środa, 3 września 2008

"Pierwszy łyk piwa ..." Philippe Delerm


"... i inne drobne przyjemności" Phillippe'a Delerna to, jak głosi okładkowy slogan, "Biblia miłośników życia". Głosi to sporymi czerwonymi literkami i w końcu, Bogu ducha winny człowiek, zabiera się do czytania. No bo jak to tak, nie wiedzieć, czy się jest czy też nie owym "miłośnikiem życia".
No dobra, przyznaję, że z duszą na ramieniu rozpoczynałem lekturę. A nuż się okaże, że mnie nie rusza, i co? Ale w miarę lektury było coraz lepiej... a właściwie gorzej. Wysmażył bowiem Delerm kilkanaście miniaturek o tym jak piękne w życiu są różne drobne sprawy. Takie tam: jedzenie krułasanta o poranku, granie w kule (tak typowe dla polskiej prowincji), czy przejście ruchomym chodnikiem na Montparnasie (polski odpowiednik to chyba ruchome schody w Tesco) :D itd. itp.
Tylko po co? Ja doceniam każdą chwilę
mojej egzystencji i umiem się cieszyć drobinkami. Do końca życia będę pamiętał pierwszy uśmiech syna, czy pierwszą książkę, którą samodzielnie pod okiem babci przeczytałem. A książkę Delerna uważam za doskonale wpisującą się w nurt "coelowszczyzny". To książka dla zaganianego pracoholika, żeby mógł przeczytać co w życiu piękne i pogadać o tym na bizneslanczu. Dla takiego szaraczka jak ja bezużyteczna. Ja wolę chłonąć, niż czytać o tym jak to robić ;)
ps. Swoją drogą to dziwne, że Francuz napisał "Pierwszy łyk piwa..." ??? :D

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

"Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników je zamieszczających. Prowadzący bloga nie ponosi odpowiedzialności za treść tych opinii."