środa, 29 października 2008

"Pan X" Peter Straub


Zachęcony notką o autorze, który stawiany jest w jednym z rzędzie z S. Kingiem, czy A. Rice, sięgnąłem po "Pana X".
Książka ta opowiada historię Neda Dunstana, chłopca, który mimo, że jego biologiczna matka żyła, całe życie spędził w rodzinach zastępczych. Jako dorosły człowiek wraca, na wieść o chorobie matki, do rodzinnego miasteczka, od którego do tej pory
rodzicielka trzymała go z daleka. Dlaczego? Tego właśnie Neddie próbuje się dowiedzieć. Kto jest jego ojcem? Dlaczego jego rodzina jest taka dziwna? Jakie tajemnice kryje w sobie prowincjonalne amerykańskie miasteczko? Co z tym wszystkim ma wspólnego H. P. Lovecraft?
Wydawać by się mogło, że odpowiedzi na powyższe pytania powinny nas zaskoczyć i przyprawić o gęsią skórkę. A guzik. "Pan X" jest jedną z najnudniejszych i najbardziej zakręconych (w tym negatywnym znaczeniu) powieści grozy, jakie czytałem. Nie wiem też, czy to Straub tak pisze, czy to wina tłumaczenia, ale niektóre akapity, mimo że czytane kilka razy, były dla mnie tak zrozumiałe, jakby napisano je sanskrytem. Jako przykład kwiatek: "Nettie spytała, czy się przyłączę. Powiedziałem, że mogę gotów zjeść konia z kopytami." Ładne, prawda?
Podsumowując. Jestem zniechęcony do twórczości pana Petera i żałuję czasu poświęconego na lekturę. Boję się sięgnąć po "Talizman" i "Czarny dom", ale może pan King ratuje sytuację. Moim zdaniem nie warto, ale wybór należy do Was. Sugeruję jednak sięgnięcie po Kinga, bądź Koontza. Przynajmniej nie zaśniecie nad książką ;)

10 komentarzy:

  1. Czepiasz się. Zmień sobie "mogę" na "jestem" i wszyściutko będzie w porządku.

    OdpowiedzUsuń
  2. Całym zdaniem.

    Nettie spytała, czy się przyłączę. Powiedziałem, że mogę gotów zjeść konia z kopytami.

    Nettie spytała, czy się przyłączę. Powiedziałem, że jestem gotów zjeść konia z kopytami.

    Zinterpretowałam to tak, że Nettie zaprosiła na jedzenie, co mi przypomniało, że jestem głodna, mam rogala, z zjadłabym konia z kopytami :)

    ps. Weryfikacja słowa kazała mi wpisać "ovies" do ramki. Koń, owies, no jasneee :

    OdpowiedzUsuń
  3. "Powiedziałem, że mogę zjeść konia z kopytami." też może być, tyle tylko, że tych baboli było więcej i to nie ja, czytelnik, powinienem je wyłapywać :(

    OdpowiedzUsuń
  4. No, to też fakt.
    Jak jak wali po oczach, to boli.

    OdpowiedzUsuń
  5. Jesteś żałosny, jeśli uważasz Strauba za nudziarza. Nudziarzem jest właśnie King! / Pan X to książka bardzo dobra, a błędy w druku są - niestety - w prawie każdej książce. Ta omawiana tutaj jest skomplikowana, więc może jej nie zrozumiałeś...Co do stylu Strauba: pisze on na dawną modłę, więc wypruwania flaków nie ma ( a wielu by tego chciało). Natomiast autor straszy atmosferą, suspensem itd. To być może najlepszy i najciekawszy współczesny pisarz horrorów.

    OdpowiedzUsuń
  6. Anonimowy W zasadzie mogłeś jeszcze pojechać po mojej rodzinie, co z pewnością dodałoby wagi Twoim słowom. Czy ja gdzieś piszę, że moje teksty są prawdą objawioną? Mnie się nie podobało, reszcie czytelników zostawiam wolną rękę. Czy ja piszę, że chcę flaków? Nie. Wręcz przeciwnie, gdybyś poczytał(a) moje wypowiedzi o przeczytanych horrorach, dowiedział(a) byś się, że nadmiar juchy mnie drażni. Tylko po co, prawda? Najlepiej przyjść sobie anonimowo i napluć do kaszy, żeby udowodnić, że moja mojszość jest najmojsza :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Czy ja po Tobie pojechałem? Napisałem w sumie grzecznie, nawet bez wulgaryzmów. Nie zachowuj się jak baba.
    Co do wypruwania flaków, nie napisałem że pewnie byś tego chciał, ale że wielu by tego chciało. To jest różnica.
    Sięgnij po 'Upiorną opowieść', jest tam trochę więcej grozy, właśnie głównie nie naturalistycznej. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  8. Anonimowy Zarzucanie komuś, że jest, cytuję: "żałosny", bo mu się książkowy horror nie podobał, samo w sobie jest żałosne. Za to tłumaczenie, że było to grzeczne, bo "nawet bez wulgaryzmów", rozbawiło mnie do łez. Napisałeś(aś), że "wielu by chciało" w tekście skierowanym do mnie, więc wynika mi, że mnie do nich zaliczasz. Podsumowując - jedyna korzyść z tej wymiany zdań jest taka, że gdy będę miał chwilę czasu przeczytam jakiegoś Strauba, żeby móc na świeżo o jego twórczości podyskutować, zamiast wysłuchiwać jaka to ze mnie baba, bo trzy lata temu nie przypadł mi do gustu "Pan X" :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Tekst o stylu Strauba nie był skierowany do Ciebie, ale do innych. Właściwie nie miałem ochoty z Tobą rozmawiać, denerwuje mnie Twoje pismo: używasz jakiegoś slangu młodzieżowo- infantylnego (moja mojszość, najmojsza - co to ma być do cholery?). Nie umiesz normalnie pisać? Bo piszesz tak np. w innych swoich recenzjach książek. Przypomina mi to styl Lukasza Orbitowskiego.
    Proponujesz Kinga zamiast Strauba, i to jest żałosne. King napisał kilka naprawdę dobrych powieści (jak na horror), ale wiele bardzo kiepskich. Nawet "Julia" Strauba, przez niektórych oceniana jako naprawdę nudna, przebija przynajmniej trzy książki Kinga: Regulatorzy ( najgorsza i najgłupsza książka ze wszystkich jakie w życiu czytałem), Christine,
    Buick 8.
    King tworzy fabrycznie, Straub dopracowuje teksty.

    OdpowiedzUsuń
  10. Anonimowy Aaa, jeśli tak, to proszę Cię łaskawie pisz do tych, rzeczonych, innych, a nie u mnie w komentarzach. A skoro nie miałeś ochoty rozmawiać (tak w ogóle mam inne wyobrażenie czym jest kulturalna rozmowa, ale niech tam), to trzeba się było nie przymuszać. Styl Ci nie pasuje? To po co się katujesz? Jest setki innych miejsc w sieci. Dziękuję za uwagę. Do widzenia.

    OdpowiedzUsuń

"Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników je zamieszczających. Prowadzący bloga nie ponosi odpowiedzialności za treść tych opinii."