niedziela, 11 października 2009

Podsumowanie "Kolorowego czytania".


Dzięki Padmie po raz pierwszy wziąłem udział w netowym projekcie czytelniczym. List nie robiłem, bo jako zabiegany szczurek, z góry wiedziałem, że nie przeczytam tego co postanowię. Poszedłem więc na żywioł i przypominając sobie czasy licealne i chorobliwe wręcz przywiązanie do koloru czarnego (bycie metalem zobowiązywało), nadkruszyłem czytelniczym zębem dwie "czarne" książki: "Czarne oceany" Jacka Dukaja i "Najczarniejszy strach" Harlana Cobena. Następnym razem obiecuję bardziej przestrzegać reguł oraz nie być zbyt mono, czego sobie życzę. Howgh! Rzekłem!

3 komentarze:

  1. clevera No, fakt. Ale jeszcze są reminiscencje, np. potrafię się rozpłakać przed monitorem :)

    OdpowiedzUsuń
  2. To przez "czarne myślenie" :P
    Heh, Baranowski się kłania.

    OdpowiedzUsuń

"Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników je zamieszczających. Prowadzący bloga nie ponosi odpowiedzialności za treść tych opinii."