Powiem krótko - zawiedzione nadzieje.
Jeśli chodzi o pana Tyma, postać niemal kultową, to spodziewałem się po jego "utworach zebranych spod łóżka" czegoś więcej niż zbieraniny średnio udanych rysunków (i nie chodzi mi tutaj o ich prymitywizm), średnio śmiesznych tekstów, purnonsensowych reklam i ogłoszeń oraz skeczy, które szanujący się człowiek powinien znać (wężykiem Jasiu, wężykiem) i jeśli sięga po "Mamuta ..." pewnie zna. Krótko mówiąc nie bawiłem się przy tej książce tak jak, moim zdaniem, powinienem.
Lepiej pana Stanisława słuchać i oglądać niż czytać.
Ot i tyle.
Ostatnio tylko uzupełniasz, co tam było starego, widać, że masz mało czasu na czytanie nowości.
OdpowiedzUsuńNiestety, lista przeczytanych, a nie opisanych, książek rośnie wykładniczo :( Ale gorący okres w pracy.
OdpowiedzUsuńRozumiem, rozumiem, też to mam (głupi ten wrzesień, październik zobaczymy), tyle że ja nie opisuję wszystkich przeczytanych.
OdpowiedzUsuńA przydało by się, dla potomnością, bądź dla siebie samej za jakiś tam czas.
No nic, życzę oddechu w pracy i w ogóle.
A! Nie masz problemu z oddaniem wrażeń po lekturze, gdy upłynie już trochę czasu? Robisz jakieś notatki? Ciekawa jestem, to pytam. :)
I tak jeszcze na koniec, śmieciuszek życiowy jest jednym z kilku miejsc w sieci, gdzie zaglądam regularnie. I puchnie mi przez to lista poszukiwanych na podaju :)
Ja staram się opisywać wszystkie, ale parę mi z różnych powodów przepadło. Zresztą późno zacząłem utrwalać te swoje niewiadomoco:) No i czytam bez przyśpieszaczy. Po staremu. Linijka za linijką :)
OdpowiedzUsuńWrażenia najlepsze świeże, a za takie uważam najwyżej miesięczne. Po miesiącu zbyt dużo się z Bazyla "wyciera" :)
Dzięki. Jak na razie jesteś jedyną komentującą. No i boję się, co będzie, jak mi strych [P] braknie :(
Z tym miesiącem chyba mam podobnie - no, jeśli książka jest znakomita, ten okres się wydłuża, aczkolwkiek ja muszę ociupinkę odczekać, żeby mi się wrażenia po lekturze poukładały, od razu tak na świeżo nie bardzo umiem.
OdpowiedzUsuńI nie bój się, że braknie. Wszak piszesz, że jednak czytasz, to co jakiś czas jakieś [p] przybędzie.
A jakby co, zawsze możesz wziąć na tapetę klasykę, czyli takie książki, o których każdy słyszał, niekoniecznie czytał, i podpierając się pozycją "Jak dyskutować o książkach, których się nie czytało" - jechać po bandzie :)
Tyma lepiej się ogląda niż czyta, ale mimo to uważam, że warto sięgnąć po książkę, bo ta jest zabawna choć nie tak bardzo jak Pan Stanisław na żywo:)
OdpowiedzUsuńW ogóle wydaje mi się, że kabareciarze przeniesieni na papier wiele tracą ze swego uroku. Pablo pisał o Robercie Górskim, ja ostatnio czytałem Fedorowicza i doszedłem do wniosku, że lepiej popatrzeć na archiwalne odcinki "Dziennika Telewizyjnego" czy skecze KMN właśnie :)
Usuń