Przyznam szczerze, że, jak każdemu chyba dorosłemu w obecności małego smyka, udziela mi się czasem od mojego synka zdziecinnienie. Co więcej, przerzuca mi się ono na książki, które czytam ;) Tym oto, wyjaśnionym powyżej, sposobem, trafiłem na dość nietypową, w dorobku znanej z kryminałów pisarki, książkę.
"Pafnucy" to zbiór proekologicznych opowiadań dla dzieci, których głównym bohaterem, a jednocześnie spirytusem movensem opisywanych w nich wydarzeń jest tytułowy niedźwiedź. Resztę ekipy tworzą zwierzątka zaludniające las, który jak to w bajach bywa, nie jest zwykłym zaśmieconym i zadeptanym zbitkiem drzew, ale czyściutką i pilnowaną przez dobrego leśniczego oazą spokoju. Ponieważ taka sielanka nie przyciągnęłaby na dłużej uwagi czytelnika, a już szczególnie czytelnika małoletniego, od czasu do czasu ktoś lub coś ten bajkowy spokój burzy. A to ludzie zatruwają biegnącą przez las rzeczkę, myjąc w zasilającym ją jeziorku samochody, a to w lesie gubi się mała dziewczynka, a to zawędruje do niej słoń zbiegły z cyrku itd. itp. A ponieważ zwierzaczki są roztropne i zorganizowane, a leśniczy, jak wiadomo zagoniony, nie zawsze o wszystkim wie, toteż same załatwiają swoje sprawy, a my te ich akcje możemy śledzić.
Książeczka bardzo przyjemna, choć dla mnie, jako dorosłego, mocno naiwna. Niemniej jednak podobało mi się w niej to, że nie znające życia poza lasem stworki, próbując wyjaśnić sobie różne dziwne zjawiska, których czasem są świadkami, robią to w taki sposób, że wiedzę tę może przyswoić również dziecko.
Na minus należy zaliczyć kalki, które autorka stosuje w każdym z zamieszczonych w zbiorku opowiadań.
"Pafnucy" to zbiór proekologicznych opowiadań dla dzieci, których głównym bohaterem, a jednocześnie spirytusem movensem opisywanych w nich wydarzeń jest tytułowy niedźwiedź. Resztę ekipy tworzą zwierzątka zaludniające las, który jak to w bajach bywa, nie jest zwykłym zaśmieconym i zadeptanym zbitkiem drzew, ale czyściutką i pilnowaną przez dobrego leśniczego oazą spokoju. Ponieważ taka sielanka nie przyciągnęłaby na dłużej uwagi czytelnika, a już szczególnie czytelnika małoletniego, od czasu do czasu ktoś lub coś ten bajkowy spokój burzy. A to ludzie zatruwają biegnącą przez las rzeczkę, myjąc w zasilającym ją jeziorku samochody, a to w lesie gubi się mała dziewczynka, a to zawędruje do niej słoń zbiegły z cyrku itd. itp. A ponieważ zwierzaczki są roztropne i zorganizowane, a leśniczy, jak wiadomo zagoniony, nie zawsze o wszystkim wie, toteż same załatwiają swoje sprawy, a my te ich akcje możemy śledzić.
Książeczka bardzo przyjemna, choć dla mnie, jako dorosłego, mocno naiwna. Niemniej jednak podobało mi się w niej to, że nie znające życia poza lasem stworki, próbując wyjaśnić sobie różne dziwne zjawiska, których czasem są świadkami, robią to w taki sposób, że wiedzę tę może przyswoić również dziecko.
Na minus należy zaliczyć kalki, które autorka stosuje w każdym z zamieszczonych w zbiorku opowiadań.
Jakie kalki?
OdpowiedzUsuńNo wiesz. Przychodzi Złe -> zwierzątka się sprężają -> pokonanie Złego. Żadnego wyjścia poza schemat.
OdpowiedzUsuńO to chodzi... No, ale to literatura dla dzieci, powtarzalność utrwala pewne zachowania, w tym przypadku pro-ekologiczne.
OdpowiedzUsuńDobra, trochę jej bronię, ale już taki Przymanowski lepiej sobie z tym poradził.
Ale i tak lubię Pafnucego :)
Ale ja już duży jestem! Żartuję. Wiem, że to dla dzieci, ale pokazanie, że nie wszystko w życiu kończy się happy endem, to też niegłupi pomysł. I też lubię Pafnucego, który czeka, aż Bartek do niego dorośnie :D
OdpowiedzUsuńW takim razie, jak już dorośnie, koniecznie przedstaw mu też Jonatana Koota! Koniecznie!
OdpowiedzUsuńO tak, Jonatan Koot jest świetny, i Biki, i Kowalik:)
Usuń"Pod prąd. Psssssy... Bul - bul - bul - bul - bul. Psssssy ... Bul - bul - bul - bul - bul." Jak jest konkurs na początki książek, ten początek zawsze zgaduję :)
UsuńTo masz dziś szczęście, jeśli chodzi o rozszerzanie listy książek do przeczytania:))
Usuń