
Doprawdy nie wiem, jak to się stało, że człowiek który wyreżyserował "Siedem", stworzył także film, o którym tu mowa. Czy była to chęć spróbowania czegoś innego niż thriller, gatunek, w którym David Fincher radził sobie nieźle (wspomniane "Siedem", świetna "Gra, czy "Podziemny krąg", na podstawie powieści Chucka Palahniuka), czy też chłodna kalkulacja pozwalająca na zauważenie obrazu przez członków Akademii - nie mam pojęcia. Faktem jest, że powstał film ładnie nakręcony, z ładnymi zdjęciami i muzyką, niezłą grą aktorską (choć Pitt wydał mi się bezpłciowy, jak zresztą cały film), ale o niczym.
Bo jedyną odbiegającą od normy rzeczą, która różni "Ciekawy przypadek ..." od setki innych filmów o czyimś życiu jest fakt, że główny bohater rodzi się jako 80-latek i w miarę upływu czasu młodnieje. Rodzi to oczywiście kilka implikacji nieznanych tym, którzy w czasie poruszają się zgodnie z ogólnie przyjętym trendem, jak choćby kwestia ojcostwa Benjamina, ale poza tym... nuda. I tak przez 166 min., bo tyle trwa gawęda o życiu nietypowego nowoorleańczyka.
Cóż, w moim mniemaniu trzeba czekać, aż pan David, usatysfakcjonowany trzema statuetkami (choć w pobocznych kategoriach) powróci do tego co wychodzi mu lepiej i stworzy coś elektryzującego, na miarę wspomnianego wyżej "Siedem".
Zgadzam się w całej rozciągłości. Film oglądałam na 3 raty, bo nie dałam rady w ciągu jendego posiedzenia, a i tak przewijałam niektóre fragmenty.
OdpowiedzUsuńUuuu, a miało być tak fajnie...
OdpowiedzUsuństrasznie mnie zmęczył ten film i nie obejrzałam do końca
OdpowiedzUsuńA mnie film bardzo przejął, po prostu psychicznie nie dałabym rady tego znowu obejrzeć. Ale film jako film bardzo dobry.
OdpowiedzUsuńObejrzałam za jednym zamachem i chcę obejrzeć jeszcze raz.
OdpowiedzUsuńWłaściwie zgadzam się z Tobą, Bazylu. Chociaż uważam, że ten film traktowany jako czysta rozrywka, nie jest zły. W sumie obejrzałam z zainteresowaniem, ale wielkie dzieło to nie jest. Bardziej zresztą podobała mi się 1. część, gdzieś tak do czasu wyruszenia na wojnę. Potem była coraz większa sztampa i sentymentalizm.
OdpowiedzUsuńChyba najnudniejszy film w moim życiu.
OdpowiedzUsuń