Na początek wyjaśnienie: Nicci French to pseudonim pisarskiego małżeństwa, które tworzą Nicci Gerard i Sean French. W swojej "Fatalnej namiętności" zajęli się tematem, który w naszych przodkach i przodkiniach burzył pewnie krew, a w dzisiejszych, bezpruderyjnych raczej czasach, co najwyżej pobłażliwy uśmiech, czyli obsesją seksualną. Od razu mówię, że nie mam zielonego pojęcia, czy książka jest wiarygodna psychologicznie, bo za kupionego przed wiekami Zimbardo nie mam jakoś czasu się zabrać, a i on pewnie niewiele by mi pomógł ;)
O czym to? Otóż pewna Brytyjka w średnim wieku, realizująca się zawodowo i szczęśliwa u boku swego dotychczasowego mężczyzny spotyka pewnego razu Faceta przez duże F. Do spotkania dochodzi na środku przejścia dla pieszych (a jakże) i po jednym "głębokookim" spojrzeniu - pierdut!, pani daje się porwać do norki nieznajomego, a tam, jak się już pewnie Szanowne Państwo domyśliło, seks jak marzenie ;) Później drugie pierdut! i pani rzuca wszystko w cholerę, żeby stanąć u boku swego męskiego bóstwa, które jest tajemniczym i nieobliczalnym guru himalaizmu. Żeby jednak nie było za różowo musi być również mroczna tajemnica. I jest. Problem tylko w tym, czy to rzeczywiście jest tajemnica. Wg mnie od jakiejś setnej strony ani, ani, ale to może tylko ja tak miałem.
Ogólnie, doczytałem siłą rozpędu, a od którejś tam, przeczytanej sceny, miałem wrażenie deja vu. I rzeczywiście okazało się, że "Fatalną ..." zekranizowano pt. "Urok mordercy" i ja ten filmek kiedyś obejrzałem, co też wszystkim zamiast lektury (nie bić) polecam. Suspens ten sam, czasu mniej trzeba poświęcić, a dla żeńskiej publiczności wizualnym atutem może być (zasłyszane) aktor grający główną rolę - choć to pewnie kwestia gustu :D
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
"Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników je zamieszczających. Prowadzący bloga nie ponosi odpowiedzialności za treść tych opinii."