie?:)) Bo mnie się też czasami w niedzielę łapy trzęsą, a chory wcześniej nie byłem:)

    OdpowiedzUsuń
  10. Ja i tak za dużo czytam, wiec taki kundelek byłby dla mnie gwoździem do trumny:). Ale nie wykluczam, ze za czas jakiś mogę si złamać:).

    OdpowiedzUsuń
  11. Fajny kundelek, aż się chce go pogłaskać :) Ech, nie poradziłabym sobie z tymi zabezpieczeniami.

    OdpowiedzUsuń
  12. trudne pytanie z ta elastycznością :)
    muzyki i filmów nie ściągam. pirackie ebooki natomiast i owszem czasami ale nie lubię w nich niechlujstwa redakcyjnego. poza tym do tej pory ściągałam i jak chwyciło za serce to poszukiwałam wydanego normalnie, mając kindla nie byłoby mi ono potrzebne (mam nadzieję, bo oprócz bycia gadżeciarzem, to głównie mi zależy na skończeniu z przyrostem makulatury w domu:)

    OdpowiedzUsuń
  13. oshin Ja tam filmy i seriale dostępne w TVP ściągam, bo nie mam siły dulczeć po nocy, żeby obejrzeć coś ciekawego (emisje o 2.30 pominę milczeniem), a nagrywarki nie mam po prostu gdzie postawić. Muzykę odsłuchuję online, jak się spodoba, zanabywam CD i ściągam dobry rip jako kopię i na potrzeby elektroniki nasobnej :)
    Co do pirackich e-książek, to jak i z resztą. Zdarzają się wersje cymes jak i niechluje. Ale idzie ku lepszemu, bo np. bezkartek oferuje już takie skonfigurowanie konta, które automatycznie wyśle kupionego e-booka do Amazonu, a oni go przekonwertują na kundelka :) Wybór tradycyjnie należy do Ciebie.

    OdpowiedzUsuń

"Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników je zamieszczających. Prowadzący bloga nie ponosi odpowiedzialności za treść tych opinii."