wtorek, 11 października 2011

"Zwierzaki cudaki" Bibi Dumon Tak

Dzieci to radość. Zwierzęta to radość. A dzieci plus zwierzęta, to już po prostu szał radości. I możliwości. Szczególnie dla rodziców na tzw. “popisówki”. “Alu, a jak robi piesek?”, “Stasiu, pokaż babci jak ładnie umiesz naśladować kotka!”, “A krówka, a konik, a …???”. Ileż rodzicielskiej dumy, kiedy dziecko muczy, beczy, szczeka, kwili, pitpilita i pimpili, a wszyscy wokół szczerzą ząbki i stadnie wydają achy i ochy. Nieważne jednak, jak bardzo próbujemy, podobnymi do powyższych akcjami, skrzywić psychikę naszych pociech, one ciągle ciekawe są świata zwierząt. Jedne mniej, inne bardziej, ale nie spotkałem jeszcze dziecka, które nie ucieszyłoby się z książeczki o faunie.
Problem powstaje wtedy, kiedy sześciolatek, który jest bardziej od Was obcykany w rasach psów, nazwach dinozaurów czy zwyczajach godowych głuszców, chce czegoś nowego. Problem pogłębia się, kiedy wspomniany sześciolatek ma u boku trzyletni support, który, owszem, posłucha bajeczki o misiu czy piesku, ale podobnie jak starszy brat woli żywą wiedzę, najlepiej o jak najbardziej egzotycznych gatunkach. Niby nic prostszego, w końcu książek o żywiźnie jest pełno, ale pozycje te są albo zbyt infantylne albo, wprost przeciwnie, zbyt hermetyczne. I tu z odsieczą pojawiają się: Bibi Dumon Tak i jej “Zwierzaki cudaki”.
“Księga najdziwniejszych zwierząt świata”, jak głosi podtytuł, to zbiór tekstów o, zdaniem autorki, czterdziestu najbardziej niesamowitych organizmach zwierzęcych. Humorystyczne, nieomijające trudnych tematów (np. rozmnażanie) szkice, w których autorka przemyca wiedzę na temat takich poczwar jak np. matronica, pożeracz czarny czy jaszczurka Jezusa Chrystusa, zostały uzupełnione monochromatycznymi ilustracjami holenderskiej graficzki Fleur van der Weel. I myli się ten, kto sądzi, że najlepszym dodatkiem do tekstu o zwierzętach są, szczególnie w książce dla dzieci, tęczowo kolorowe malunki lub zdjęcia profesjonalistów z NG. Czerń i biel doskonale się sprawdzają i wcale nie są gorsze.
Oj, przynudzam, a przecież wystarczy zajrzeć na stronę Dwóch Sióstr i przekonać się czy nam się rzecz podoba czy nie. Oj, dałem plamę. Przecież to nie NAM się ma podobać (choć i to nie zaszkodzi, wiem po sobie)? Pokażcie i przeczytajcie dzieciakom, a jestem pewien, że poproszą o całość. U nas jest jednym z hitów. A zamiast słynnego “A jak robi …?”, to wreszcie dziecko może się pochwalić Waszą wiedzą, ot, choćby o przebiegu ciąży u koników morskich. Może też będą ochy i achy?

10 komentarzy:

  1. Z chęcią bym posłuchała o przebiegu ciąży u koników morskich;
    no i na pewno by mi to zaimponowało:)

    OdpowiedzUsuń
  2. kultur-alnie W skrócie: podczas pełni księżyca pani konik składa w torbie pana konika jajeczka, które ten podlewa swoim nasieniem i ... jest w ciąży :)
    PS. Od razu zwracam uwagę. Książka może nie spodobać się osobom uważającym, że w słowniku sześciolatka nie powinno być słów typu "nasienie". Co najwyżej "nasionka" i to też tylko w kontekście roślinnym :D

    OdpowiedzUsuń
  3. :D pitpilita i pimpili....;D ;D ;D Ha, mam nauczkę, nie czytać Twoich tekstów przy obiedzie...bym się udławiła ze śmiechu...
    A co do książki - dzieci mają nieraz bardzo specyficzne zainteresowania, ciekawostki przyrodnicze wydają się być w sam raz dla małych odkrywców, zwłaszcza tych, którzy już wyrośli z muczenia, szczekania i pitpilitania ;-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Agnesto Pitpilitanie i pimpilenie to akurat nie moje, tylko pożyczone od klasyka, więc jego proszę winić :) Jedyna dopuszczalna dla starszej braci forma wydawania odgłosów paszczą jest u nas związana z ksiązecką :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Przemiła recenzja :-)

    Dzieci nie mam (póki co:D), ale sama też bym chętnie poczytała, a co! :)

    OdpowiedzUsuń
  6. jaszczurka Jezusa Chrystusa?! OMG!!!

    OdpowiedzUsuń
  7. Ależ ja rozpoznałam klasyka, a ubawiło mnie wykorzystanie tych słów z "Ptasiego radia" w kontekście odgłosów wykonywanych przez dzieci ;-)

    OdpowiedzUsuń
  8. Mnie się podoba (zajrzałam pod link), Krzysiowi nie wiem jeszcze.

    OdpowiedzUsuń
  9. Wybuchłam głośnym śmiechem kiedy czytałam Twoją recenzję. Nie wiem czy ta książka jest odpowiednia dla sześciolatka, ale według mnie nie

    OdpowiedzUsuń
  10. Oleńka Nie widzę przeszkód. :) Tym bardziej, że sporo w niej merytorycznej treści.
    Mag Nooo. Taka co popierdziela po wodzie. :D
    Agnesto A myślałem, że uda mi się zrzucić winę na klasyka :)
    Agnes Jak masz nadwyżki mamony, kupuj na zapas :)
    Demismo A dlaczego nie, jeśli można wiedzieć?? :)

    OdpowiedzUsuń

"Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników je zamieszczających. Prowadzący bloga nie ponosi odpowiedzialności za treść tych opinii."