Od razu na początku wyznać muszę, że Szymon Majewski, jako zjawisko medialne, jest mi bliżej nie znany. Owszem, przebłyski jakieś mam. Obił się kiedyś o uszy "Sponton", wpadło w oko "Słów cięcie gięcie", wiem na czym polegało "Mamy Cię!" i kojarzę, acz bliżej nic o nim nie wiem, Ędwarda Ąckiego. Świr? Czy ja wiem? Raczej facet, który ma mnóstwo zabawy z tego co robi. No, ale skoro ktoś nazywa swoją autobiografię "Spowiedzią świra", to chyba wie co mówi.
Wywiad rzeka, przeprowadzony przez Agnieszkę Lesiak, miał pokazać mi świat znanego showmana. I pokazał, acz nie do końca spodziewałem się tego, co dostałem. Myślałem, że oto otworzę wrota absurdu, pękać będę ze śmiechu, ba, tarzać się w jego paroksyzmach po podłodze, a dostałem parę przygarści szkolnych anegdot, nostalgiczne wspomnienia o dziadku i życiu w szarzyźnie PRL-u, historię (jakich było wiele) o ucieczce przed wojskiem i w końcu opowieść o początkach medialnej kariery. Jest tu też miejsce na historie miłosne i na rodzinę.
"Spowiedź ..." to, dla wielbicieli talentu pana Szymona, możliwość zapoznania się z niemedialną stroną jego życia i z wydarzeniami oraz osobami, które sprawiły, że jest tym kim jest i robi to co robi. Dla mnie zaś, był to dość ciekawy, ale niekoniecznie porywający, wybór scen z życia młodego mężczyzny.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
"Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników je zamieszczających. Prowadzący bloga nie ponosi odpowiedzialności za treść tych opinii."