czwartek, 23 lipca 2009

"Tytus otrzymuje prawko jazdy. Księga II" Henryk J. Chmielewski

Ech, sobotnie zakupy. Nie cierpię sobotnich zakupów, żeby zacytować pewnego niebieskoskórego klasyka. Ale cóż, siła wyższa, bo pieluch brakło, bo w lodówce światełko. W beczce dziegciu znajdzie się jednak i łyżka miodu. W moim przypadku zakupiona, przypadkiem właśnie, II księga "Tytusa ...", opowiadająca o zdobywaniu przez naszego kudłatego przyjaciela prawa jazdy. Dość nietypowego, dodajmy, bo uprawniającego do kierowania mechaniczną kobyłą - Rozalią.
Przeczytałem, nie powiem, z przyjemnością, w końcu ta seria towarzyszyła mi w okresie szkolnym, a i później zdarzało się podczytywać na wyrywki, jak tylko któraś z książeczek wpadła w ręce. Nic to toporna kreska, nic to branżowy (harcerski) dowcip, nic to dość łopatologiczny dydaktyzm, nic to, że II księga do najlepszych w serii nie należy,"Tytus ..." jako całość fajny jest i basta. No więc, przeczytałem, ale cały czas towarzyszyło mi niejasne uczucie, że coś jest nie tak. Czyżby to moja pamięć? Z pomocą przyszedł internet i sprawa się wyjaśniła. Otóż najnowszy reprint (?) wzorowany jest na pierwszych wydaniach, a te jak się okazuje, na przestrzeni lat, zostały w niektórych przypadkach (ot, choćby rzeczona II księga), dość znacznie zmienione. I nie mówię tutaj o pojedynczych planszach, ale o całych stronach, dodanych lub zmodyfikowanych w stosunku do pierwowzoru. Łącznie z ingerencją w teksty z dymków.
I choć chciałbym powiedzieć, że trzymana w rękach wersja nie wymagała poprawek, to jednak nie mogę. Choćby z racji braku profesora Talenta, tego tytusowego odpowiednika Q, który wymyśla różne odjechane wynalazki i w poprawionej wersji to on jest, a nie A'Tomek, "ojcem" Rozalii. No i "Ważny esemerowiec się znalazł" nie brzmi tak uroczo jak: "Uważaj harcerz, bo się usmarczesz". Słowem, szkoda że klasycznej wersji nie uzupełniono o dodatek z listą zmian, zawierający odpowiednie plansze.

1 komentarz:

  1. To ja z kolei powiem, że mnie niesmaczy wolta jaką wykonał Chmielewski, od PRL do PiS. Nie żebym uważał, że przynależność do jednego bądź drugiego to jakaś straszliwa skaza, ale przeskok od-do jakiś taki niewyraźny, a już mieszanie w to swojego bohatera - jak dla mnie mocno niesmaczne.

    Proszę kliknąć tu:
    Lustracja Tytusa
    a potem Ctrl-F (Japko-F) i wpisać "barts".

    Są fajne obrazki porównawcze, taki z Ziobrą, i taki z Fidelem.

    OdpowiedzUsuń

"Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników je zamieszczających. Prowadzący bloga nie ponosi odpowiedzialności za treść tych opinii."