wtorek, 1 grudnia 2015

Rozmowy (nie)kontrolowane cz.24


Z racji tego, że u mnie niechciej do poważniejszej działalności na blogu, będzie wic rodzinny.

Próbuję zachęcić Starszego do nauki lengłydża, pokazując jaką frajdą może być tłumaczenie prostych tekstów. I tak sobie razem tłumaczymy (co zważywszy na mój poziom angielskiego jest samo w sobie ciekawe), a ja naprowadzam językowego padawana na nieznane mu słowa moim nieporadnym "Kali jeść, Kali tupać". I tak dochodzimy do ...

- ... feelings.
- A co to znaczy feelings?
- Love is a feeling. What is the love?
- Low, low, hmm. Ale o co pytasz?!
- No o to, co to jest miłość!
- Miłość? (Próbując trzymać linię melodyczną) Miłość to nie pluszowy miś!

Muszę go odciąć od telefonu ze Spotify!

8 komentarzy:

  1. Taka jestem w temacie nowoczesnych mediów, że musiałam sobie sprawdzić, co to jest Spotify. A swoją drogą, Happysad to jeszcze nie najgorsza z dostępnych możliwości ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lubię Happysad i wolę, żeby starszy słuchał takiej muzy niż popularniejszego w jego kręgach umcyk umcyk :) PS. Z ciekawości, jaka mogła być najgorsza? :P

      Usuń
  2. Hej, Bazylu...podmień mu listy na Spotify;-)))
    Kiedyś zastosowałam taką metodę na własnym dziecku - chcesz oglądać TV albo film? Nie ma sprawy, ale tylko w języku obcym.Na początku się buntował, a później szybko przyzwyczaił. Efekt wspaniały.
    Gorzej to : https://www.youtube.com/watch?v=tgw1yEcWpTU

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Słucha i w obcym. Na przykład kiedyś podczas wspólnej podróży przesłuchaliśmy cały czarny album Metalliki, tłumacząc tytuły. A "Rudą ..." też ma w repertuarze i mam nadzieję, że równie dowcipnie będzie używał cytatów z tego, bądź co bądź, wytworu popkultury :P Nie demonizujmy. Disco polo łatwo wpada w ucho i czasem do człowieka też się przyczepi. Sam doświadczyłem. Ważne, żeby nie było motywem dominującym. W różnorodności siła :D
      PS. Ja zamiast filmów w obcym narzeczu (choć też planuję), na razie przestałem tłumaczyć teksty z gier na Xboksa :P

      Usuń
  3. oooo, też bym się na naukę lengłydża do Ciebie zgłosiła. Już tylu lektorów przerobiłam (w sensie-nie na kotlety, tylko na kłebek nerwów), że może Ty byś dał radę mojej językoobcowej odporności

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uuu, raczej nie. Wiem, że krzywdzę dziecko swoim akcentem, ale wychodzę z założenia, że jego jest gorszy. Poza tym staram się ograniczać ten wpływ puszczając mu prawidłowo wypowiadany wyraz ze źródeł internetowych :) Poza tym podejrzewam, że moja odporność jest co najmniej równa Twojej :D

      Usuń

"Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników je zamieszczających. Prowadzący bloga nie ponosi odpowiedzialności za treść tych opinii."