czwartek, 18 marca 2010

"Gniazdo światów" Marek S. Huberath


Z niewyjaśnionych do dziś przyczyn ominął mnie w młodości literacki chyś fantastyczny. Nie czytałem Lema, Asimova i innych tuzów z poletka szeroko pojmowanego sf. Ba, nawet Zajdla odkryłem dopiero będąc na studiach, co najlepiej chyba świadczy o moim fantastycznym (dwuznaczność celowa) zacofaniu. Z pewną nieśmiałością zatem zgłębiam niwę science fiction dopiero teraz i nie wiem czy to zachwyt neofity, sprawiający, że bezkrytycznie nurzam się w nowym i nieznanym, czy szczęście początkującego w wyborze lektury, bo na książki trafiam wyborne.
"Gniazdo światów" krakowskiego fizyka, pisującego pod pseudonimem Marek S. Huberath, dostało w '99 roku Nagrodę Zajdla. Wcale się temu zresztą nie dziwię, bo książka zrywa kask ze skalpem, otwiera wieczko czaszki i miesza wielką łychą w tej szarej brei, która kryje się pod spodem. Kojarzycie obrazek na którym jest czyjś portret, a za nim wisi ten sam portret, na którym jest tenże portret... itd.? No więc, w kosmicznym skrócie, "Gniazdo ..." jest o tym. Choć tylko z pozoru, bo w pewnym momencie prosta historyjka o światach równoległych przeradza się w coś więcej, a pytania zaczynają rozsadzać głowę. No właśnie, wielość pytań jaka ciśnie się po lekturze najlepiej chyba świadczy o jej wielkości, a tych po niedoczytaniu (o czym za chwilę), powieści pana Marka jest multum. Kim jesteśmy? Postaciami w książce, którą ktoś czyta? Zatem kto czyta o tym, kto czyta o nas? Czy istnieje pierwszy świat, w którym zagnieżdżone są inne, w tym nasz? Kim jest zatem mieszkaniec tego świata? Autorem i jednocześnie czytelnikiem? Stwórcą? Uwierzcie, mógłbym tak jeszcze długo.
Jak wielkie wrażenie zrobiła na mnie szkatułkowa w swej budowie (zawiera, oprócz głównego, jeszcze cztery inne wątki) książka Huberatha, niech świadczy fakt, że jej nie doczytałem. Nie dlatego, że jest niestrawna, tylko z własnego (czy na pewno?) wyboru. Jeśli odważycie się na sięgnięcie po tę wymykającą się wszelkim konwencjom książkę, też przed nim staniecie. Jak postąpicie...? Nie dowie się, kto nie spróbuje przeczytać.
Polecam!

9 komentarzy:

  1. Tego nie czytałam, ale kiedyś się zdarzyło przeczytać "Miasta pod Skałą", dałam szóstkę.

    OdpowiedzUsuń
  2. Agnes Myślę, że "Gniazdo ..." mogłoby Ci się spodobać, bo to niejako książka o książkach. Dla mnie czytanie po "Gnieździe ...", już nigdy nie będzie tym samym co przed. Mocna rzecz!

    OdpowiedzUsuń
  3. A ja, jak dotąd, nie zostałam uwiedziona przez fantastykę. Ale to chyba nie wina pisarzy tego gatunku, tylko moja. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ciągle mi się wydaje, że science fiction i tzw. "fantastyka" to jednak nie to samo. Bo jak tu porównywać Lema do dzisiejszych, polskich pisarzy skupionych właśnie wokół słowa "fantastyka"( Komuda, Kossakowska. Kozak, Grzędowicz, Sapkowski, Piekara) .
    Chyba sienie da.
    Fantastyka jest pojęciem daleko szerszym i niestety jest to wielki wór, gdzie miesza się science fiction, fantazy, historie alternatywne i nie wiadomo co jeszcze.
    Więc mam bardzo ambiwalentne odczucia, czy lubię fantastykę, czy nie...
    Lema nie za bardzo, choć to przecież klasyka.

    OdpowiedzUsuń
  5. Jolanta Spróbuj, bo myślę że warto. Ja jestem zadowolony z podjętego ryzyka :)
    Mota Nie jestem zbyt oblatany w fantastycznej systematyce, ale oddzielam sf od f. Potrafię też odróżnić heroic fantasy od space opery. Wracając do Huberatha, to trudno go jednak wrzucić do szuflady z hard sf, raczej, bo ja wiem, sf filozoficznego? :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Bazylu! Nie chciałam się wymądrzać....
    Tak tylko zauważyłam pewną prawidłowość w odbiorze masowym, a tylko na takim poziomie mogę dyskutować. Żaden ze mnie literat. Więc nie bierz tego do siebie :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Mota Ależ skądże! Jakie do siebie? Słusznie zauważyłaś, że czy to krasnoludy, czy wahadłowiec, czy sieci neuronowe, to dla niektórych po prostu fantastyka. To później nie dziwota, że się sądzi, że to literatura dla dzieciuchów.

    OdpowiedzUsuń
  8. Super recenzja! Chłopie, skąd ci się takie hasła biorą? Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  9. Przeczytałam do końca, mój wybór i świadoma decyzja. ; )

    OdpowiedzUsuń

"Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników je zamieszczających. Prowadzący bloga nie ponosi odpowiedzialności za treść tych opinii."