Po powrocie z basenu, rozłożyliśmy się obozem u znajomych. Dzieci - piaskownica, mamusie - ciasteczka, tatusie - bro. Niezobowiązująca rozmowa toczyła się z wolna, a progenitura w tym czasie uskuteczniała kulinarne szaleństwa, tworząc z ziarenek piasku wymyślne frykasy. Zainteresowany twórczością mojego młodszego syna rozpocząłem dialog.
- Co Szymciu upiekłeś, placek?
- Tak.
- To teraz chyba zrobisz pieczeń rzymską?
Szymek cichym głosikiem poinformował braci i siostry w pichceniu, że teraz wykona pieczeń rzymską.
- Gigantyczną - dodałem, bo to ostatnio ulubione słówko Młodszego.
- Przecież powiedziałeś, że RZYMSKĄ! - odparł Szymon z totalnym wyrzutem w głosie.
:))
OdpowiedzUsuńW tematach kulinarnych mam i ja anegdotkę o dziecięciu własnym. Odwiedzili nas ostatnio znajomi z córą rok starszą od Janka. Dzieci prowadzą dialog:
Ona: Ja lubię kuskus, a ty?
On: Ja nie lubię kuskus. Ja lubię kickic.
Dzieci są rozkoszne i już sama zdążyłam się przekonać jak bardzo dosłownie biorą nasze słowa do serca. Mój synek wprawdzie jeszcze płynnie nie umie mówić ,ale już jest bardzo inteligentny i wyłapuje nas za słówka. :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę dużo takich relaksujących chwil na łonie rodziny i przyjaciół.
Oj, ojciec, ojciec, Ty się zdecyduj.
OdpowiedzUsuńten typ dialogu wydaje mi si jakby znajomy:).
Tak, tak, Iza ma rację:P Taki brak konsekwencji potem się czkawką odbija:))
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńInteresujesz się literaturą wszelakiego rodzaju? Powinieneś koniecznie zajrzeć na stronę nakanapie.pl. Bardzo serdecznie polecam.
OdpowiedzUsuńKhę. Ja tam wolę bro niż ciasteczka :-) czyżbym była nietypową mamusią ;-)?
OdpowiedzUsuńviv O widzisz! Kiedy ja jadłem królicze mięsko :)
OdpowiedzUsuńcyrysia Dzieci bywają rozkoszne, a to, uwierz mi, kolosalna różnica :D
Iza To nie pierwsze i, podejrzewam, nie ostatnie międzypokoleniowe "ke?".
ZWL Na razie niekonsekwencja dotyczy rzeczy błahych, ale z czasem przyjdzie pora na bezwzględne punktowanie słownych pomyłek. I wykorzystywanie ich na swoją korzyść :)
niedopisanie Scena, w której ojciec rzuca niewinne: "A byłaś na moim blogu?", do narzeczonej syna, a on morduje tatusia wzrokiem - bezcenna :)
hanyszka Mamusie wolą czarnoporzeczkową Finlandię, bądź amaretto z soczkiem pomarańczowym. Cóż, jak akurat nie było :)
Oj, usmialam sie... Ale skoro taki gapowaty z Ciebie Ojciec, ktory w dodatku jak baba - nie wie, czego chce - to masz za swoje!
OdpowiedzUsuń(I jak zacinajaca sie plyta przepraszam, ze wpis polszczyzna bez odpowiednich znakow diakrytycznych... tu, daleko, takie mozliwosci mam tylko w Wordzie)