środa, 27 sierpnia 2008

"Książka poniekąd kucharska" Joanna Chielewska


"Książka ..."
jest dla pani Joanny, autorki, bądź co bądź, poczytnych kryminałów, dziełem specyficznym. Otóż pisarka zebrała w niej wszystkie swoje wzloty i upadki kulinarne, których w ciągu swojego życia doświadczyła i okrasiła je autorskim komentarzem. Nie jest więc to w pełni typowa książka kucharska, a tylko, jak sugeruje tytuł, poniekąd. Zdarzają się co prawda przepisy typu: "5 deka masła" itd., ale sporadycznie jak, nie przymierzając, rodzynki w kiepskim serniku ;) Więcej jest żwawych historyjek związanych z tworzonymi daniami i ich podawaniem. Czyta się to wszystko z uśmiechem na ustach i serce w człowieku rośnie, że: po pierwsze primo - nie jest taką ostatnią "nogą" kulinarną, a po drugie primo - jest szansa gotować bez wysiłku, a smacznie, bo skoro taka Chmielewska mówi, że tak można, to trza jej wierzyć ;)
Minusy zauważyłem dwa. Troszkę nudziło opisywanie potraw zmodyfikowanych tylko o dodatki (vide np. twarożek) i smucił fakt zamieszczenia sporej ilości kulinarnych historyjek w innych książkach pani Joanny. Ale jak kto
nie czytał będzie miał więcej uciechy ;)
ps. W "jatkach" znalazłem "Książkę ..." za circa ebałt 14 zł i zrezygnowałem z jej kupna. Dosłownie po wyjściu z "taniej" poszedłem do znajomego, który pracuje w kiosku, a on na mój widok: "Oooo, ty się Bazyl kiedyś o jakąś Chmielewską pytałeś. No to w pakiecie jest z jakąs inną z Olivii. 9.90, nie za drogo??". Wziąłem :D

4 komentarze:

  1. Czytałam wieki temu i umiejscowiłam między kompletnie niestrawnymi poradnikami "Jak wytrzymać" a tymi z okresu "Złotej muchy".
    Czyli dolne stany średnie. Niezobowiązująco.

    OdpowiedzUsuń
  2. Bazylu, furda twarożek, polecam przepisik na smorodinówkę, kieliszki wylizywać:) Co prawda już po sezonie, ale wbij sobie przypominajkę w telefon i niech Ci za rok przypomni o robieniu nalewki:))

    OdpowiedzUsuń
  3. ZWL Z nalewkami to ja mam ten problem, że cholernie długo trzeba na nie czekać. Smorodinówka - na bidę, roczek :(
    PS. Co Ty się za jakieś odgrzebki wziąłeś?? :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Natchnęła mnie lektura tej debaty, którą wczoraj podsunąłeś:P I tak od notki do notki. Na smorodinę wystarczą cztery miesiące: miesiąc naciągania i ze trzy, żeby się odstała. Żurawinówka za to pół roku musi stać, żeby mocy nabrała:) Ajerkoniak za to można następnego dnia spożywać:)

    OdpowiedzUsuń

"Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników je zamieszczających. Prowadzący bloga nie ponosi odpowiedzialności za treść tych opinii."