poniedziałek, 15 września 2008

"Władca much" William Golding


Prosty w formie "Władca much", okazał się być w rezultacie nie tak znów łatwą do przetrawienia pozycją. Ot, grupa dzieciaków, po tym jak nad bezludną wyspą rozbija się transportujący je samolot, bawi sie w rozbitków. To pierwsze, jakże mylne wrażenie, z każdą przeczytaną stroną zostaje wypierane. Przez niepewność. Przez niedowierzanie. W końcu przerażenie. Człowiek zadaje sobie pytanie: czy ja też taki jestem? Z jednej strony uspołeczniony, wtłoczony w ramki zorganizowanego współżycia z innymi, z drugiej atakowany przez atawistyczne odruchy i ciągotki, którym trzeba tylko odpowiedniej okazji, by wziąć górę nad naszym ucywilizowaniem? Przez pewien czas pomaga uspokajanie się przekonaniem, że przecież to tylko dzieci, a ja... dorosły... to bym... No właśnie. Co bym?
Książka jest wielopłaszczyznowa i można ją "wałkować" i odczytywać na wiele rozmaitych sposobów. Jako ukazanie błędów "konchowej" (czy tylko?) demokracji. Jako ostrzeżenie przed światowym kataklizmem na miarę dwóch poprzedzających jej napisanie wojen światowych. Przed totalitaryzmem, który karmi się prawem silniejszego i gra na najniższych instynktach. Ot, parę przykładów.
Ja czytałem ją z pozycji wciąż jeszcze "świeżego" tatusia. Odczytywałem wprost. I bałem się: siły dziecięcej nienawiści i podłości, przegranej zdrowego rozsądku nad własnym widzimisię i konsekwencji pozostawienia dzieci bez nadzoru. Zastanowiłem się jak cienka jest skorupka zwana wychowaniem i jak niewiele potrzeba, by stoczył ją i zniszczył kwas pt. "brak dorosłych". I co spowodowało, że jeden opiera się swym instynktom, a drugi, także pozostawiony samopas, daje im upust?
Podsumowując - książka, która przed czytelnikiem stawia wiele różnorakich pytań. Na niektóre z nich znajdziemy odpowiedzi w trakcie lektury, na inne musimy odpowiedzieć sobie sami. Naprawdę warto po "Władcę much" sięgnąć.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

"Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników je zamieszczających. Prowadzący bloga nie ponosi odpowiedzialności za treść tych opinii."