Z łańcuszków Bazyl toleruje jedynie łańcuch rowerowy, a i to tylko pod warunkiem, że nie musi go czyścić. Z drugiej jednak strony, jeśli czarujące panie w osobach Mag oraz Milvanny i Grendelli ładnie proszą o uchylenie rozpor..., tfu, tego, panie, rąbka, oczywiście, że rąbka tajemnicy, to cóż ja biedny mogą począć? Zatem, jadziem panie Zielonka, póki mi ta chęć ekshibicjonistycznych ekscesów jeszcze nie przeszła.
Reading is cool.
O jakiej porze dnia czytasz najchętniej?
Dnia? Buahahaha!!!
Jaki rodzaj książek najchętniej
czytasz?
Kiedyś papierzane, a teraz coraz bardziej mi po drodze z elektronicznymi. A jeśli chodziło o gatunek, to wszystko zależy od nastroju chwili. Ale zazwyczaj coś lekuchnego, żeby się oderwać od garbów codzienności.
Jaką książkę ostatnio kupiłeś/dostałeś?
"Niuch" Pratchetta dla Kitka, "Pan Brum jedzie pociągiem" Nappa dla Szymka i "Latającego detektywa" Holmberga dla Bartka.
Co czytałeś ostatnio?
"Większy kawałek świata" Chmielewskiej. W ciągłym czytaniu zaś "Boże igrzysko" Daviesa.
Co czytasz obecnie?
Dziś w nocy zacznę czytać I tom sagi B. Rybałtowskiej, której tom III kończy moja Mama.
Używasz zakładek czy zaginasz
ośle rogi?
Obecnie tylko zakładka, kiedyś... Zresztą oszczędzę Wam tego, bo większość ma czułe serduszka.
E-book czy audiobook?
Stanowczo e-book. Przy audiobooku myśli fruwają mi we wszystkie strony i mimo, że prawie wszystko kojarzę, ba, nawet pamiętam, to jednak nie czuję, jakbym przeczytał książkę. Jedyną formą audiobooków, którą przyswajam jest audiobook dziecięcy. Jungowska jako Pipi, czy Boberek czytający kocią trylogię Trojanowskiego to cud i miód w uszach. Hmm, w sensie, że fajne.
Jaka jest Twoja ulubiona książka z dzieciństwa?
Zadania na przypominanie to proszę za kolejne 40 lat, bo wtedy ponoć skleroza robi beczkę i pozwala sięgać pamięcią do czasów prehistorycznych włącznie. Bardzo lubiłem Niziurskiego.
Którą z postaci literackich cenisz najbardziej?
Bubba Rogowski, przyjaciel Patricka Kenzie z powieści D. Lehana ceniony jest przeze mnie za to, że się nie pierdzieli.
oTAGowanie
Trzy słowa, które najlepiej Cię opisują. Tak, wiemy, że to trudne ;)
Iii tam. Wielki, wredny, wybrzuszony (kochane piwko!).
Ulubiona książka lub ukochany film z czasów nastoletnich.
O książkach już było, a filmy jeśli sądzić po ilości obejrzeń, to: "Misja" Joffé i "Urodzeni mordercy" Stone'a.
Lektura szkolna której nie doczytałeś/aś i dlaczego.
Nie czytałem lektur. U mojej polonistki z LO czytało się (i dostawało za to dobre oceny) odpowiednie bryki. Odpowiednie, czyli takie którymi dysponowała wyżej wymieniona. Myślenie i własne widzimisię były niewskazane.
Fikcyjne miejsce, które chciał(a)byś odwiedzić.
Rohan.
Pora dnia, kiedy najlepiej ci się czyta i/lub pisze na blogu.
Ciemna noc, kiedy wszyscy pójdą w cholerę spać, a ja mam siebie tylko dla siebie. I komputer też tylko dla siebie. I lodówkę.
Gdybyś zdecydował(a) się napisać, książkę, o czym by ona była?
O pierdołach, bo pisanie o nich wychodzi mi chyba najlepiej. Żadne tam lęki egzystencjalne, albo że Ona jego tak, a On ją nie, że o strumieniach świadomości nie wspomnę. Najzwyklejsze głupotki do śmichu.
Gdybyś miał(a) żyć w innej epoce, to jaką byś wybrał(a) i dlaczego?
A bo to źle mi w mojej?
Blog nie związany z książkami, na który regularnie zaglądasz.
Czarny Pieprz - za to, że przewykurwista grafa konkuruje na nim z megazajebiaszczymi tekstami oraz
a kocica papierosa - bo któż zrozumie rodzica lepiej niż drugi rodzic.
A teraz ciach łańcuszki, co mam nadzieję nie poskutkuje świądem albo "pan Marek odpisał i wygrał rower Ukrainę, a ty Bazylu masz tylko głupią minę". Howgh!
Parsknęłam kawą na biurko ze śmiechu i to już na wstępie ;-)
OdpowiedzUsuńPiękne to zdanie o najbardziej cenionej postaci - takie "okrągłe".
Naprawdę powinieneś napisać te "głupotki do śmiechu". Poczytność (poczytalność? ;-D ) murowana!
Pozdrawiam!
- Szczęśliwie nie oTagowana-
Po Waszych komplimentach, jakakolwiek krytyczna opinia mogłaby mnie zmiażdżyć emocjonalnie, stąd też decyzja o tym, by nie parać się piórem na szerszą skalę :) Mam swoje poletko i tu sobie będę orał.
UsuńA ja dzięki tobie odkurzyłam mój czytnik książek i czytam mojego pierwszego e-booka z czytnika (do tej pory przeczytałam jedynie kilka z internetu w kompie). Żadnych takich, że ona jego tak, a on ją raczej nie ...to bardzo dobrze, bo takiej bym nie przeczytała nawet w wykonaniu Bazyla, a głupotki i owszem :)
OdpowiedzUsuńJaki czytnik posiadasz? Ja sobie cenię wielce, choć zauważam mankamenty. Ostatnio wzięty na spacer był narażony na niespodziewaną ulewę i ocalał tylko dlatego, że znalazłem daszek, pod którym mogliśmy się schronić. No i zdjęcia w książkach podróżniczych i ilustracje w dziecięcych, oddane w 16 odcieniach szarości, to kicha. Ale za to czytanie z niego "Bożego igrzyska", to rewelacja. Taaaaka cegła w jednej rączce - cud :)
UsuńPosiadam czytnik o nazwie Vedia- takie maleństwo o wielkości dłoni, bardzo poręcznie, choć ma swoje wady, jest malutkie i zdarza mi się zbyt szybko zmieniać stronę, bo przyciski ma z trzech stron :) Czytam teraz Remarqua Trzej towarzysze.
UsuńNo tak, Bubba Rogowski się nie pierdzieli, jego spotkanie z Winem Lockwoodem było by nad wyraz ciekawe. Tak jak spotkanie Patricka z Myronem.
OdpowiedzUsuńSocjopatyczny, ale jakiś taki mocno metroseksualny Win zupełnie mnie nie kręci. Bubba jest mi bliższy ideowo :P
UsuńCzarny pieprz jest cool :-)))
OdpowiedzUsuńNo, ba! Nie tracę czasu na czytanie beleczego :)
Usuń:))Odebrało mi mowę wczoraj wieczorem. Dziękuję bardzo, z ust osoby niejednej książce rogi zaginającej to piękne wyróżnienie!
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że razem z mową nie odebrało też zdolności pisania. I że mowa już wróciła. I proszę bardzo, choć "piękne" to ostatnie słowo jakiego bym użył dla moich niewyszukanych, a nawet knajackich i ordynarnych komplementów :P
UsuńMistrz Stylu :D
OdpowiedzUsuńŻe kto? Że ja!? Chyba stylu pijanego mistrza :)
UsuńWow! Myślę, że siostra potwierdzi, że czujemy się wyróżnione;)
OdpowiedzUsuńPowiem tylko, że też chętnie zajrzałabym do Rohanu i zdecydowanie sięgnęłabym po te napisane przez Ciebie głupotki:)
U Zbyszka znalazłem świetny tekst Nabokova. Mówisz, że mój zdrowy rozsądek nie miałby powodów by tak jęczeć? ;)
UsuńHa! W żadnym wypadku! Twój zdrowy rozsądek może spać spokojnie. Cudnie napisane, swoją drogą:)
UsuńTylko jak już będziesz wydawać swoją książkę o pierdołach, to umieść gdzieś na okładce ostrzeżenie przed spożywaniem czegokolwiek podczas czytania. Już kilka razy przy Twoich notkach próbowałam coś łykać i parskać śmiechem jednocześnie i albo cierpiał mój monitor, albo moje drogi oddechowe;)
Znaczy, odpowiednik ostrzeżenia o atakach epilepsji przy grach wideo. Nie sądzisz, że to obniży sprzedaż? :D
Usuńto może zasiądź do tej książki o pierdołach? Taka żeby coś tak bez się-pierdzielenia i z pieprznymi, mega-zaje-takimi-właśnie tekstami była... hm? czytacze by się znaleźli!
OdpowiedzUsuńTo ja mam prośbę. Namówcie Wawrzyńca Pruskyego na wydanie trzeciego tomu przygód Dziedzica i Potomki. Tam będzie to wszystko, czego się domagacie, a czego ja nie potrafiłbym zmontować w tak świetny i budzący moją zazdrość, sposób. I wszyscy będą zadowoleni :)
UsuńKurka, gdzie moje maniery głos wewnętrzny: twoje COOOO!!??. Witam serdecznie w moich progach :D
UsuńJa Ci dam uchylenie rozp... ;)
OdpowiedzUsuńRozporządzenia? Wiesz, jakie to prawo u nas jest :P
Usuń"Urodzeni mordercy" - u mnie też wysoko. I muza była w nim niezła.
OdpowiedzUsuńEch, polonistki różne bywają. Ja miałam historyczkę dyktującą wszystko z pożółkłego zeszytu - ni słowa nie można było na klasówce zmienić... Ja się przyznaję do nieprzeczytania "Pana Tadeusza" - no wymęczył mnie niemożebnie...
To spróbuj jeszcze Morricone z "Misji". "Ave Maria Guarani" albo "Gabriel's Oboe" mają swoje miejsce w muzycznym kąciku mojego serduszka :)
UsuńHe, he, cały Bazyl.
OdpowiedzUsuńAle tej Rybałtowskiej to nie czytaj całej sagi, nie warto.
Zdążyłem się zorientować. I nie, nie cały, tylko skromny kawałek. "Piętka", rzekłbym (choć przy rozmiarze 47, to jednak chyba nie taki mały) :)
UsuńOd tyłu tę Sagę zaczniesz? :D
OdpowiedzUsuńPoproszę o powtórzenie pytania :)
Usuń