środa, 10 lutego 2010

"Czysta ziemia" Alan Spence


Krótkie randki z twórczością Stefana Zweiga zwróciły moją uwagę na zjawisko, ale dopiero od czasów pierwszego spotkania z Irvingiem Stonem określenie "zbeletryzowana biografia" nabrało dla mnie nowego wymiaru, a sam gatunek bardzo przypadł mi do gustu. Jak się okazuje po kolejnym spotkaniu DKK, nie tylko ja lubię poczytać historię o ludziach, stąpających kiedyś po naszym łez padole, a których dzieje sprawne pióro pisarza może zamienić w gawędę, od której trudno się oderwać. Taką właśnie pozycją jest omawiana przez nas "Czysta ziemia" Alana Spence'a, opowieść o losach Thomasa Blake'a Glovera, "szkockiego samuraja", który jako dwudziestojednolatek przypływa do Japonii, by, choć w chwili przybycia jeszcze o tym nie wie, zmienić jej oblicze.
Dzieje Glovera zrobiły wrażenie na naszej trójce. Determinacja, upór, odwaga oraz wielka siła ducha Szkota, które doprowadziły go do majątku, a pośrednio obaliły japoński izolacjonizm, to było coś, o czym czytało się z zapartym tchem. Panie były zauroczone wątkami romansowymi, bo Tom oprócz robienia kolejnych biznesów, robił też duże wrażenie na Japonkach. I choć wspomniałem, że Spence troszkę za bardzo się nad jego związkami rozwodzi, panie zakrzyknęły, że nieprawda, jest w sam raz i jakby o samych interesach Glovera autor pisał, to by przynudzał. Cóż, może i racja, tym bardziej, że jedna z nieszczęśliwych miłości głównego bohatera zainspirowała Giacomo Pucciniego i świat cieszy się dziś "Madame Butterfly".
Warto zapoznać się z "Czystą ziemią", bo to nie tylko ładnie napisana, ale i faktograficznie bez zarzutu, historia barwnej persony, bo taką był T. B. Glover. Dodatkowym atutem jest spojrzenie na Japonię przełomu wieków i zapoznanie z wydarzeniami, które doprowadziły ten kraj do obecnej postaci. Jest też książka znakomitym wyjściem do dyskusji o: serialowym Shogunie, odmienności kultur Wschodu i Zachodu, pięknie samurajskich zbroi, "twardości" języka japońskiego, kryteriach XIX-wiecznej urody i źródłach powodzenia Toma u Japonek (po zobaczeniu jego zdjęcia na Wiki) oraz wielu innych nie związanych już z lekturą sprawach, bo w końcu nie samą lekturą DKK żyje.

7 komentarzy:

  1. No to już wiem, co to jest DKK:)
    pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetnie, że znalazłam ciekawą rekomendację książki związanej z kulturą kraju kwitnącej wiśni. Grzegorz zwłaszcza jest takowych książek wielbicielem. Bardzo dziękujemy – oboje. :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Agnes Są i dwuosobowe, bo nie o ilość tu przecież chodzi. U nas jest czwórka czynnych, "spotkaniowych" członków, z tym że jeden z nich mieszka troszkę dalej i musi wrócić, żeby napalić w domciu, więc zimową porą odpada. Ale zima się wkrótce skończy i mamy nadzieję powiększyć swoje grono o domowych podczytywaczy w liczbie, bodajże, czterech. Tymczasem jestem ja, Kitek i sąsiadka z drzwi obok (pozdrawiam Asiu :D ). Miło, kameralnie i jak do tej pory mało burzliwie, ale zbliżają się rozerotyzowane, sądząc po blurpie, "Pary" Updike'a, więc kto wie :)
    naczynie_gliniane Zatem nie kieruję już na stronę Instytutu Książki.
    Jolanta Glovera można by nazwać jednym z ojców japońskiej industrializacji. Ciekawa postać i dość dobrze, choć może z odrobiną "wybielacza", sportretowana przez Spence'a.

    OdpowiedzUsuń
  4. Jeśli jakaś postać mnie interesuje, to staram się nie poprzestawać na jednej biografii. Przy czym, szczerze mówiąc, wolę te pisane przez historyków.Owszem, przeczytałam "Marię Stuart" Zweiga, ale i "Marię Stuart" Boguckiej.Stone'a czytałam tylko "Pasję życia" - podobała mi się, ale wciąż gdzieś tliła się myśl, że to wszystko mogło wyglądać zupełnie inaczej... Generalnie wolę poznać fakty i sama wyobrazić sobie resztę.

    "Czystą ziemię" przeczytam na pewno, o ile znajduje się w mojej bibliotece - lubię dobrze napisane książki o różnicach kulturowych.

    OdpowiedzUsuń
  5. Elenoir Z biografią Glovera, przynajmniej po polsku, może być ciężko.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja też zaczęłam chętniej sięgać po biografie po randkach z Zweigiem i Ston'em. Ta książka też zapowiada się ciekawie. Zobaczę w bibliotece. Fajnie, że DKK działa:)

    OdpowiedzUsuń

"Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników je zamieszczających. Prowadzący bloga nie ponosi odpowiedzialności za treść tych opinii."