wtorek, 21 lutego 2012

"Słońce w słonecznikach" Dominika Stec

Raz na jakiś czas postanawiam zaufać opinii blogerów i wrzucić na ząb coś co polecają. Dzięki entuzjazmowi Młodej pisarki i Agnes, miałem okazję zapoznać się z książką, być może niezbyt odkrywczą, ale za to świetnie napisaną. Historia pewnego miasta i jego mieszkańców, tajemnica z przeszłości i uczucia. Dużo uczuć. Panowie powinni już ziewać, a panie przebierać nóżkami? Nic bardziej mylnego. Mimo że słowa-klucze nie wyglądają dla samców zachęcająco, Dominika Stec napisała powieść, którą z przyjemnością przeczytał również facet.
Ano właśnie, Dominika. Chcąc się upewnić, że opisywane w książce miasto, to Konin, dowiedziałem się przy okazji, że pani Stec w rzeczywistości jest panem Wojnarowskim. Zbigniewem. I to, muszę to wyraźnie powiedzieć, był dla mnie szok. Facet potrafiący myśleć jak siedemdziesięcioletnia kobieta? Taka, która po śmierci męża, zamyka się w sobie i już tylko trwa, aż do czasu wyrwania z marazmu przez tajemniczego nieznajomego i pewien pamiętnik, który otwiera wiele furtek w jej, już nieco szwankującej, pamięci. Facet, który w piękny i troszkę poetycki sposób potrafi pisać o uczuciach i to z tak odmiennych punktów widzenia i w odniesieniu do tak różnych konstelacji. Nastolatka i pierwsza miłość (oraz zawód), facet w kwiecie wieku i takaż wdowa, czy w końcu tenże dojrzały mężczyzna i platoniczne uczucie do dziewczyny z początku zdania. Wow!
Ale, żeby już panów nie straszyć, oprócz ogromu emocji jaki zawarto w książce jest też tło. Budowa komunistycznego raju, jakim mam być nowa, przemysłowa dzielnica miasta. Układy i układziki, esbecja, czerwony sekretarz i jego synek - bonzo o nadprzyrodzonych zdolnościach (niestety!) czy w końcu nawrócenie zaczadzonego marksizmem młodzieńca. Jest też taniec z układem połączony z próbą pozostania przyzwoitym człowiekiem. I wiele, wiele więcej.
“Słońce …”, to jedna z tych książek, o których ciężko opowiadać komuś, kto jej nie czytał. Zatem, żeby nie psuć przyjemności tym, którzy się skuszą, ogólniki. Świetny język pozbawiony, tak modnych ostatnio, wygibasów i naprawdę ciekawa historia osadzona w odwilżowej, ale jak się okazuje, nie do końca, końcówce lat 50tych. Mógłbym zarzucić, że suspens średniej jakości, a zwroty akcji przewidywalne, ale w zasadzie, po co? Są za to dobrze skrojeni bohaterowie i dużo emocji, łącznie z bezsilnym zaciskaniem pięści przy co bardziej dramatycznych opisach. Podsumowując - warto było przełamać początkowy sceptycyzm i przeżyć wraz z główną bohaterką tę niezwykłą podróż w czasie, by, również wraz z nią, doświadczyć na jej końcu katharsis. Tak więc, przymknijcie oko na powyższy stos komunałów i spróbujcie sami.

20 komentarzy:

  1. Czytałam wszystkie inne pod nazwiskiem Stec. Jakie było moje zdziwienie kiedy dowiedziałam się, że to w rzeczywistości pan Zbigniew W.

    :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. No to teraz wiadomo, dlaczego i Bazylowi się spodobała. ;DDD

    OdpowiedzUsuń
  3. Bazyl, świat się kończy:P Epoka lodowcowa nadchodzi:P No ale skoro Jeremi Bożkowski to kobieta, to Dominika Stec dla równowagi może być mężczyzną:)
    I, kurczaczki, weź no zlikwiduj te captche, co?:P

    OdpowiedzUsuń
  4. sabinka.t1 Jeszcze bardziej zdziwił mnie fakt, że autor udziela się również na niwie fantastycznej. Aż poszukam tej "Posoki smoka" :)
    clevera I to wszem i wobec :P
    ZWL I Kopernik! A świat się nie kończy, tylko ja potrzebowałem dobrego obyczaju. Z jednym (jak widać) mi się udało, z drugim (wkrótce) nie.
    PS. Z captcha chyba sobie poradziłem :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Captche zlikwidowane:)) Z obyczajów to mi nowa Szwaja zalega, ale małżonka donosi, że jest dziwnie, a chwilowo nie mam czasu, żeby osobiście sprawdzić.

    OdpowiedzUsuń
  6. "tak modnych ostatnio, wygibasów" - masz na myśli jakiegoś konkretnego pisarza, tak z czystej ciekawości pytam?

    Ja ostatnio często ufam opinii innych blogowiczów. Nigdy przedtem nie miałam tak długiej listy książek do przeczytania ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Bazyl ja z ciekawości sprawdzałam na LC :) Ku mojemu zaskoczeniu oceny fantastyki bardzo niskie, zaś książki kobiece na przyzwoitym poziomie :)

    OdpowiedzUsuń
  8. ZWL A ja skończę "Felixa ..." i wracam do staroci. Ostatni Bożkowski leży :D
    Julka Nie, raczej trend, żeby wszystko zagmatwać, eksperymentem językowym podszyć, brakiem interpunkcji udziwnić i stworzyć coś przed czym Prawdziwi Krytycy padną pokotem, a zwykły Bazyl stanie z rozdziawioną gębą i powie "Ke?".
    Ja sobie wrzucam co ciekawsze notki do zakładek, ale korzystam rzadko. Bardziej służą mi jako ściąga do przyszłych zakupów bibliotecznych, a sam chadzam swymi pokrętnymi ścieżkami.
    sabinka.t1 LC nie jest dla mnie miarodajny, jeśli chodzi o oceny (zresztą żaden serwis oceniający nie jest). Wolę moje ślipki. Słowem - nie przeczytam, nie uwierzę, że szajs :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Fakt :)
    No to pozostaje mi poczekać na Twoją recenzję :)

    OdpowiedzUsuń
  10. ZWL Jak Ci powiem teraz, to o czym napiszę? Cierpliwości :P
    No dobra, trochę mi się widzi, a trochę nie. A co to za błędy, o których wspominałeś i MP, bo mam pierwsze wydanie.
    sabinka.t1 Oj, to może trochę potrwać. Nawet wieczność :P

    OdpowiedzUsuń
  11. Fajnie, że Ci się podobało :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Bazyl: akcja tak mnie wciągnęła, że nie zaznaczałem. Głównie jest "mimo, że" i jakieś jeszcze niedoróbki stylistyczne były, gramatyka tu i ówdzie szwankowała, musiałbym całość przeczytać znowu. Ale drugi tom przewalę z ołówkiem w ręku:P

    OdpowiedzUsuń
  13. ZWL Daj acan pokój. Ja na razie stylistyczno - gramatycznych wywrotek nie napotkałem. Jest jednak możliwe, że wciągnięty w akcję, nie zwracam zbytnio uwagi i cholery wzięły i umknęły. No i wzrok już nie ten :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Najważniejsze to dać się pochłonąć akcji:D

    OdpowiedzUsuń
  15. Szczękę z podłogi już pozbierałąm, to mogę napisać: Co za zaskoczenie... Kiedyś czytałam "Mężczyznę do towarzystwa" i powiedziałam sobie- tej autorce już dziękuję, a teraz widzę, że trzeba się przeprosić z tym autorem....
    pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  16. Czytałam "Słońce w słonecznikach" pod koniec 2010 roku, także dzięki blogom po książkę sięgnęłam i nie zawiodłam się. Świętnie napisane, akcenty rozłożone idealnie no i tło historyczne takie właśnie jakie mi leży w literaturze najbardziej:)
    To naprawdę dobra książka!

    OdpowiedzUsuń
  17. Sabinko, ale panie Stec są dwie, Ewa i Dominika (Zbigniew?), nie mylisz ich czasem?
    Na pewno przeczytam, zakupiłam do biblioteki i już mi nie ucieknie

    OdpowiedzUsuń
  18. Jakoś tak wpadła mi w ręce w ubiegłym roku. Chyba w bibliotece. Z przyjemnością zanurzyłam się w czasy i miejsca kompletnie mi obce i wczesniej nie eksplorowane. :)Nie wiedziałam, że ONA to ON:)

    OdpowiedzUsuń
  19. Brzmi zachęcająco, muszę po nią sięgnąć.

    OdpowiedzUsuń

"Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników je zamieszczających. Prowadzący bloga nie ponosi odpowiedzialności za treść tych opinii."