Co jakiś czas odbywają się plebiscyty na najbardziej nietrafione tłumaczenie tytułu książki czy filmu. Mam kandydata. Oryginalne "The greengage summer" przetłumaczono jak w temacie ;) Nie wróżyło to dobrze tłumaczeniu, które rzeczywiście poprawne do końca nie było, nie na tyle jednak, by zepsuć przyjemność czytania.
Książka opowiada historię grupki angielskich dzieciaków, które wraz z matką przyjeżdżają na wakacje do Francji. Niestety kiedy docierają na miejsce, matka ląduje w szpitalu. Przychówek zaś zaczyna żyć własnym życiem w hotelu "Les Oeillets".
Narratorką jest 13-letnia Cecil i to z jej relacji dowiadujemy się o tym co się wydarzyło. A dzieje się dużo. Purytańskie, brytyjskie wychowanie dzieci zderzone z "rozwiązłą" Francją, daje ciekawe efekty. To tu jest miejsce na pierwszą miłość, pierwszego papierosa czy kieliszek szampana. Tu dzieciństwo styka się ze światem dorosłych i obnaża nagą prawdę o nich. Tu w końcu ma miejsce zbrodnia.
Nie wiem co właściwie urzekło mnie w tej książeczce. Może bajkowe opisy okolicy, może ostrość niektórych obserwacji, może to, że przypomniały mi się własne, może nie tak ekscytujące, ale jednak ciekawe, wakacje. W każdym bądź razie "Inspektorze ..." podobało mi się i polecam ją wszystkim, którzy narzekają na brak pieniędzy na nowości. Stare też jest dobre.
Ile ja sie naszukałam tej książki... ba nawet tutułu nie mogłam sobie przypomnieć... pamiętałam tylko okładke... skrawki treści i to że jak ją czytałam to urzekła mnie bardzo...chciałam do niej wrócić no ale jak wrócić... jak kupic na allegro jak sie nie zna tytułu.
OdpowiedzUsuńDziś się uparłam, że znajdę tytuł i jak sie chce to mozna. Przeszukałam najwiekszy antykwariat w sieci i znalazłam.. nawet okładka niż ta którą znam z dzieciństwa mnie nie zwiodła!! Poznałam tytuł! I tak to jest ta okładka z twojego bloga. Dzisiaj będę spać spokojnie :)
Amagerka Witam! I cieszę się, że mój blog był jednym z elementów, które przyniosły ukojenie :)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie popieram, w plebiscycie na najbardziej nietrafione tłumaczenie tytułu to może równać się tylko z polską wersją "Dirty Dancing"! :D
OdpowiedzUsuńOkładka Twojego wydania jest zdecydowanie bardziej tajemniczo-demoniczna. :) Na mojej były tylko elementy depresyjne.
Bardzo słuszna uwaga o zderzeniu "angielskości" z "francuskością" w powieści! Mnie to umknęło.
Jakby co to przeczytałem jeszcze jedną Godden, o TU :)
UsuńDo tego plebiscytu mam jeszcze jedną kandydatkę... "The Body in the Library" Agaty Christie otrzymała nietrafiony, wręcz mylący tytuł "Noc w bibliotece". :-)
Usuń"Inspektora..." oraz "Indyjską wiosnę Uny" już mam na stosiku. :-)
Dodam tylko, że nie miała kobitka szczęścia do polskich tytułów, bo wskazany wyżej "Fuks ...", to w oryginale "The dark horse" :) Czyżby to swawola tłumaczki, czy wymóg wydawnictwa?
UsuńCiekawe, jak z pozostałymi tytułami jej książek. Zaraz sprawdzę.
UsuńA Christie też miała pod tym względem pecha. Ostatnio czytałam "The Crooked House" który przetłumaczono jako "Dom zbrodni". Tu zdecydowanie chodziło o podkręcenie atmosfery. :)
Opactwo Brede - In This House of Brede
OdpowiedzUsuńIndyjska wiosna Uny - The Peacock Spring
Pastwiono się nad jej tytułami niemiłosiernie. :)