Podczas
ostatniej wizyty w WBP, zostałem przyjaźnie zagadnięty przez jedną z
pań bibliotekarek, która chciała wiedzieć czy szukam czegoś konkretnego,
bo jeśli nie, to ona akurat wpisuje świeżynki i może mi coś z nich
wypożyczyć. Jako, że brakowało mi ciekawego tytułu dla Szymka, pani
zaproponowała którąś z części “Stacyjkowa”. Obejrzałem, ale bez
przekonania, bo nie darzę atencją książek opartych o bajki TV i
stwierdziwszy, że jak nic nie znajdę, to “ewentualnie”, ruszyłem między
półki. Pani rozkładała tuż obok nabytki i nagle podała mi z uśmiechem
książkę. Jeden rzut oka na okładkę wystarczył, żeby Bazyl wiedział, że
chce to mieć w plecaczku, zamiast kolorowych pociągów i nieważne co
Młody powie (tak, tak, wyrodny ze mnie ojciec). Pani przyklepała wybór,
dorzucając, że “niektóre dzieci nie chcą się ze Splotkiem rozstać, a nawet płaczą przy oddawaniu”. Dobra, kończmy tę przydługą historię
wprowadzającą i walmy prosto z mostu: “Kotek Splotek” jest megaekstra!!!
Pierwsza
myśl jaka towarzyszyła otwarciu książki, to: “Kurteczka, gdzie ja już
coś podobnego widziałem?!”. Rzut oka w odmęty Internetu i już
wiedziałem. Tutaj. I tak jak Agnes zachwycała się puszystością owiec, my z
chłopakami podziwialiśmy puszystość kocią. Puszystość, pucułowatość,
przytulańskość i wiele, wiele innych cech, które po prostu wylewają się (patrz niżej) z
dziesiątek ilustracji tej niewielkiej objętościowo (32 str.), ale za to sporego
formatu, książeczki. Splotek jest na tapecie codziennie. Szymek łazi z
nim pod pachą traktując książkę jako zamiennik pluszaka (swoją drogą
szkoda, że autor nie pomyślał o takim gadżecie*), a Bartek lubi ją
czytać. Wiele zaliczonych przebiegów pozwala mu to robić perfekcyjnie. Intonacja
powtórzonego: “Dlaczego?” czy płaczliwego i z wyrzutem: “Mamo!” w jego
wykonaniu, to prawdziwy majsterszyk. No, ale ja znowu w las, a trzeba o
meritum.
Historyjka
wyczesanego (dosłownie, zresztą zobaczycie!) kotka, który ma przed sobą pierwszy dzień w
szkole i wymyśla tysiąc powodów by tego doświadczenia uniknąć, jest
opowiedziana z takim jajem, że klękajcie narody. Albo czytelnicy ze
śmiechu, którą to opcję wybraliśmy z chłopakami. Rysunki są tak
przekozackie i tak nam się podobają, że … Dobra, kończę bo za chwilę
eksploduję próbując wymyślić sto wyrazów bliskoznacznych do słowa
“eeeeeeeeeeeeeeeeeekstra!!!”. Dodam tylko, że wydawnictwo sprzedaje
zestaw Splotka z Bronkiem za tanie piniądze (bez kosztów wysyłki) i ja z
tej opcji mam zamiar skorzystać (nie, nie płacą mi za reklamę). Po
pierwsze dlatego, że nie wiem jak powiedzieć Młodym, że Splotek wraca do
biblioteki. Po drugie, bom ciekaw strasznie Bronka.
W rolach głównych Splotek oraz dłonie i kolanka Starszego © by Bazyl |
A
żeby Wasze gały widziały co brały i mi później nie jęczały, to
zapraszam na stronę autora. A Vespera upraszam o szybką publikację
kolejnych części.
* Włażę pod stół i odszczekuję. Jest. Szkoda tylko, że w zagranicznych sklepach :(
* Włażę pod stół i odszczekuję. Jest. Szkoda tylko, że w zagranicznych sklepach :(
Vesper powiadasz? I za nieduże? To może ja bym przy najbliższych pieniądzach zainwestował, bo i tak muszę nabyć sobie pilnie pakiecik z Flavią (tak, tak, ja też straciłem głowę:D).
OdpowiedzUsuńWygląda fantastycznie! Już się rozglądam.
OdpowiedzUsuńCudo. Tylko nie mam dziecka, któremu mogłabym poczytać. Ale, zaraz zaraz, przecież mam kota. Małego kota. O czy mam mu czytać, jak nie o innych małych kotach? (Dobry pretekst, nie?)
OdpowiedzUsuńJak o kocie to tylko "Kot w stanie czystym" pana Pratchett'a. Polecam :)
OdpowiedzUsuńZWL Ja poszedłem na całość i kupiłem. I chyba bardziej dla siebie niż dla Młodych.
OdpowiedzUsuńKsiążkozaur Jest naprawdę świetna i jako jedna z nielicznych czytana samodzielnie przez Bartka (bo po co czytać samemu, jak może tata).
lilybeth Nie odważę się sugerować innych pretekstów :P
Bibliotekarki Różnie ludzie piszą. Ale jakby naszła mnie ochota sprawdzić, to na półce jest :) Tyle, że to nie ta kategoria wiekowa co Splotek :)
Kurna. Faktycznie megaekstra :) Sama był płakała podczas rozstania z taką książką :) Chyba mi się instynkt włączył bo coraz częściej ciągnie mnie do książeczek dla dzieci
OdpowiedzUsuńSplotek jest świetny. Co jakiś czas wypożyczam mojej chrześnicy i za każdym razem lektura jest inna. Kotek kotkiem, ale myszka Zygmunt jest rewelacyjna. :)
OdpowiedzUsuńMyślisz, że dla 5-latki to będzie już za dziecinne? Bo może bym jej kupiła, w tym roku idzie do szkoły...
OdpowiedzUsuńksiążkoholiczka Niestety z książkami dla dzieci jest ta sama bieda co z tymi dla dorosłych. Tu też można trafić na totalną kichę. Ale ciągnięcie do - wskazane i popieram. Niektóre pozycje to kupa śmiechu i to z przewagą tego ostatniego :)
OdpowiedzUsuńAgna Z niecierpliwością czekamy na kolejne części. A co do Zygmunta, to fakt, jest on w pewnym momencie postacią kluczową. Ale nie chciałem zdradzić zbyt wielu szczegółów. :)
kornwalia - Bartek, splotek jest dla ciebie zbyt dziecinny?
- Nie.
Mój Starszy ma 6 lat, ale trzeba brać poprawkę na fakt, że dzieci różne są :)
Ja mam Bronka. Też jest eeeeekstra! A teraz przez Ciebie mam chrapkę na Splotka:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
No kupię sobie, kupię. Kici kici.
OdpowiedzUsuńlubię Bronka!
OdpowiedzUsuńKurdebele! Mogę olać super ksioncezki, wypas ksionzecki i mega ksionzecki, ale megaekstra nie śmiem;) Może młodemu ją nabędę z okazji miesięcznej rocznicy gwiazdki;)
OdpowiedzUsuńInez Uprzejmie donoszę, że swoją chrapkę na Bronka zaspokoiłem :)
OdpowiedzUsuńAgnes Nie sądziłem, że mam taki dar przekonywania. Muszę uważać, bo tylko patrzeć, jak się zaczną zgłaszać rodzice z wydrenowanymi kieszeniami i pretensjami :P
zefiryna Ja tylko zerknąłem i też lubię.
podsluch Właśnie dostałem paczkę z Vespera i po pobieżnym obejrzeniu Bronka chyba mi braknie neologizmów na określenie mniamniuśności jegoż :D
Wcale nie musiałeś mnie przekonywać, bo po Bronku to Splotka mam cały czas w schowku. Tyle że aż tak mi się nie spieszy, target mi pomalutku dorasta, o.
OdpowiedzUsuńHa, jedna z takich pozycji, które kupiłabym natychmiast, mając wymówkę w postaci małego czytelnika :) W dodatku z kotkiem w roli głównej! Póki co u mnie także na razie w domu króluje kot, a ja się przez to cofnęłam w rozwoju i zachwycam wszystkim, co tylko ma w sobie jakiś motyw kota, graficzny bądź tekstowy (no, graficzny zwłaszcza). Będę o tej książce pamiętać!
OdpowiedzUsuńBaranek Bronek jest nader. Nie może zasnąć i liczy owce.
OdpowiedzUsuńUprzejmie zgłaszam się jako rodzic z wydrenowaną kieszenią (ale przy obecnych cenach książek dla dzieci, to te trzy dychy za dwie pozycje, które są naprawdę pięknie wydane, to jak za darmo!), który absolutnie nie ma pretensji, a wręcz przeciwnie - biję pokłony! Sama bym chyba na Splotka i Bronka nie trafiła. Obaj są cudni (choć ja wolę Splotka). 6,5-latek zaśmiewa się tak samo jak 3-latek, choć mam wrażenie, że obaj nieco z czego innego (mama też z czego innego, ale oni nie muszą o tym wiedzieć). Pozdrawiamy!
OdpowiedzUsuńmomarta z potomstwem
Agnes Powolutku?! Tylko patrzeć jak zacznę na wywiadówki chodzić i bimber na 18tkę pędzić :P
OdpowiedzUsuńmandzuria Ja muszę w końcu nabyć Kota Simona :)
Zuznaka Już jestem na etapie problematyki, który jest bardziej nader. Dziś wieczór podejmę decyzję :D
momarta Takie komentarze, to miód na moje dyletanckie ego. Polecam się na przyszłość, ale gwarancji na każdorazową kompatybilność, nie daję :)