czwartek, 13 listopada 2008

"Dziewczyna z zapałkami" Anna Janko


Czy można pięknie opisać banał? Czy można banałem nazwać czyjeś przetrącone, choćby na własne życzenie, życie? Jeśli przeczytacie "Dziewczynę z zapałkami" pani Janko, powinno Wam się udać, przynajmniej częściowo, znaleźć odpowiedzi na powyższe pytania. A co w temacie ja... ?
Jeżeli za pisanie prozy bierze się poetka, to jest duża szansa, że język będzie soczysty, a każdy szczegół opisany ze smakiem i z tą nutką nierzeczywistości jaka cechuje poezję. I tak w "Dziewczynie ..." rzeczywiście jest. Ale pod spodem jest opowieść z kobiecych gazet, które opisują "z życia wzięte" historie. Ja wiem, że to opowieść w porównaniu z tamtymi prawdziwa, indywidualna, niepowtarzalna, spełniająca dla autorki rolę jakiegoś katharsis, a więc pisana z sercem otwartym na oścież. To mnie, i owszem, bardziej do niej przekonuje, niż do wypocin o wyimaginowanych problemach pani Stasi z "Cieni i blasków", bo wiem, że za tą historią stoi żywa, czująca, istota. Ale to wciąż tylko, jeśli można tak napisać, historia pewnego błędu młodości, który urasta w końcu do rangi życiowego dramatu. Nie rozumiem też bohaterki, która tkwi w stadle nie dającym jej żadnej satysfakcji. Młoda, inteligentna kobieta, która nie potrafi spojrzeć wstecz i powiedzieć: "Marnuję życie. Dość. Czas zacząć od nowa". Woli za to narzekać i to mam wrażenie uczyniła sensem swego życia. Smutna. Przygnębiająca.
Natomiast w moim, męskim, przypadku, pozwalająca obejrzeć faceta od tej drugiej strony i stwierdzić ze strachem i niesmakiem, że czasem jest to jakby moje lustrzane odbicie. Nie podobam się sobie z tej perspektywy i mimo, że nie dzieje się w moim związku tak jak w tym z
"Dziewczyny ...", to nie daje mi spokoju myśl, że może się tak zacząć dziać. A może już dzieje, tylko ja tego nie widzę. Muszę podsunąć tę książkę żonie, a później o niej porozmawiać.
Mimo wszystkich narzekań - polecam.

2 komentarze:

  1. Etykietka [stare przeczytane] upoważnia mnie do zapytania, czy podsunąłeś Kitkowi i ew. jakie są jej wrażenia.

    OdpowiedzUsuń
  2. Niestety nie. Z różnych, różniastych powodów, nie chciałem Kitka dołować tą bardzo smutną książką. Może kiedyś...

    OdpowiedzUsuń

"Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników je zamieszczających. Prowadzący bloga nie ponosi odpowiedzialności za treść tych opinii."