Zmęczyłem w końcu "Kroniki ...", które miały dać mi mnóstwo rozrywki i być lekturą rozweselającą, a okazały się być od tego jak najdalsze i mało śmieszne. A już porównywanie prozy pana Daniela do Jerome'a czy Haška*, to naprawdę gruba przesada. Lista zarzutów? Proszę.
Tomasz Płachta, główny bohater, tytułowy socjopata, jawi mi się jako egocentryczny, chamski idiota, który swoimi totalnie irracjonalnymi zachowaniami ściąga na swoją oraz swego, o ile to możliwe, jeszcze głupszego, kumpla, głowę, mnóstwo, w zamyśle prześmiesznych, kłopotów. Żeby jeszcze autor zaskakiwał, ale nie. Jak Tomcio będzie się ubiegał o pracę u czarnoskórego pracodawcy, wiadomo, że pojedzie tekstem o białej kawie. Jak u żydowskiego - tesktami o Auschwitz. Niby niczym się nie przejmuje, ale ciągle myśli o tym co pomyślą o nim inni. Dziwne to u, bądź co bądź, socjopaty.
Literaturoznawcy powiedzą pewnie, że to antybohater, w którego, mocno przerysowanej postaci, odbijają się wszystkie nasze przywary. I że powinniśmy się z tego śmiać, bo śmiać się z samego siebie, to oznaka czegoś tam. Całe szczęście nie jestem literaturoznawcą i mogę powiedzieć - nie podobało mi się i nie mam zamiaru śmiać się na siłę. Tym bardziej, że ani swojego, ani nikogo ze znanych mi ludzi, obrazu w Płachcie nie widzę.
Spotkałem się z opinią, że u Pratchetta żart wyskakuje na czytelnika krzycząc: "Tu jestem, tu! Śmiej się!". Może to i prawda, ale żart autora serii o Dysku jest żartem skojarzeniowym i finezyjnym, a u pana Koziarskiego prostym, slapstickowym pieprznięciem gębą w tort. Gdzieś w sieci porównano "Kroniki ..."do scenariusza sitcomu. I słusznie, bo cały czas miałem w głowie gościa z tablicą "ŚMIECH!!!", unoszoną po każdym wicu, ze strony na stronę coraz niższych lotów.
Podsumowując - parę parsknięć śmiechem, które na początku towarzyszyło lekturze, szybko zostało zastąpione ziewaniem i narastającym w myślach pytaniem osła ze Shreka: "Daleko jeszcze?!" W sensie, do końca.
* http://tinyurl.com/8xz6n9
Zapamiętam, żeby nie brać do ręki.
OdpowiedzUsuńJa zaczęłam czytać, kiedy miało być spotkanie z autorem na stronach biblionetki, ale szybko sobie odpuściłam i tylko dziwiłam się czy się ludzie zachwycają. Widzę, że nie tylko mnie się nie spodobało.
OdpowiedzUsuń