Zacznijmy od początku, czyli od tego, że rzecz działa się wczoraj. Najpierw była wizyta u teściów, podczas której Dziadek Edek przypomniał sobie, że przecież jest Barbary i zaprosił wnuczków na wizytę u swojej kobyłki, która takież właśnie imię nosi. Później był telefon do matki chrzestnej Szymka, takoż Barbary, której złożono życzenia i odśpiewano stadnie (na trzy męskie głosy), symboliczne "Sto lat!" zakończone tradycyjnym "A kto? Ciocia Basia!". No, a na koniec, była chwila zamyślenia ze strony Młodszego, zwieńczona pytaniem (chyba retorycznym):
- Ciocia KOŃ???!!!
Świetne te dzieciaki :D Ciocia usłyszała może ten komentarz? :D
OdpowiedzUsuńhahahha :))))
OdpowiedzUsuńKurde! Właśnie jadłam obiad, czytając Twojego posta...Nie pytaj, jak wygląda monitor...
OdpowiedzUsuńksiazkowo Usłyszy podczas przedświątecznego spotkania. No, chyba że doczyta tutaj :)
OdpowiedzUsuńPozdrowienia dla cioci :)
OdpowiedzUsuń