Młodszy jest fanem Gwiezdnych Wojen, mimo że fabularnej sagi na oczy nie widział, a i z animowanego serialu załapał się przy Starszym tylko na jakieś migawki. Nie przeszkadza mu to jednak w prowadzeniu szalenie długich dysput o droidach, szturmowcach, Jedi, mocach, klonach itp. oraz odziewaniu się od stóp do głów (ostatnio dostał dwupak bokserek z X-Wingami, którymi nie omieszkał się pochwalić koleżeństwu w przedszkolu), w ciuchy z facjatami postaci rodem z dzieła imć Lucasa. Swą wiedzę poszerza ostatnio przy pomocy gry na Xa, którą pozyskał na urodziny i w której epizodzie zaistniał ostatnio Hrabia Dooku. Nic dziwnego, że przy pierwszej nadarzającej się okazji rozmowa zahaczyła o Lorda Sithów. Oto jej zapis fonetyczny:
- Tato, a hrabia DOOKU ...
- DUKU, synku, DU-KU.
- ... hrabia DOOKU ...
- DUKU, Szymon, DU-KU!
- ... DOOKU ...
- Synek, ale czyta się DUKU.
- Ale przecież ja nie umiem czytać!!
Fakt.
Na zakończenie filozoficzna myśl Młodszego, który ostatnio ma tendencję do zamierania w pół kroku i wygłaszania, ni z gruchy, ni z pietruchy, wielce enigmatycznych sentencji, nijak z niczym nie związanych.
- Ja to bym się nie nadawał na przynętę, bo jestem zbyt żylasty.
Tia. Ponad dwadzieścia kilo żylastej puszystości.
No i znowu oplułam sobie ekran, a dopiero co wyczyściłam, na przyszłość jakieś ostrzeżenie poproszę w stylu- założyć maskę ochronną na otwór gębowy!
OdpowiedzUsuńA myślisz, że my jesteśmy ostrzegani? Element zaskoczenia jest tu elementem istotnym, więc jakże bym mógł odmówić go swoim czytelnikom :P
UsuńNa waszym miejscu nosiłabym maskę non-stop -tak na wszelki wypadek.
UsuńWg Gombrowicza - nosimy :P
UsuńJakie zwierzę nabierze się na 20 kilo puszystości? No weź, nie ma szans, faktycznie się nie nadaje:)
OdpowiedzUsuńNo chyba, że lew... Ale to raczej nie w naszym klimacie;)
UsuńJa tam sobie wyobrażam, że jednak istnieje stworzenie, które połakomiłoby się na osobnika, który właśnie wyrasta z resztek atrybutów ludzika Michelina. Są sytuacje, gdy przemyka mi przez głowę myśl o rzuceniu na pożarcie i chciałbym wierzyć, że mam komu :P W większości przypadków pozostałości wałeczków działają na mnie rozczulająco :D
UsuńZdecydowanie warto mieć potwora, któremu można rzucić dziecię na pożarcie, oj tak:)
UsuńPonoć każda potwora ..., ale czy to działa w drugą stronę? :D
UsuńJak w pakiecie dorzucisz konsumentowi ze dwa kilo schabu i flaszkę, to każdy weźmie:P
UsuńW moich stronach, nawet bez schabu :P
UsuńMoże to tylko chwilowa promocja:P
UsuńKim na Boga jest hrabia DOOKU? A myślałam, że coś wiem w temacie.
OdpowiedzUsuńZnajomy natomiast zabrał dziecko na festyn gwiezdnych wojen. Trzeba było się przebierać. Ostatecznie syn robił za Jodę, a tato miał ściągnąć koszulkę i zostać Czubaką, ale chyba było za zimno.
(pisownia domniemana - sorry ;)
Hrabia Dooku jest czarnym charakterem z "nowych" GW. Jeśli dla Ciebie Gwiezdne, to epizody od IV do VI, to masz prawo go nie znać :D Ja na Chewbaccę się nie nadaję z racji małych ilości owłosienia, ale festyn w galeryi też mamy zaliczony. Myślę, że miałabyś tam spore pole do obserwacji stadnych zachowań :P
Usuńhehehehehehe
OdpowiedzUsuńNo! :D
UsuńTeż chcę takie... :P
UsuńTakie jest tylko jedno na całym świecie :D
UsuńUkontentowałam się, hihihi. Też będę tak zapisywać, a co! Krzyś już zaczyna też tak abstrakcyjnie myśleć, fajne toto.
OdpowiedzUsuńTylko zapisywać, czy publikować też? Ja chętnie poczytam :)
UsuńPublikować też, no pewnie. :)
Usuń