Pozwolę sobie na początek posłużyć się tekstem, który znajduje się na tylnej okładce opisywanej przeze mnie książki. "Bogactwo obserwacji obyczajowej i psychologicznej to niezaprzeczalne zalety tej niezwykłej książki, w której stylistyka thrillera służy przedstawieniu problematyki moralnej i światopoglądowej."
I od razu przejdę do ataku. Powyższy tekst nijak się ma do tego co znalazłem w książce. Jest to bowiem w miarę sprawnie napisany thriller. Thriller i w zasadzie nic poza tym. Cameron Colley, główny bohater, to ćpający i uprawiający perwersyjny seks ze swoją kochanką, dziennikarz, który zostaje oskarżony o szereg makabrycznych zbrodni. Mordowani są osobnicy z pierwszych stron gazet, których Colley w swoim artykule oskarżył kiedyś o różne brudy i których sprawiedliwego ukarania się domagał. Wiadomo, że to nie on morduje, więc mamy tradycyjny klincz i do końca książki (no, prawie) próbujemy zgadnąć - kto?
No dobrze, a gdzie to bogactwo obserwacji i problematyka moralna? Doprawdy nie wiem. Jest trochę smęcenia, jaki to świat niedobry, a jakby trochę pomyśleć, to można by każdego człowieka na Ziemi wyżywić - ale jest to tekst miss, która chce ratować świat, a nie jakaś odkrywcza prawda. Jest trochę wyrzekania na politykę Żelaznej Damy, ale, na Boga, kiedy to było? Być może jakiegoś Brytyjczyka temat by zaciekawił, mnie natomiast nie.
Podsumowując. Historyjka, w której dragi, wyuzdany seks i makabryczne zbrodnie (opisane dość szczegółowo - informacja dla czytelników o słabych nerwach) splatają się tworząc thriller klasy B. Bez zachwytów i uniesień.
No to dziękuję, nie biorę.
OdpowiedzUsuńIain Banks, nie Ian. Wiem, czepiam się, jak nie przymierzając Agnes. :)
OdpowiedzUsuńPoprawione. Dzięki i polecam się na przyszłość, bo co dwie pary (a nawet trzy) oczu, to nie jedna. A tak jeden babol mniej :D
OdpowiedzUsuń