czwartek, 25 września 2008

"Sędzia Di i parawan z laki" Robert van Gulik


Ostatnio często zdarza mi się tak: czytam jakiś cykl, albo dużą kobyłę i jak raz zapomnę ze sobą zabrać, a tu się okazuje, że akurat czas na czytanie jest. Wobec powyższego, w miarę możliwości, organizuję jakieś zastępstwo i na zasadzie "parę stroniczek", doczytuję do końca. Podobnie rzecz się miała z "Sędzią Di ...".
PIW wydał na swe 60-lecie serię książek holenderskiego dyplomaty i sinologa Roberta van Gulika. Ich głównym bohaterem jest chiński sędzia pokoju Di, który przy pomocy swego niezwykłego daru obserwacji, intuicji, dedukcji oraz niewielkiej, acz często znaczącej, pomocy paru współpracowników, rozprawia się z najtrudniejszymi sprawami kryminalnymi. W przypadku "Parawanu" czyni to na wyjeździe, gdyż wraz ze swym przybocznym ma spędzić urlop w okręgu Wei-ping.
Cóż można o książce powiedzieć. Poprawnie skonstruowana, z ciekawie zawiązanymi wątkami kryminalnymi, które zazębiają się ze sobą, by ładnie zakończyć się na sali sądowej. Postać sędziego, wzorowana na osobie historycznej, interesująca, a sama opowieść jest, oprócz bycia dobrą rozrywką, źródłem ciekawostek o dawnych Chinach.

Podsumowując. Mnie się podobało, ale należy wziąć poprawkę na to, że ja azjatyckie klimaty lubię.

PS. Uwielbiałem fragmenty, w których występował człowiek o nazwisku Pan. Dawało to komiczne efekty w stylu, mniej więcej: "Panie Pan, niech pan ..." :D

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

"Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników je zamieszczających. Prowadzący bloga nie ponosi odpowiedzialności za treść tych opinii."