
"Prowadź ..." to historia pewnej ekscentrycznej staruszki zamieszkującej domek w Kotlinie Kłodzkiej. Postać emerytki, amatora - astrologa, miłośniczki wszystkich zwierząt i poezji Blake'a, to nic innego jak pochwała prostego życia i franciszkańskiej postawy wobec braci mniejszych. Janina forsuje też teorię, że krzywdzone, potrafią się zwierzęta bronić, ba, mścić nawet na swych krzywdzicielach, co już zbyt franciszkańskie nie jest, ale za to pozwala pociągnąć wątek kryminalny, a przy okazji poroztrząsać kilka kwestii. Polowań, tuczu, czy nieludzkich warunków na fermach zwierząt futerkowych oraz oczywiście życiowych postaw.
Paniom jak zwykle podobał się wątek kryminalny, który mnie z kolei zawiódł srogo, jako niezaskakujący, linearny i stanowiący jedynie tło do rozprawy o tym co powyżej. Wszyscy zgodziliśmy się natomiast, że wzbudzająca początkowo sympatię Janina w pewnym momencie przegina i staje się mało sympatyczną babą, stawiającą się ponad tymi, którzy nie podzielają jej zdania i ferującą szybkimi wyrokami na ich temat. W ogóle postacie w książce podzielone zostały, dość grubą kreską, na skupionych wokół bohaterki "dobrych" oraz "złą" resztę, zazwyczaj w jakiś sposób związaną z władzą bądź biznesem. Mnie osobiście taki zabieg średnio przypadł do gustu. Podobnie zresztą jak przydługie wywody na tematy astrologiczne oraz podręcznikowe wykłady na temat poezji Blake'a, które wszyscy uznali za niepotrzebne.
W zasadzie nie wiem czy książkę polecić czy nie. Jako kryminał sprawdza się średnio, jako moralitet, cóż, też nie jest najlepiej. Ci, którzy nie jedzą zwierząt i chodzą w lnianych łapciach z pewnością Janinie przyklasną. Mięsożerni, odziani w skórzane półbuty, czyli np. ja, zgodzą się co prawda, że człowiek często jest bestią w stosunku do zwierząt, ale nie pochwalą ekologicznego dżihadu w wykonaniu pani Duszejko. Słowem, myślę że każdy pozostanie po swojej stronie barykady. Podobnie jak autorka, która jasno określiła swoją, pisząc zakończenie.
I doczekałam się. Byłam ciekawa Twojej opinii. Nie czytałam jeszcze powieści, ale znam ją już tak dobrze dzięki rozmaitym recenzjom, że muszę ją w końcu przeczytać. Mimo wielu krytycznych opinii książka mnie w jakiś tajemniczy sposób wabi i kusi.
OdpowiedzUsuńrecenzje tej książki są wyraźnie i chyba dość zgodnie umiarkowane... z zachwytami raczej się nie spotkałem. może więc poczekam na kolejną książkę pani T.
OdpowiedzUsuńekologiczny dzihad brzmi pięknie;P Chyba jednak wezmę choćby do przejrzenia.
OdpowiedzUsuń