wtorek, 14 października 2008

"Gwiezdny pył" Neil Gaiman


Raz do roku, w małej wiosce Mur odbywa się przedziwny kiermasz. Przez strzeżoną przez cały rok, przez mieszkańców Muru, wyrwę, w rzeczonym ogrodzeniu (skądś ta nazwa sioła musiała się wziąć), można przejść na zaczarowaną łąkę, w zaczarowanej krainie. Tam swe kramy rozstawiają czarodzieje, wiedźmy i inni dziwni mieszkańcy tejże krainy, którzy sprzedają interesujące przedmioty w rodzaju zaklęcia zmienionego w szklany kwiat. Po jednej z owych imprez, na "ludzką" stronę zostaje przepchnięty koszyk z niemowlęciem - to nasz główny bohater, Tristran Thorn, owoc jednorazowej przygody człowieka i mieszkanki "zamurza". To on, w parę lat później, zakochany po uszy w pewnym, niegodnym jego uczucia dziewczęciu, przekroczy dziurę w poszukiwaniu gwiazdki z nieba, której życzy sobie jego bogdanka. A jak już po nią wyruszy, no to będzie się działo ...
"Gwiezdny pył" Gaimana, to baśń dla dorosłych. Baśń, a może tylko powieść, która konwencję baśni wykorzystuje do swoich potrzeb, i z której troszkę się podśmiewa? Zresztą, nieważne. Ważne natomiast jest to, że autor stworzył niesamowity, klimatyczny świat. Zaludnił go dobrymi i złymi. Nie szczędził lukru, ale i posoki. Dał bohaterowi cel i rzucał mu pod nogi kłody, wyciągając jednocześnie do niego, jeśli trzeba, pomocną dłoń. A wszystko to, ot tak, zdawałoby się, od niechcenia.
W książkach Gaimana i w przeczytanym "Jonathanie Strange'u ..." Clarke, strasznie podoba mi się połączenie znanego nam świata z jakimś "pod", "nad", czy "obok" światem, który rządzi się własnymi prawami. Co więcej światy te wydają nam się w jakiś sposób znane, a to za sprawą bajek, które słyszeliśmy w dzieciństwie i legend, które czytaliśmy w podstawówce. W końcu coś z tego co opowiadały nam babcie musi być prawdą ... Bo wiadomo, że jak jednorożec to i dziewica ;)

4 komentarze:

  1. "Gwiezdny pył" jest piękny, baśniowy.

    A świat "obok" to jeszcze "Nigdziebądź" tego samego autora oraz świetne "Na tropach jednorożca" Resnicka.

    OdpowiedzUsuń
  2. PodLondyn. Hmm, muszę się tam wkrótce wybrać, bo mi się memoria całkiem sfragilowała i zostało tylko wrażenie dobrej lektury :) A i Resnicka poszukam.

    OdpowiedzUsuń
  3. A film widziałeś? Ja jeszcze nie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Widzieć, widziałem, ale żeby mi coś z niego zostało, oprócz niejasnego wrażenia, że de Niro był niezły, to nie.

    OdpowiedzUsuń

"Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników je zamieszczających. Prowadzący bloga nie ponosi odpowiedzialności za treść tych opinii."