środa, 22 września 2010

„Gone. Zniknęli. Faza druga: Głód” Michael Grant


Sięgając po drugą część cyklu “Gone” autorstwa pana Granta, zrywałem w wyobraźni płatki wymyślonej na tę okoliczność stokrotki, mantrując pod nosem: “Zadziała prawo serii? Nie zadziała? Zadziała ...”. W parę dni machnąłem te, jak mówi kabaretowy klasyk, bez kozery, pińcset stron i wiem jedno, nie zadziałało. Ale było blisko i to mnie niepokoi, bo w końcu przed nami jeszcze cztery części koszmaru rozgrywającego się w Perdido Beach.
W ETAPie wciąż króluje pajdokracja, a dodatkowo do głosu dochodzi tytułowy głód. Kończy się żarcie, które do tej pory było na wyciągnięcie ręki (w lodówkach, spiżarniach i sklepach) i zaczyna polowanie na ostatnie saszetki sosu pomidorowego. Ba, coraz bardziej popularne stają się także grille ze zwierzątek domowych, a niektórym dzieciakom roją się w głowach kulinarne wybryki ze współlokatorami w roli dań.
Poza tym mamy wszystko to, co w pierwszej części. Sam próbuje rządzić, Caine skopać mu zadek, Drake skopać zadek Cainowi, a Ciemność zrobić wała z nich wszystkich. Do tego dochodzą dodatkowe antagonizmy na linii normalni vs mutanci. Ujawniają się nowe osoby z mocami, a w okolicy zaczynają grasować nowe, nader krwiożercze formy życia. Niejako na osłodę i dlatego, że powieść dla młodzieży obyć się bez nich nie może, mamy rozwinięcie historii uczuć rodzących się w części pierwszej.
No to szybkie podsumowanie. Parę fajerwerków na początku, potem zastój i powolne rozpędzanie akcji, która tak jak lokomotywa u Tuwima, najpierw powoli, a potem... piernikiem zmierza do oczekiwanego z niecierpliwością finału. Obycie z ekstremalną sytuacją, które zafundowała nam część pierwsza, tłumi trochę reakcje na to co się dzieje w “Głodzie”, ale i tak jest ostro.
Na koniec rzecz, o której wspomnieć trzeba. Fala literówek oraz błędów w tłumaczeniu. Rozumiem, że część pierwsza chwyciła i biegusiem trzeba było wydać “dwójkę”, ale bila do kręgli czy kwiatki w postaci: “Obrzucił posępnym wzrokiem na cmentarz na placu” (str. 73) nie powinny mieć miejsca.

Słowem - Grant jeszcze daje radę. Oby autorowi pary i pomysłów starczyło na resztę cyklu, a redaktorom i tłumaczowi polskiej edycji wydawca nie dyszał nad karkiem: "Szybciej, szybciej!". Kolejna część już w październiku.

5 komentarzy:

  1. A ja - z całym szacunkiem - nie wzięłabym do ręki.

    OdpowiedzUsuń
  2. Kojarzy mi się z filmem "Oszukać przeznaczenie" fefnaście części, do tego z wampirzą sagą, ogółem z młodzieżową kulturą, a raczej tą jej częścią, której nie lubię.

    OdpowiedzUsuń
  3. Agnes Nie jest tak źle. Też mnie wkurzają supermoce i mutanty, ale pod tym wszystkim jest też sporo emocji. No i Tajemnica. A ta zawsze działa, przynajmniej jak już się zacznie :D

    OdpowiedzUsuń
  4. nie czytałam. beznadziejne okładki mają:D

    OdpowiedzUsuń

"Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników je zamieszczających. Prowadzący bloga nie ponosi odpowiedzialności za treść tych opinii."