Korea Południowa to dla mnie totalna egzotyka. Nic w tym dziwnego, w końcu dla człowieka, dla którego wyjazd poza powiat, to przygoda, wszystko jest egzotyką. Kraj "znam" zasadniczo na zasadzie szybkich, stereotypowych skojarzeń: elektronika, auta, kimchi i k-pop. Oj, mogłyby Dwie Siostry wydać w serii "Świat dla dociekliwych" Koreę Południową właśnie. Tymczasem, dzięki powieści 구병모, miałem okazję, zamiast ciekawostek o tym azjatyckim państwie, poznać od podszewki życie jego mieszkańców. A właściwie kilku rodzin, które reprezentują mieszkańców Korei.
I co? I okazuje się, że gdy odrzucimy pewne oczywiste różnice kulturowe, problemy Koreańczyków są tak naprawdę naszymi problemami. Życie na kredycie, problemy finansowe i praca na śmieciówkach, problemy wychowawcze, ba!, jest nawet poruszona sprawa madek i ich podejścia do internetowych transakcji. Poza tym, czy to Kraków czy Seul, cena za metr kwadratowy kąta do życia powoduje przyśpieszone bicie serca, przedwczesne siwienie i ewentualne omdlenia. Z tego też powodu nasi bohaterowie decydują się na wzięcie udziału w pewnym społecznym eksperymencie i podpisują lojalkę, która w zamian za prokreacyjną skuteczność, daje im możliwość zamieszkania na tytułowym osiedlu. W miarę tanio i rzut beretem od metropolii. Cóż, widać każde państwo ma swój sposób na problemy z demografią.
Ponieważ wyżej tylko zasugerowałem podobieństwa do życia w kraju nad Wisłą, pomyślałem że może niegłupim pomysłem byłoby to troszkę uszczegółowić. Zatem garść cytatów, po których sami sobie możecie odpowiedzieć czy powiedzenie, że "wszędzie dobrze, gdzie nas nie ma" nie jest na maksa trafne.
"Poza tym sam projekt stanowił pierwsze takie przedsięwzięcie w nie do końca godnym zaufania kraju, więc zasady miały być testowane metodą prób i błędów. Istniało też prawdopodobieństwo, że koncepcja okaże się fiaskiem, jeśli rezultat nie będzie zadowalający albo zmieni się obóz rządzący.". Jeśli komuś wydawało się, że metoda "jakoś to będzie", to nasz rodzimy wynalazek, voilà!
"Nawet Eun-o, który nie był nigdzie zatrudniony, zdawał sobie sprawę, że jeśli w grę nie wchodzi klęska żywiołowa ani pogrzeb kogoś bliskiego, trudno sobie pozwolić z marszu na dzień wolny (...)". Koreańczycy też niewątpliwie mają kodeks pracy. Na papierze.
"Gdziekolwiek pójść, zawsze znalazł się ktoś, kto na przekór nie stosował się do zakazów.". Polak, Koreańczyk, dwa bratanki? Cytat ten akurat odnosi się do sceny, w której osoby opiekujące się dziećmi w bawialni, mimo wyraźnego zakazu, spożywają artykuły (napoje, posiłki), które nie pochodzą z firmowego sklepiku. Znacie?
"Można było odnieść wrażenie, że wszyscy wydawcy publikujący zbiory książek z ilustracjami zawarli jakiś pakt – stawki nie podlegały negocjacji, a gdy nadchodziła pora na zapłatę wynagrodzenia, milczeli, a przelewy wykonywali dopiero po szóstym albo i siódmym ponagleniu.". Szczególnie moim znajomym, którzy wykonują wolne zawody, ten fragment może się wydać podejrzanie znajomym.
Mógłbym wyszukać pewnie jeszcze sporo takich analogii, ale pora wspomnieć o zasadniczym temacie napędzającym powieść, czyli swojskim "co ludzie powiedzą?". Autorka wchodząc do głowy kolejnym mieszkankom Osiedla, próbuje pokazać jak bardzo w koreańskim społeczeństwie ważne jest postrzeganie przez otoczenie. Jej bohaterki naprawdę mnóstwo czasu poświęcają na myślenie nad swoim zachowaniem i jego zaplanowanie w sposób, który nikogo nie urazi, bądź nie spowoduje naruszenia ustalonych norm ("Nie była szoferką ani taksówkarką, więc dla Shin Jae-ganga siadanie z tyłu, na miejscu szefa lub klienta, mogło być krępujące, choć zajmowanie fotela tuż obok czyjejś żony wcale nie wypadało pod tym względem lepiej."). Każde odstępstwo jest bowiem przyczynkiem do ploteczek, obgadywania za plecami i wytykania palcami. Oraz udzielania niechcianych rad przez tych, którzy wiedzą lepiej. Jakie to swojskie.
Warto przeczytać "Osiedle ...", choćby po to, żeby uświadomić sobie (bo okazuje się, że to nie jest wcale takie oczywiste), że ludzie wszędzie są tacy sami. Dbający o pozory, przejmujący się opiniami na swój temat i wydający szybkie sądy na temat innych. I nie ma znaczenia, że głos w książce został oddany kobietom, bo panowie spokojnie znajdą też coś dla siebie albo nawet przejrzą się w niektórych fragmentach jak w lustrze.
W pełnej profesce i bez chodzenia na skróty (napychanie tekstu cytatami), tutaj:
終わりない夢 ~Owarinai Yume~ o Osiedlu Sielskiej Przyszłości
Polecam bardzo literaturę południowokoreańską (może niekoniecznie tę "kocykowo-kawiarniano-kocią" xD), bo - podobnie jak w literaturze chińskiej - opisywane są problemy, dylematy itp. bliskie nam, Europejczykom, Polakom. Dobrze to obrazuje, jak wiele nas wszystkich łączy.
OdpowiedzUsuń