wtorek, 4 września 2012

Rozmowy (nie)kontrolowane cz.15

Rodzic wysyłający dziecko do pierwszej klasy, zaprawdę, powiadam Wam, spodziewać się może najrozmaitszych zapytań związanych z tym, jedynym w swoim rodzaju, życiowym doświadczeniem. Ot, dajmy na to, upominająca latającego po domu siedmiolatka, matka, pokrzykująca groźnie (pół godziny prasowania): "Nie lataj za piłką, bo się wymniesz!", może usłyszeć:
- A dlaczego Ronaldo może robić kapki w garniturze?!
Może dlatego synku, że on już skończył podstawówkę? Właściwie, to tylko ją.

Moje starsze dziecko ujawniło ostatnio talent negocjacyjny wysokiej próby. Podczas powrotu z towarzyskich rozgrywek w siatkę, podczas gdy tatusiowie z przodu oddawali się konwersacji o wszystkim i niczym, na tylnej kanapie golfa dwie prawie rówieśniczki mojego Starszego i on sam, oddawali się próbom dopasowania swojego angielskiego do tekstu hitowej pieśni płynącej z radia. W pewnym momencie wywiązała się sprzeczka, w której panie zarzucały sobie nieznajomość tekstu i fałszowanie. Sprzeczkę przerwał sopran chłopięcy:
- Ja najgorzej fałszowałem! Pogodzone!!!???
Faktycznie, ucichło.

33 komentarze:

  1. Pikne! Ojciec bystrzak, to i synom skapnęło.;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Komplimenta przyjęto. Będąc jeszcze spłonionym, dziękuję :)

      Usuń
    2. Dyplomata rośnie:) U nas dziś był przeżywany kompot ze stołówki, który mus było wypić do dna, a pływały w nim kawałki owoców - horror dla witaminowego niejadka:P

      Usuń
    3. Dobrze, że Szymek nie umie jeszcze czytać i trafiać na tatowego bloga, bo jakby mu Twój tekst wpadł w oko, to za cholewkę bym go do idei szkoły nie przekonał. Owoce, owszem, ale tylko w jogurtach.

      Usuń
    4. Swoją drogą to ciekawe, co by dzieciaki powiedziały za lat 12-15 na takie cytaty. Może zażądałyby tantiem?;)

      Usuń
    5. No ale obiadowy kompocik go ominie tylko w wypadku jadania obiadów w domu:)

      Usuń
    6. czytanki.anki Powiem szczerze, że obawiam się reakcji. No, ale jest w końcu czerwony guzik, przy pomocy którego można te wszystkie moje pierdółki wysłać w diabły :P
      ZWL Jadanie w domu jest passe. A propos Starszy się zjeżył w poniedziałek, bo przedszkolaki dostały obiad, a szkoła nie :)

      Usuń
    7. A Ty byś się cieszył, jakby Ci pierwszego dnia zabrano Jedyną Prawdziwą Atrakcję? Całe szczęście drugiego obiad już był. No i pokaz tornistrów i wkładów do nich :)

      Usuń
    8. U, to faktycznie. Nie wiem, jak wypadł pokaz tornistrów u nas, bo tornister zeszłoroczny, ale wkład był imponująco wróżkowo-brokatowo-meridowaleczny:)

      Usuń
  2. Starszy zrobi karierę. Słowo daję, kobieta to mówi.:D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam tylko nadzieję, że nie jako pieśniarz disco polo o wątpliwych atutach wokalnych :)

      Usuń
    2. Nie, raczej negocjator z terrorystami, może dyplomata kończący konflikty zbrojne. Ewentualnie saper :D

      Usuń
    3. Łomatko! W mojej wersji jedynym zagrożeniem wydaje się być ciśnięta z widowni nieświeża bielizna :P Powiem tak, niech sobie będzie kim chce. A najlepiej sobą :)

      Usuń
  3. A co to są kapki?
    Kawałki owoców w kompocie, brr! W domu obowiązkowo przecedzamy, w szkole (przedszkolu) pozwalamy nie pić. Poza tym jednak u nas stołóweczkowe obiadki cieszą się niezmiernym powodzeniem; u Starszego jest to jedyna rzecz, która podtrzymuje go na duchu w związku z powrotem do szkoły...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Matko chłopcom! Nie wiesz co to są kapki?! U nas tak się mówi na podbijanie piłki nogą, tak żeby nie dotknęła ziemi (piłka, nie noga) :)
      Ja tam z nostalgią wspominam walki o żarło, czyli kolejkowe boje w drodze do okienka :)

      Usuń
    2. Aaaa, może to jakiś świętokrzyski dialekt, albo cóś? Mój starszy od dwóch lat chodzi na treningi piłkarskie i o kapkach dotąd nie wspominał...

      Usuń
  4. Też mi starszy zaimponował. jakby miał gdzieś warsztaty prowadzić daj znać ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I jakiej odwagi to wymagało, bo gość siedział w środku. Co prawda koleżanki, to prawdziwe damy, ale jednak ... :)

      Usuń
  5. No, ale kiedyś musisz mu dać adres bloga i niech sobie poczyta, jakim rezolutnym chłopcem był! ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czy to na pewno dobry pomysł? Pewnie niesłusznie mam wrażenie, że sporo czasu minie, zanim Bartek tu trafi :)

      Usuń
  6. Starszy z kobietami sobie na pewno poradzi, ale ja fanuję młodszemu, bo młody, a już zasady kwestionuje ;). Świadomy swoich praw obywatel z niego wyrośnie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że zaszło nieporozumienie. Bohaterem obydwu historyjek jest Starszy :) Ale Twój opis pasuje również do Szymona, argumentacja którego kończy się jak na razie na: "Ale ja chcę!". Mam nadzieję, że z czasem nadejdzie również świadomość obowiązków :P

      Usuń
    2. Aaaa, zaszło tak zwane "niedoczytanie" ;) Umysł mi paruje od czytania treści zbyt poważnych dla mojego małego rozumku, i jak wchodzę czytam coś dla odprężenia, to nie rejestruję do końca treści. Znaczy się rejestruję, to co mnie rozbawi, a resztę jakoś już nie. Samoobrona taka. Mam nadzieję, że wybaczasz kobiecie, która pada właśnie twarzą na klawiaturę ;)

      Usuń
    3. Ale jakie wybaczanie? No co Ty? :D

      Usuń
  7. :) Lubię tych Twoich chłopaków :)

    OdpowiedzUsuń
  8. A czemu tu nie ma takiego lajka, coby sobie człowiek kliknął i nie musiał pisać, że mu się podobało? Podobno na blogach szafiarskich są takie ankiety pod postem (do wyboru): "fajne to", "fantastyczne to", "świetne to". Byłbyś sobie takie cóś wrzucił, byłabym sobie ja kliknęła i jeden komentarz nic nie wnoszący byłby mniej. Bo fantastyczne to :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lajka nie ma, bo fejsa nie ma. Ankiety nie ma, bo się nie chce robić i nie widzi się potrzeby. Woli się nic nie wnoszące komentarze. Kiedyś się snobowało, że się takich nie lubi, ale się poszło po rozum i mogą być :D

      Usuń
    2. Hehe, ja tam zawsze lubiłam wszystkie komentarze ;) Chociaż jeden, zawierający jakieś linki do środków zwiększających libido, wykasowałam :)

      Usuń
  9. Negocjator bez kompleksow! To lubie ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też. Pod warunkiem, że negocjuje z kimś innym niż ja :D

      Usuń

"Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników je zamieszczających. Prowadzący bloga nie ponosi odpowiedzialności za treść tych opinii."