czwartek, 3 lutego 2011

Rozmowy (nie)kontrolowane cz.12


Złamałem się wczoraj i włączyłem telejajko, żeby zawiesić na czymś wzrok. Magiczna siła przyciągania sprawiła, że, niestety, nie tylko mój wzrok powędrował ku TV. Dwóch młodych ludzi, ograniczanych do granic rozsądku w zbożnym dziele psucia wzroku, wlepiło się w ekran. Jedynkowa "Plebania" nie była kompatybilna z moim gustem i z wiekiem moich dzieci, więc kciuk stuknął w klawisz 2, oznaczający drugi z dwóch dostępnych Bazylom programów. A tam? 1 dżentelmen, 10 śmiałków oraz sterta pytań.
Szczerze? Lubię się popisywać przed chłopakami, a jakaś tam wiedza ogólna pozwalająca odpowiedzieć na parę kolejnych pytań (oczywiście głośno i przed telewizyjnym zawodnikiem), winduje mnie w ich oczach do roli Wszechwiedzącej Wyroczni. Czasem jednak tatko chlapnie i wtedy synowie służą pomocą. W rolach głównych: pan Sznuk [T], Bazyl [B] i Szymek [S].

[T] Jak podczas II WŚ nazywał się niemiecki obóz jeniecki dla oficerów?
[B] Stalag!
...
[T] Oflag.
[B] No tak, dla oficerów. Pewnie, że oflag!
[S] Bo stalag, to był obóz dla stalych żołnierzy. Nie tatuś?

Pewnie synuś. Przecież to logiczne :D

4 komentarze:

  1. ;)
    Synek chciał się przypodobać tatusiowi ha ha ha :)))

    OdpowiedzUsuń
  2. nIE MA TO JAK KOMENTARZE DZIECI:) POZDRAWIAM

    OdpowiedzUsuń
  3. Dzieci to najwytrawniejsi komentatorzy rzeczywistości.

    OdpowiedzUsuń
  4. To analogicznie będzie mlolag. Dla mlodych (sepleniąc).

    OdpowiedzUsuń

"Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników je zamieszczających. Prowadzący bloga nie ponosi odpowiedzialności za treść tych opinii."