czwartek, 25 września 2008

"Księga jesiennych demonów" Jarosław Grzędowicz


Zgnębiony przez życie Jacek wchodzi do sklepu z magią i spotyka miejskiego szamana... Jak dla mnie początek zbiorku opowiadań Grzędowicza jest wystarczająca zachętą do wysłuchania kilku opowieści, które specjalnie dla gościa snuje właściciel wspomnianego wyżej sklepu. A są to opowieści niezwykłe.
Grzędowicz, żeby przedstawić nam człowiecze demony, sięgnął po formę "weird story", która w Polsce od czasów Grabińskiego wydaje się być trochę zapomniana. I jeśli ktoś nastawia się na mastertonowskie "Demony Normandii" srogo się zawiedzie, bo u Grzędowicza nie są to zombiaki ciągnące za sobą gnijącą nogę i robiące "uhmpf, uhmpf", ale lęki i strachy, które siedzą gdzieś głęboko w każdym z nas. Mamy więc w świetny sposób opisany strach przed własną niemocą finansową, tak dobrze znany każdemu kto utrzymuje rodzinę. Mamy genezę rozpadu związku. Mamy klasyczną opowieść grozy o tajemniczym nieznajomym, który zamieszkuje z samotną kobietą, etc.
Język Grzędowicza sprawia, że lektura jest przyjemnością. To samo można powiedzieć o jego zmyśle obserwacji, który sprawił, że postacie z kart książki żyją, a ich losy wciągają. Niemniej jednak nie udało się autorowi uniknąć pewnych oczywistości, które sprawiają, że wstrzymywane w płucach powietrze zbyt wcześnie ogląda świat, a mrówki, które chodziły nam po grzbiecie, idą zająć się ważniejszymi sprawami. Mam jednak nadzieję, że kolejne opowiadania dorównają kunsztem dziełom mistrza Poe ;)
Książka niewątpliwie warta przeczytania, jako pewnego rodzaju novum na polskim poletku sf-f, a i jako wciągająca lektura także. Tym bardziej, że wrześniowa pogoda pomoże wczuć się w klimat "Księgi ...", bądź co bądź, jesiennych demonów :)

1 komentarz:

  1. Postanowiłam sobie, że każdą przeczytaną (przeze mnie) książkę skomentuję.
    Toteż pora na demony. Dobrze się czyta, ale nutka smutku, strachu, obaw jakichś nieokreślonych - pozostaje. Nie przeczytam jej drugi raz, nie chciałabym.

    OdpowiedzUsuń

"Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników je zamieszczających. Prowadzący bloga nie ponosi odpowiedzialności za treść tych opinii."