środa, 5 listopada 2008

"Pokochała Toma Gordona" Stephen King


Co jakiś czas przekładam sobie "poważne" lektury czymś lekkim (o ile tak się można wyrazić o "dreszczowatej" prozie Kinga) i tym razem była to króciutka "Pokochała Toma Gordona", Mistrza.
King udowadnia w niej, że nie trzeba jakichś specjalnych zabiegów, żeby wykreować sytuację groźną, ba, przerażającą nawet, która wciągnie nas w wir opisywanych wydarzeń i wypluje oddychających ciężko i zastanawiających się "kurczę, to naprawdę mogło się gdzieś wydarzyć".
Mała, 9-letnia dziewczynka zabłądziła w wielkim lesie na pograniczu USA i Kanady. Niby nic takiego. Jednak opis ponadtygodniowych zmagań zaginionej - z lękiem, z głodem, z chorobą, z czymś nieznanym pojawiającym się na granicy widzialności, z halucynacjami, z moskitami... z milionem innych rzeczy, których w normalnym, wygodnym życiu nawet nie zauważamy, a które mogą czasem decydować o być lub nie być, wstrząsa do głębi. Powoduje, że czujemy lęk o bohaterkę. Przeżywamy każdy jej sukces i każdą porażkę. Zastanawiamy się - uda się jej, czy nie?
Ale tego dowiecie się już po przeczytaniu :) Polecam.

1 komentarz:

  1. Od razu muszę powiedzieć, że nie czytałem żadnej z wymienionych w Twoim blogu książki Kinga, ale "Pokochała Toma Gordona" z pewnością przeczytam-mam po angielsku oraz e-book po polsku, chciałbym przeczytać obydwie wersje. Niemniej jednak dawniej czytałem dużo książek tego autora i były dobre. Dlaczego przestałem? Bo moim zdaniem King w pewnym momencie trochę przeholował: aby dojść z punktu A do B, właściwie po kolei opisuje każdą literę, niemalże popisuje się swoim znakomitym kunsztem pisarskim... i przez to jego książki stają się dla mnie po prostu za długie! Ostatnią, jaką przeczytałem, to "The Dreamcatcher", 1000 stron! Ponieważ bardzo podobała mi się "The Shining", parę lat temu sięgnąłem po sequel, "Dr. Sleep"--ale po przeczytaniu 50 pierwszych stron odłożyłem ją z powrotem na półkę... Cóż, może mój gust się zmienia? Jednak zawsze staram się oglądać filmy zrobione na fabule książek Kinga.

    OdpowiedzUsuń

"Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników je zamieszczających. Prowadzący bloga nie ponosi odpowiedzialności za treść tych opinii."