środa, 8 lipca 2009

"Jędrne kaktusy" Wawrzyniec Prusky


Kiedy w 2004 roku Paweł Klimczak vel Warzyniec Prusky rozpoczynał swoją przygodę z blogiem, z pewnością nie przypuszczał, że niewinne, żartobliwe wpisy na temat życia swego alter ego i jego rodziny, zamienią się w dwie wydane książki, tysiące fanów i mołojecką sławę. O takiej popierdółce jak tytuł onetowego Blogu Roku 2005, to już nawet wstyd wspominać. A jednak, tak właśnie się stało. I dobrze, bo dzięki temu miałem okazję zapoznać się z Mżonką, Dziedzicem i Potomką oraz tym wszystkim co ich frapuje, cieszy, martwi i zadziwia.
Nie będę obiektywny. Bo jakże tu być, jak człowiek rok młodszy od autora, dwójka dzieci w wieku porównywalnym, a i własna Mżonka na stanie też jest. I tak jak nie zna życia, kto nie służył..., tak nie w pełni się zachwyci pruskymi historiami ten, co nie doświadczył. A ja doświadczyłem i przez łzy wywołane huraganowym śmiechem raz po raz wołałem: "To o mnie!", albo "Kitek, a pamiętasz jak Bartek/Szymek ...?".
Bo to książka autorstwa kochającego męża i ojca, który codzienne zmagania z lajfem brutalem ubrał w szatki błazna, dzięki czemu stały się dla mnie, czytelnika, źródłem świetnej zabawy. Tym lepszej, że ja to wszystko znam. I problemy z Legendarnym Panem Józkiem Od Remontów, i progeniturę włażącą na parapety, jęczącą, czasem kaszlącą, ale przecież przeukochaną, i żonę która dopiecze, ale i przytuli. I dlatego potrafię docenić zmianę zwykłej, wydawało by się, życiowej szarzyzny, na pełne humoru historyjki.
Polecam jako świetny odstresowywacz. I choć nie sądzę by było to możłiwe, to tych, którzy jednak okażą się całkiem niekompatybilni z pruskym humorem, przepraszam. Dla mnie mega :D

7 komentarzy:

  1. Mowiłam, że się spodoba!

    OdpowiedzUsuń
  2. Jako rozweselacz, mówisz? Fajnie, że autor bloga zarobił pieniążki na wydaniu swych tekstów w książce, ale czy treść tej książki nie jest banalna i czy nie szkoda czasu na takie leciutkie pozycje? :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Matylda_ab Jest banalna, ale ja czasu na nią poświęconego nie żałuję. Świata w tak krótkim czasie nie zbawiłbym, a co się obśmiałem jak norka, to moje :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Czekałam na recenzję Bazyla i Bazyl mnie przekonał:-)
    Tak myslę, że ta ksiązka - drukowany zapis bloga - to jednak piękny gest w stronę tradycyjnych środków przekazu Udowadnia, że to co drukowane jest najtrwalsze.
    Zabiorę na urlop.:-)

    OdpowiedzUsuń
  5. To ja się na razie tylko przywitam. :) Pamiętam Cię, Bazylu, z pl.rec.ksiazki, na którą to grupę dawno temu zaglądałam jako Diana. Może pamiętasz... ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. m Może i przekonałem, ale pamiętaj, że lojalnie przestrzegałem :)
    aniaposz Witaj! Prk zamiera, więc przestawiłem się na inną formę komunikacji, choć i na grupie wciąż mnie można (jak kto nie ma co lepszego do roboty), poczytać. I pewnie, że pamiętam :D

    OdpowiedzUsuń
  7. To teraz kolej na "Balladę o chaosiku" - najnowszy czasoumilacz Prusky'go ;)

    OdpowiedzUsuń

"Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników je zamieszczających. Prowadzący bloga nie ponosi odpowiedzialności za treść tych opinii."