środa, 27 lipca 2011

"Pan Brumm tego nie rozumie", "Pan Brumm utknął na dobre" Daniel Napp


Katalog wydawniczy rodzinnej oficyny Bona z Krakowa jest dobitnym przykładem na to, że ilość to nie jakość. Zaledwie kilka tytułów i same perły. Wyjaśniam, że piszę o ksiązeckach, bo “dorosła” oferta tegoż wydawcy jest mi bliżej nieznana. I chciałem jeszcze dodać, że mnie, czytającemu tacie, wystarczy sam cykl o Panu Brummie autorstwa Daniela Nappa, by uznać sensowność istnienia Bony na rynku. No dobra, pomiodziłem, a i dalej też będzie miodnie, więc jak kogoś od wytworu dzielnych pszczółek mdli, to niech już sobie idzie, bo słodkość ta w historii o niedźwiedziu jest nieodzowna jak świeża bielizna przed trzecią randką.
Pan Brumm to gapowaty miś o bardzo małym rozumku. Myślicie - Kubuś Puchatek, zżynka, a idźże! O, nie! Ja nie mówię o pierdołowatości, która przysporzyła fanek Kubusiowi*, a mnie zawsze strasznie w nim drażniła. Zapomnijcie o pluszowym maluchu ze Stumilowego Lasu i jego rozwleczonym falseciku. Pan Brumm to olbrzymie chłopisko, o basowym głosie zdolnym zdmuchnąć szpaka z dachu i mięśniach potrafiących dźwignąć zepsutą turbinę lokalnej, bobrzej elektrowni. Niestety wspaniałe gabaryty i walory głosowe oraz niezwykła szybkość działania, nie idą w parze z szybkością kojarzenia faktów, co zazwyczaj jest powodem różnych, zabawnych nieporozumień z Brummem w roli głównej oraz jego złotą rybką - Kaszalotem, jako postacią drugoplanową. Każda kolejna książeczka opowiada jeden dzień z życia tytułowego bohatera, bo Brumm jest zwierzem zorganizowanym i w różne dni tygodnia oddaje się różnym rozrywkom.
W literaturze dziecięcej zauważam ostatnio parcie na to, żeby coś dziecku dawała. Żeby spełniała rolę terapeutyczną, pomagała oswajać trudne sprawy i kształtowała młode duszyczki. Mamy więc wysyp książeczek o tolerancji, chorobach (dzieci i rodziców), umieraniu oraz na inne, nie przeczę, że ważne, tematy. Brakowało mi zaś do tej pory książeczek, które wywołują nieskrępowaną radość, totalny śmiech zakończony czkawką, wesoły rechot, który towarzyszył oglądanemu w “starym kinie” wpadaniu twarzą w tort. Takich tylko i wyłącznie do śmichu. No i przyszła Bona, i oddała w moje ręce pana Brumma, który wypełnił tę lukę.
Na koniec przyjdzie mi tylko zawołać: “Szybciej! Dawać następne!”, bo na stronie autora wypatrzyłem kolejne części, wspaniale ilustrowanych przygód wielkoluda w futrze. No właśnie, bo zapomniałem dodać, że tekst tekstem, ale autorskie grafiki do niego, to już jest po prostu ma-sa-kra! A Brumm na maleńkim rowerku z bocznymi kółkami, ustrojony w czapkę - uszankę, to mój osobisty faworyt do ilustracji, jeśli nie roku, to chociaż miesiąca i w ogóle cud, miód i orzeszki.
I co, było o miodzie? Było. A tych, którzy dotarli do tego miejsca nie muszę chyba upewniać, że książeczki polecam? Mam też cichą nadzieję, że zobaczę w polskiej TV animację na ich podstawie.

* Bo jakaż kobieta nie chciała by się zająć takim dobrze ułożonym i uroczym filozofem - niezdarką?

13 komentarzy:

  1. A jak ta książeczka wiekowo dla dzieci? Przepraszam za niejasność formułowania myśli, ale jakoś dzisiaj mało składna jestem :) Chodzi mi o to, czy dla całkiem rozgarniętego 3,5-latka się nada :)

    OdpowiedzUsuń
  2. viv Ba! Myślę, że nawet dwulatek będzie się dobrze bawił. Bo nawet jeśli tekst go nie porwie, to kolorowe i przezabawne ilustracje, dadzą sporo uciechy :) Ja testowałem na już trzylatku i jeszcze nie sześcio. Obaj zalewali.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja z chęcią sięgnę po te książeczkę. Mój synek będzie nią zachwycony.

    OdpowiedzUsuń
  4. Veto! Jaka pierdołowatość! Nie rzucać mi tu inwektywami w mojego ulubieńca!

    :-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Bazylu, jeśli możesz, dodaj do biblionetki, to wrzucę do schowka.

    OdpowiedzUsuń
  6. Co do kontynuacji to na Merlinie już można zamówić kolejne:
    http://tinyurl.com/3h3o3v4

    A z podobnymi ilustracjami (akwarela), choc bardziej filozoficzne, bo nawiazujace do buddyzmu, polecam książki Mutha (oprocz "Misterium", bo to nie dla dzieci):
    http://tinyurl.com/43sg2lb

    OdpowiedzUsuń
  7. wwwojtus Zamówić można, ale wydane będą dopiero we wrześniu (... idzie się kąpać) i listopadzie (... Boże Narodzenie), ale może to i dobrze, bo nie zbankrutuję :) A Taflę mamy w domu, tylko nie było kiedy napisać. Ilustracje rzeczywiście świetne.

    OdpowiedzUsuń
  8. Dziękuję ślicznie, teraz mi nie umknie. :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Oj tak! Też uwielbiam Pana Brumma! Szczególnie wzrusza mnie jego relacja z Kaszalotem; tak cudownie angażuje go we wszystkie swoje zajęcia. Można by się dziwić co też niby ciekawego da się wykombinować z małą złotą rybką pływającą w równie niewielkim okrągłym szklanym naczyniu? Ano okazuje się, że przyjaźń nie zna granic ni kordonów i można z takim Kaszalotem np. pobujać się na huśtawce, zostawić go na czujce podczas włamania a nawet wypadałoby go ratować, gdy wpadnie do jeziora (ha ha!). A ilustracje cudne; fajny klimat, fajna kreska- taka niby luźna, ale wszelkie szczegóły na obrazku są dopracowane.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam kilka ulubionych par literatury dziecięcej, a Brumm z Kaszalotem są z pewnością w pierwszej dziesiątce. Razem z Mamą Mu i Panem Wroną oraz Pettsonem i Findusem :) A ilustracje rzeczywiście znakomite. U mnie każdego nowego Brumma rozpoczynamy od oglądania dwustronicowej ilustracji domku i sprawdzenia co też nowego miś dobudował. Szymek ostatnio wypatrzył gdzie niedźwiedź trzyma swój słynny rowerek :)

      Usuń
    2. A Bożym Narodzeniu Pana Brumma są malutkie śliczne bałwanki, które jeżdżą na nartach i bardzo trudno je dojrzeć :)

      Usuń
    3. Dlatego tak lubię ilustracje np. Svena Nordqvista. W cieniu życia dużych, toczy się tam bujne życie maluczkich mukli i innych żyjątek. Polecam Gdzie jest moja siostra?. Wielkoformatowa z bajecznie kolorowymi i drobiazgowymi ilustracjami. Takimi do odkrywania szczególików właśnie :)
      PS. Wydawca trochę pokpił sprawę z tym zaglądaniem do środka. Lepiej poszukać na guglu. Choćby TU.

      Usuń

"Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników je zamieszczających. Prowadzący bloga nie ponosi odpowiedzialności za treść tych opinii."